Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba odwiedzać cywilizację, bo człowiek by zwariował

Rozmawiał Łukasz Bobek
fot. Łukasz Bobek
Rozmowa. O życiu z dala od cywilizacji, w leśniczówce w Morskim Oku rozmawiamy z leśniczym Marcinem Strączkiem-Heliosem.

- Choć to Morskie Oko, jeden z najpopularniejszych szlaków w Tatrach, życie na takim pustkowiu, zwłaszcza samemu, jest trochę dziwne.

- No, rzeczywiście, może wydawać się to dziwne. Wielu moich znajomych, pyta mnie, jak to jest żyć między niedźwiedziami czy wilkami. Ale rzeczywiście, jest to placówka dosyć wysunięta poza cywilizację. Informacje docierają tu z dużym opóźnieniem. Nie ma tu zasięgu internetu, czy telefonii komórkowej. Czasami mam jedną kreskę w telefonie, ale tylko gdy go położę na parapecie. Gdy go nie ruszać, to czasami udaje się dogadać.

- Sam tu Pan mieszka?

- Tak, sam mieszkam. Ale jakoś nie narzekam. Wiadomo, że co jakiś czas zjeżdżam do Zakopanego. Trzeba odwiedzić cywilizację, bo człowiek by zwariował.

- Mówił Pan o dzikich zwierzętach. Często zaglądają do Pana?

- Tak, dość często mogę je obserwować. Ostatnio na podwórko leśniczówki przyszedł wilk. Ja akurat wnosiłem drzewo do kominka do domu. Wilk, gdy mnie zobaczył , zatrzymał się i patrzył na mniej tak, jakby się dziwił, co ja tu robię. Za chwilę jednak odwrócił się i spokojnie odszedł. Czasem przychodzą też łanie, ale dość sporadycznie.

- A niedźwiedzie? Jest z ich odwiedzinami jakiś kłopot?

- Niedźwiedzie na teren leśniczówki nie zaglądają, ale to pewnie dlatego, że wokół ogrodzenia rozciągnięty jest elektryczny pastuch. Poza tym nie ma koszy na śmieci na zewnątrz niezabezpieczonych, więc nie ma ich co nęcić. Widać jednak, że krążą wokół leśniczówki. Gdy jest mokro, widać ślady. Ale pod sam dom nie podchodzi.

- To co tu robić, jak nie ma nawet do kogo się odezwać?

- Ja kocham Tatry, to jest całe moje życie, więc praktycznie cały czas jestem w terenie. Jestem też ratownikiem Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, więc jak potrzeba, to biorę udział w akcjach. Gdy mam dzień wolny, też idę w góry, bo jestem przewodnikiem. Najgorzej jest jesienią, gdy zmrok szybko zapada. Wtedy ciężko się chodzi po górach, więc nieraz jadę do Zakopanego.

- A zimą? Też pewnie ciężko?

- Zimą jest w miarę fajnie. Jest śnieg, więc można zasuwać na fokach. Co prawda czasami problem jest z dojazdem do leśniczówki, gdy spadnie sporo mokrego śniegu. Już kilka razy musiałem zostawić auto na Palenicy Białczańskiej i iść na piechotę. Ale generalnie lubię tę pracę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski