Trzeba walczyć także za innych

III LIGA PIŁKARSKA. W Beskidzie Andrychów ogłoszono powszechną mobilizację

Andrychowianie plasują się na ostatnim bezpiecznym miejscu. W normalnych warunkach dla podopiecznych Mirosława Kmiecie dzisiejszy mecz byłby "bułką z masłem", ale w obecnej sytuacji kadrowej zespół zagra z nożem na gardle. Nie dość, że jego kadra jest skromna, to stracił pięciu wiodących graczy. Jeśli jeszcze dodamy, że w połowie tygodnia trudno z Austrii dojechać na mecz Rolandowi Walczakowi, to sytuacja zespołu jest nie do pozazdroszczenia. Jednak w Beskidzie liczą, że w trudnej sytuacji będą mogli skorzystać z Walczaka. - Kilku doświadczonych graczy, którzy pozostali, będą musieli walczyć jak wściekłe psy nie tylko za siebie, ale także i za innych - tłumaczy Mirosław Kmieć. - Nie mówię tylko o sobie, ale także o Grześku Derku, Darku Frysiu, Tomku Kaczmarczyku czy Mariuszu Sobali i Jacku Felschu w bramce. To jest w tej chwili trzon zespołu, do którego muszą dociągnąć pozostali. W swojej piłkarskiej karierze znajdowałem się już w takiej sytuacji i jakoś potrafiliśmy wyjść z opresji obronną ręką. Wierzę, że tym razem będzie podobnie. Chłopcy w Andrychowie mają charakter. Myślę, że potrzeba nam dwóch zwycięstw, by zapewnić sobie utrzymanie. Mówię tak dlatego, że mamy rozegrane dwa mecze mniej od konkurencji walczącej o utrzymanie - dodaje szkoleniowiec.

Z kolei Alwernia sposobi się do walki z Wierną Małogoszcz. To drugie spotkanie w cyklu czterech, które rozgrywa na własnym boisku. Zespół chce wyleczyć moralnego kaca po remisie 1-1 z outsiderem z Włoszczowej. - Do zespołu po kartkach wróci Marek Baster i będzie to jedyna zmiana w porównaniu do poprzedniego meczu. Cieszymy się z jego powrotu, bo jest silnym punktem defensywy - mówi Marcin Gędłek, trener Alwerni.

Jerzy Zaborski