Telekomunikacja zwalnia

- Najprawdopodobniej zdecydujemy się na strajk włoski - zapowiadają związkowcy

Władze Telekomunikacji Polskiej powiadomiły wczoraj urzędy pracy i związki zawodowe działające w spółce o zamiarze przeprowadzenia grupowych zwolnień. W tym roku pracę w TP SA może stracić nawet 3,5 tys. osób.

   - Od daty doręczenia tych dokumentów mamy 20 dni na negocjacje ze związkowcami - mówi Izabella Szum z biura Prasowego TP SA w Krakowie.
   Organizacjom związkowym (w TP SA działa ich 18, skupiając ok. 50 proc. zatrudnionych) przesłano również projekt porozumienia w sprawie zwolnień.
   - Nie znalazł on naszego uznania - _mówi Marek Mądrzyk, członek komitetu zakładowego NSZZ "Solidarność" Pracowników TP SA w Krakowie.
   Według zarządu spółki główne przyczyny redukcji etatów, w wyniku których pracę może stracić ok. 600 osób w południowej Polsce, z tego 300-400 w samym Krakowie, to: spadek przychodów ze sprzedaży usług, wymuszający redukcję kosztów, zmiany technologiczne, automatyzacja, oraz "konieczność zmiany modelu i warunków realizacji zadań firmy w kontekście rosnących wymagań rynku" i "doprowadzenie do porównywalności i urynkowienia wynagrodzeń pracowników, realizujących zadania o porównywalnym zakresie pracochłonności i odpowiedzialności".
   - Planujemy przeprowadzić zwolnienia głównie w oparciu o dobrowolne odejścia pracowników, na przykład na wcześniejsze emerytury - mówi Izabella Szum. Z wcześniejszych informacji, podawanych przez spółkę, wynikało, że zaledwie ok. 500 osób miałoby pożegnać się z etatami, decydując się na wcześniejsze emerytury lub renty.
   Zwolnienia przewidziano we wszystkich grupach zawodowych występujących w TP SA, z wyjątkiem dyrektorów generalnych, wykonawczych i prezesów oraz zastępców dyrektorów generalnych i prezesów. Z pracą mogą więc pożegnać się m.in. niektórzy programiści, księgowe, operatorzy wprowadzania danych, technicy elektrycy, telefoniści i elektromonterzy.
   Na odprawy dla zwalnianych przeznaczono 130 mln zł. Ich wysokość zależeć będzie od stażu pracy. Z projektu porozumienia, do którego dotarł "Dziennik", wynika, że pracownik, który wystąpi z wnioskiem o rozwiązanie umowy o pracę w terminie do 31 maja 2005 r. otrzyma wypłatę w wysokości ok. 10 950 zł. Ci, którzy złożą wnioski o wypowiedzenie w czerwcu, mogą liczyć na 5475 zł. W przypadku "małego zainteresowania" pracowników dobrowolnymi odejściami, zarząd TP SA informuje, że będzie wypowiadać umowy np. ze względu na likwidację jego zadań, niskie kwalifikacje czy "stosunek pracownika do pracy".
   Jutro mają być ogłoszone oficjalne wyniki referendum strajkowego, ogłoszonego wśród pracowników TP SA w lutym. Nieoficjalnie wiadomo, że wzięło w nim udział co najmniej 17 tys. osób, a zdecydowana większość (99 proc.) opowiedziała się za strajkiem. Kiedy on nastąpi?
   - Jeszcze w tym tygodniu odbędzie się spotkanie sekcji krajowej "Solidarności", na którym zostanie powołany komitet strajkowy
- mówi Marek Mądrzyk. - _Najprawdopodobniej zdecydujemy się na strajk włoski, polegający na wolniejszej niż zazwyczaj pracy. Może oznaczać to pewne utrudnienia dla klientów TP SA, choć połączenia w ruchu automatycznym powinny odbywać się bez większych przeszkód. Ale w tej chwili nie możemy jeszcze niczego zagwarantować.
   Pod koniec 2001 r. w Małopolsce TP SA zatrudniała ponad 4 tys. osób. Pod koniec 2004 r. - już tylko 2,5 tys.
BEATA CHOMĄTOWSKA