Tlenek węgla atakuje przede wszystkim zimą

W ostatnich dniach z podejrzeniem zatrucia czadem trafiła do szpitala czteroosobowa rodzina z Kłaju oraz mieszkaniec Podłęża. W grudniu strażacy interweniowali w takich sytuacjach m.in. w domach przy ul. Gdowskiej w Wieliczce (cztery osoby poszkodowane) oraz w Koźmicach Wielkich, gdzie dolegliwości związane z przytruciem tlenkiem węgla stwierdzono u jednej osoby.

Groźnie było też w listopadzie w domu jednorodzinnym w Wieliczce, gdzie tlenek węgla ulatniał się z piecyka w łazience. Wskutek zatrucia czadem do szpitala trafiło dwoje dorosłych i czteroletnie dziecko.

Gdy rozpoczyna się zimowy sezon, strażacy - co najmniej kilka razy w miesiącu - wzywani są do niebezpiecznych zdarzeń, których przyczyną są urządzenia grzewcze. - Tej zimy na terenie powiatu było 41 interwencji związanych z podejrzeniem wystąpienia tlenku węgla - informuje kpt. Paweł Januś, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Komendy Powiatowej PSP w Wieliczce.

Części groźnych zdarzeń związanych z ulatnianiem się czadu można było prawdopodobnie uniknąć. Jednak mimo wielokrotnie ponawianych apeli o odpowiednią dbałość o piecyki, przewody kominowe, wentylacje pomieszczeń itp., sytuacja pod tym względem jest nadal daleka od zadowalającej.

- Pamiętajmy, że w pomieszczeniach, gdzie znajdują się piecyki i inny tego typu sprzęt, trzeba zapewnić dopływ powietrza i swobodny odpływ spalin. Bardzo ważne jest, by urządzenia grzewcze były w dobrym stanie technicznym, by ich eksploatacja prowadzona była prawidłowo, a stan przewodów kominowych powinien być regularnie sprawdzany przez kominiarzy - przypominają strażacy.

Dodają, że prócz właściwego użytkowania urządzeń grzewczych prostym sposobem niknięcia zatrucia bezwonnym i bezbarwnym tlenkiem węgla, który z powodu swych właściwości nazywany jest "cichym zabójcą", są również specjalne czujki dymu. To urządzenia (najtańsze kosztują ok. 40 zł), które w porę zaalarmują, że w pomieszczeniu ulatnia się czad.