Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Kwedyczenko. Bramkarz który też strzelał

Jacek Żukowski
Tomasz Kwedyczenko ma 41 lat
Tomasz Kwedyczenko ma 41 lat Fot. Archiwum
Sylwetka. Zdobył dwukrotnie mistrzostwo Polski juniorów, grał w III, II, I lidze i w ekstraklasie. Klubów często nie zmieniał. Rok temu zakończył piłkarską karierę w Puszczy Niepołomice.

Akurat na koniec udało mi się awansować do I ligi _– mówi Tomasz Kwedyczenko. – _W minionym sezonie współpracowałem z trenerem Dariuszem Wójtowiczem, szkoląc bramkarzy. Udało mi się więc płynnie przejść z roli bramkarza do __szkoleniowca.

Przez całą karierę bramkarz łączył pracę zawodową z futbolem. Trafił bowiem na czasy, w których z samej gry w piłkę na poziomie III czy II ligi trudno było wyżyć. Ostatnio łączył sport z pracą w „Złomexie”.

Myślę, że z Puszczą będę związany na długie lata – twierdzi Kwedyczenko.

To jego ostatni klub, w którym grał od 2001 r. Od zawsze stał w bramce, nie tak jak niektórzy – z przymusu, ale z wyboru. – Może za słabo grałem? _– śmieje się Kwedyczenko. – _Miałem 10 lat, mieszkałem na Kozłówku i swe kroki skierowałem do Cracovii, która była bardzo popularna w moim środowisku. Chłopcy ze starszych klas, nas, młodszych, powoli wciągali do klubu. I jeździliśmy na treningi większą grupą. Zacząłem grać z Krzysiem Hajdukiem, z którym siedzieliśmy w jednej ławce w szkole.

Kwedyczenko przeszedł całą drogę z utalentowanym rocznikiem 73’, zdobywając w 1990 i w 1991 r. tytuł mistrza Polski juniorów. Debiut w seniorskiej piłce zaliczył w „Pasach” za kadencji trenera Lucjana Franczaka. – Zremisowaliśmy z Jagiellonią w Białymstoku 1:1 więc nie było źle, ale i tak w tamtym sezonie spadliśmy z __II ligi – wspomina. – Z seniorskich występów pamiętam szczególnie jedno zdarzenie – zdobyłem bramkę w meczu z Motorem w Lublinie! To był gol z karnego. Wyznaczeni do „jedenastek” byli Jacek Mróz albo Rafał Wrześniak. Tak się jednak złożyło, że we wcześniejszych meczach akurat nie strzelili goli z karnych, więc trener Adamus desygnował mnie. Potem już jednak nigdy nie podchodziłem do „wapna”.

Wiosną 1997 odszedł do KSZO Ostrowiec Św. – _Grał wtedy w tej samej grupie II ligi i awansowałem z nim do ówczesnej I __ligi _– mówi Kwedyczenko.

Na najwyższym poziomie rozgrywkowym grał przez jeden sezon, zaliczając 7 występów. – Debiutowałem w zremisowanym bezbramkowo meczu z Lechem _– mówi Kwedyczenko. – _Nie wygrałem rywalizacji z Januszem Jojką i po __sezonie odszedłem.

Wybrał Górnika Wieliczka, wrócił do III ligi. Do II przeszedł niebawem, gdy zainteresował się nim Hutnik Kraków. – Najpierw udało się nam utrzymać w lidze, potem nastąpił spadek _– wspomina popularny „Cyryl”. – _Odszedłem z klubu z Nowej Huty po awansie do II ligi. W Hutniku był specyficzny klimat. Nie tak dawno zespół występował w europejskich pucharach, a potem grał na niższym szczeblu. Kibice nie byli przyzwyczajeni do niższego poziomu, nie było więc lekko. Miałem z __kim rywalizować, był Robert Stanek, Edward Ambrosiewicz, Rafał Skórski.

Kwedyczenko zaliczył też epizod w amatorskim polonijnym zespole Polonez Wiedeń, a potem odszedł do Puszczy za namową trenera Andrzeja Targosza. Przeszedł z tym klubem drogę z klasy okręgowej do I ligi.

Wiele zawdzięcza szkoleniowcom, głównie tym pierwszym Januszowi Spucie i Andrzejowi Bahrowi, ale w jego sercu jest miejsce na ciepłe wspomnienia o wszystkich trenerach, których spotkał na swej drodze. Podobnie jak dla klubów, z których największą sympatią pała do Cracovii i Puszczy. Na mecze „Pasów” jednak nie chodzi, co najwyżej ogląda je w telewizji.

Kwedyczenko wiedzie szczęśliwe życie rodzinne, z dala od zgiełku, wyprowadził się bowiem z Krakowa. Z żoną Agatą ma dwójkę synów. Starszy, 14-letni Maciej nie poszedł w ślady taty, a 4-letni Szymon nie wiadomo jeszcze czym się zainteresuje.

Kwedyczenko natomiast ma niekonwencjonalne hobby – to zbieranie starych samochodowych tablic rejestracyjnych. – Mam ich ponad tysiąc w garażu _– mówi. – _Najstarsza pochodzi z lat 20-tych poprzedniego wieku i jest tablicą od dorożki.

Dziś jego następcy pod wodzą kolegi z drużyny – Pawła Zegarka walczą o mistrzostwo Polski. „Cyryl” marzy o meczu w przyszłym roku, na 25-lecie zdobycia MP, by jego drużyna spotkała się z chłopcami Zegarka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski