I chwała wynalazkom, bo dzięki nim uratowałem sarniątko. Zdążyłem zadzwonić, nim ludzie pogłaskali znajdę. Ot, normalny odruch na widok ślicznego zwierzątka.
Choć wygląda na porzuconego, matka przychodzi dwa razy dziennie, by nakarmić potomka. Pozbawione zapachu sarniątko w barwach ochronnych jest widoczne dopiero wówczas, gdy na niego nadepnąć. Świetny sposób na ochronę przed lisem czy bezpańskim psem.
Jedno muśnięcie palcem i zwierzak byłby skazany na śmierć. Pogłaskany, nabiera ludzkiej woni i matka natychmiast porzuca młode. Krótko mówiąc, dotykasz i zabierasz ze sobą do domu. Potem karmisz, wychowujesz i zamartwiasz się dalszym losem oswojonej sarenki, która wypuszczona na wolność nie czuje strachu przed człowiekiem.
Mam dobrą radę. Nie dotykaj znalezionej na miedzy sarenki czy zajączka. Nic ponad pamiątkowe zdjęcie czy filmik. Tak jest najlepiej.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?