MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trwa budowa Beskidu

Redakcja
Beskid Andrychów w pierwszym sparingu przed rundą wiosenną przegrał z klasę niżej notowanym krakowskim Hutnikiem 2-5 (1-2). Trener Mirosław Kmieć podjął pierwsze decyzje personalne. Nie wszyscy testowani zawodnicy zagrają w Beskidzie.

Michałowi Kliberowi nie udało się dostać do BKS Bielsko-Biała FOT. GRZEGORZ SROKA

III LIGA PIŁKARSKA. Przegrany sparing z Hutnikiem Nowa Huta pokazał andrychowianom, że potrzebują przede wszystkim zgrania

Po meczu w Krakowie andrychowski szkoleniowiec wyraził zainteresowanie Łukaszem Rupą z Kalwarianki, Michałem Tarabułą z Przeciszovii, Patrykiem Rumińskim z Zagłębia Sosnowiec oraz Robertem Smolińskim i Mateuszem Chworostianym, młodzieżowcami ze Stadionu Śląskiego Chorzów.

Mirosław Kmieć zrezygnował z Konrada Koźmińskiego, który w Krakowie strzelił drugą bramkę dla Beskidu. - Liczyłem z jego strony na większe zaangażowanie - tłumaczy andrychowski szkoleniowiec. - Tymczasem to był typowy napastnik, czekający tylko na sytuacje. Wolę zaangażować może i mniej technicznego zawodnika, ale za to walczącego do upadłego. Takimi cechami powinien się wykazać kandydat do mojego zespołu. Jestem natomiast zbudowany postawą młodych chorzowian.

Pod znakiem zapytania stoi angaż do zespołu innego sosnowiczanina Marcina Strojka. - W jego przypadku zdecydują możliwości finansowe klubu, a nie tylko umiejętności piłkarskie - zdradza Mirosław Kmieć. - Jestem jednak dobrej myśli. Ważne, że w ciągu tygodnia udało mi się skompletować kandydatów zespołu po odejściu wielu zawodników, którzy chcieli spróbować swoich sił w innych klubach, ale także zerwali z futbolem.

Początek meczu w Krakowie był bardzo słaby w wykonaniu andrychowian. - Nasza gra wyglądała tragicznie. Wyglądało to tak, że każdy biegał po boisku w swoją stronę, bez ładu i składu - uważa trener Kmieć. - Bramki traciliśmy dosłownie śmieszne, no bo co mam sobie innego myśleć, jak po dalekim wykopie rywali mój bramkarz zapuścił się na 30 m, żeby nie trafić w piłkę, wiec przeciwnik nie miał kłopotów, żeby umieścić ją w pustej bramce. Później, po wrzutce z boku, uderzenie rywala było formalnością. Kolejne trzy gole straciliśmy po kornerach, przez brak krycia w polu karnym. Krakowianie mieli sporo miejsca i czasu na precyzyjne uderzenia. Ten mecz pokazał, że czeka mnie wiele pracy, by zbudować równie dobrze rozumiejący się zespół, jaki miałem jesienią.

Nie po raz pierwszy w Andrychowie przerabiają podobny scenariusz. - Jednak w przeszłości budowanie zespołu było o tyle trudniejsze, że wiele spraw organizacyjnych w klubie nie było poukładanych, a - co za tym idzie - atmosfera była kiepska. Tym razem na tym polu jest już znacznie lepiej, choć do ideału trochę brakuje - uważa Mirosław Kmieć.

Głównym problemem jest w Andrychowie obsada bramki. Po odejściu Pawła Góry Beskid pozostał tylko z Kamilem Sytym. - Był na dwóch treningach w czwartoligowej Porąbce, ale chciałby zagrać u nas - zdradza trener Kmieć. - Staję jednak przed dylematem, czy zaangażować chłopca, który po skończeniu wieku juniora będzie popełniał błędy, ale stawał się seniorem pełną gębą. Musi jednak trenować. Mogę też wypożyczyć bramkarza, ale wprowadzanie Sytego w seniorski futbol zostanie odłożone w czasie. Gdybym wypożyczył Sytego, popełniałby błędy w innym klubie, ale też pewnie zapuściłby się w treningach. Muszę się zastanowić nad ostatecznym wariantem - analizuje trener Kmieć.

Jerzy Zaborski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski