Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Turnus w uzdrowisku, a dzieci z salmonellą

Małgorzata Więcek-Cebula
Katarzyna Górska z pięcioletnią córką Kamilą do szpitala z objawami zatrucia salmonellą trafiła jako pierwsza z turnusu
Katarzyna Górska z pięcioletnią córką Kamilą do szpitala z objawami zatrucia salmonellą trafiła jako pierwsza z turnusu fot. Małgorzata Więcek-Cebula
Bochnia. W Bochni panuje salmonella. Do szpitala trafiło czworo dzieci z turnusu organizowanego przez uzdrowisko. Nie wiadomo, co jest źródłem zakażenia.

Do uzdrowiska przyjechali podleczyć astmę, a zarazili się salmonellą. Do szpitala trafiło czworo dzieci z tą bakterią. Chorzy są też ich opiekunowie.

- Mamy bóle brzucha, wymioty, ostrą biegunkę - wylicza Katarzyna Górska, która jako pierwsza została przyjęta do lecznicy razem z pięcioletnią córką Kamilą. Dziecko było słabe i odwodnione. W dużo gorszym stanie na oddział pediatryczny bocheńskiego szpitala trafił 11-letni chłopiec. Do tej dwójki wczoraj dołączyły kolejne dzieci i ich rodzice.

- Większość z nas nie czuje się najlepiej, mamy ciężkie bóle brzucha - mówi Justyna Owczarz z Żar koło Zielonej Góry.
W zorganizowanym przez uzdrowisko turnusie bierze udział ponad 60 osób z całej Polski. To pracownicy jednej z sieci marketów spożywczych z dziećmi cierpiącymi na choroby górnych dróg oddechowych.

Podczas turnusu większość czasu spędzają pod ziemią, śpią w hotelu na powierzchni. Wczoraj kilka matek zrezygnowało ze zjazdu do kopalni. Nie czuły się najlepiej. Niektóre rozważają skrócenie pobytu w Bochni.

- Chciałabym wrócić do domu. Boję się jednak podróży, jestem z Konina, czeka mnie cały dzień spędzony w pociągu - mówi Monika Kruszyńska.

Elżbieta Kuras, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie, potwierdza, że u uczestników turnusu stwierdzono zakażenie bakterią salmonelli.

- Nie wiemy, gdzie zakaziły się te osoby. Prowadzimy dochodzenie. Wstępna kontrola nie wykazała żadnych uchybień w kuchni przygotowującej posiłki dla uczestników turnusu - podkreśla.

Więcej będzie wiadomo w piątek, gdy znane będą wyniki badań personelu uzdrowiska, a także żywności przygotowywanej przez tamtejszą stołówkę. Zdaniem przedstawicieli spółki uzdrowiskowej do zatrucia musiało dojść poza terenem hotelu.

Poczekajmy na wyniki badań
Rozmowa z Wojciechem Martyką, dyrektorem finanansowym Uzdrowiska Kopalni Soli w Bochni

- Cztery osoby z turnusu rehabilitacyjnego organizowane przez Uzdrowisko Kopalnia Soli w Bochni trafiły do szpitala z objawami salmonelli...

- Wszystko wskazuje na to, że miały kontakt z kimś, kto jest chory. Nie ma jednak żadnych dowodów na to, że zostały zarażone w naszej stołówce, jedząc posiłki przez nas przygotowane.

- Badania prowadzone przez sanepid nadal trwają, ich wyników można spodziewać się w piątek. Wtedy się okaże.

- Badaniu zostali poddani wszyscy pracownicy, uczestnicy turnusu, ale też przygotowywana przez nas żywność. Mogę zagwarantować, że wszystko u nas odbywa się zgodnie przyjętymi procedurami.

- Co w takim razie może być przyczyną zakażenia?

- Być może któraś z osób zjadła jakiś posiłek poza hotelem. Twierdzą, że nie, ale ciężko mi sobie wyobrazić, że małemu dziecku odmówi się lodów, idąc z nim na spacer. Poza tym na turnusie przebywa ponad 60 osób, chore do tej pory, jak pani zauważyła, są tylko cztery.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski