Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Targ po dwóch stronach drogi utrudnia ruch

Barbara Ciryt
Targowisko w Liszkach denerwuje kierowców przejeżdżających drogą wojewódzką
Targowisko w Liszkach denerwuje kierowców przejeżdżających drogą wojewódzką Fot. Ewa Tyrpa
Liszki. Kupujący biegają przez jezdnię od straganu do straganu. Kierowcy się irytują i skarżą.

Handlujący na co dzień organizują stoiska w centrum na placu przy skrzyżowaniu dróg: wojewódzkiej Kraków-Oświęcim i lokalnej prowadzącej do Piekar. W środy odbywa się tu duży targ. Główny plac ze straganami i namiotami jest w sąsiedztwie kościoła, zajmując część parkingu. Stoiska, które się tam nie mieszczą, stawiane są na placu po drugiej stronie drogi.

– Koszule męskie! Tanie czajniki! Miody polecam – wykrzykują sprzedawcy. Zapraszają po kosze wiklinowe, narzędzia rolnicze, zabawki dre­w­niane, bieliznę. Kobiety z okolicznych wsi sprzedają jajka, sery i owoce sezonowe. – Szukam taniej podomki, żeby ubrać podczas prac domowych – mówi kobieta, która wstąpiła na lisieckie targowisko jadąc do Czernichowa. Przyznaje, że jak nie na straganach z jednej strony drogi, to z drugiej znajdzie co trzeba.

Tymczasem kierowcy skarżą się na targujących. – Co tydzień to samo. Sznur samochodów ciągnie się przez pół dnia. Jedziemy 5 km na godzinę. Nie sposób przyspieszyć, bo co 20 sekund ktoś wchodzi na pasy. Poza przejściami dla pieszych wcale nie jest lepiej. Kupujący przebiegają tam i z powrotem, także w miejscach niedozwolonych – ubolewa nasz Czytelnik, który codziennie jeździ przez Liszki do pracy w Krakowie. Często szuka drogi alternatywnej, by objechać zakorkowany odcinek.

Na parkingu brak miejsca, ktoś próbuje wjechać, blokuje drogę, cofa na trakt wojewódzki, szuka miejsca gdzie indziej. Po chwili ten sam manewr robi kolejny kierowca. Inni się denerwują - jadą tranzytem i chcą jak najszybciej opuścić to miejsce.

– Jeśli ktoś zna teren i wie, gdzie prowadzą drogi alternatywne, to pół biedy. Jeśli nie, to stoi i zastanawia się, skąd ta blokada. Nie jeżdżę tu często i nie wiedziałam, że powodem zakorkowanej drogi wojewódzkiej może być targowisko usytuowane po jej obu stronach – dziwi się pani Teresa, która utknęła w korku.

Interweniujemy w urzędzie gminy w Liszkach. – W Krakowie z powodu korków nikomu nie przyszłoby do głowy interweniować u prezydenta – mówi Wacław Kula, wójt Liszek, ale przyjmuje też do wiadomości, że w mieście nie ma korków ze względu na targowiska.

– Problem jest wyolbrzymiany. Tu ani piesi, ani kierowcy nie są bez winy. Ruch pieszych jest duży, ale przechodzą przede wszystkim na pasach, czasem umykają przed niecierpliwymi kierowcami. Poza tym nie obserwuję tak wielkich korków. Stoją samochody 5 minut, dłuższe postoje są sporadycznie – dodaje szef gminy. Przyznaje, że kiedyś było rozważane przeniesienia targu, ale sprzedający i kupujący nie chcą o tym słyszeć. Wójt dla bezpieczeństwa osób kupców i kierowców prosi o nadzór policję z komisariatu w Zabierzo­wie, któremu podlega ten teren.

Policjanci przyznają, że piesi przechodzą poza wyznaczonymi miejscami. – Nasi funkcjonariusze są tam za każdym razem. Zdarza się często, że ktoś źle parkuje, utrudnia ruch pojazdom i pieszym. W dni targowe kierowcy rzeczywiście muszą jechać wolniej przez Liszki, ale dzięki temu nie ma tam bezpośredniego zagrożenia życia – mówi nad. kom. Piotr Przyszla­kowski, zastępca komendanta zabierzowskiego komisariatu.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski