W rzeczywistości to zapracowane po uszy założycielki rodów. Na noszenie korony zwyczajnie nie mają czasu. Wpierw muszą sklecić zaczątki gniazda. Ze zdrapanego żuwaczkami, zmurszałego drewna zmieszanego ze śliną lepią pierwsze komórki. Potem znoszą jaja.
Tak na marginesie to samotne matki. Ostatni i jedyny kontakt z samcem miał miejsce minionej jesieni. Samce szerszeni szybko giną i wielkie owady, które teraz oglądamy są jednocześnie wdowami. Ot, siła złego na jednego.
Po wykluciu młodych samica musi je karmić. Pierwsza tura liczy do dziesięciu sztuk. Wyżywienie młodych robotnic to sprawa życia i śmierci. Jeśli wszystko potoczy się dobrze, przejma obowiązki królowej. Powiększanie gniazda, aprowizacja rodzeństwa. Zaś królowa wreszcie będzie królować. Nigdy nie opuści już szerszeniej bani i jej rządy to znoszenie kolejnych jaj. I tyle. To szczęśliwa przyszłość.
Póki co pracowicie zbiera kwiatowy pyłek jak nie przymierzając, zwyczajna pszczela robotnica. Od czasu do czasu zapoluje na larwy owadów. Bogata w białko dieta zwiększa szanse na szybsze wychowanie młodych. I tak w koło Macieju.
Co do powodzenia całego przedsięwzięcia, to szanse są niewielkie. Starczy choćby dłuższe załamanie pogody i deszcz, by kolonia wymarła na początkowym etapie. Średnio jedna na dziesięć założycielek rodu osiąga powodzenie. Słabiutko, jak na koronowaną głowę…
Tanie linie trują! Ryanair i Wizz Air na czele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?