Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tysiące kilometrów stąd

Redakcja
Zdanie. Czy to jest potrzebne? Zdanie proste, nie wielopiętrowa konstrukcja – nie wijąca się przez całą stronę fraza z "Doktora Faustusa” Tomasza Manna, nie słowne pajęczyny Prousta, nie gęste jak towot akapity Gombrowicza, nie zawrotne Nabokova tańcowanie z detalami, ani też niespiesznie falująca intonacja Schulza – nie to, a zdanko proste, najprostsze, wręcz dziecięce, lecz pełne, choćby "Ala ma kota”.

Paweł Głowacki: DOSTAWKA

Co z nim? Nie. Nawet "Ala ma kota” nie jest potrzebne. Jakiś czas temu młoda teatralna reżyserka wyznała dzielnie, że sztuki Mrożka w ogóle jej nie interesują, gdyż Mrożek operował zdaniami pełnymi, a językowa pełnia nie jest brzmieniem nowoczesności. O, ty święta, młoda wieszczko! Oto od dwóch tygodni polszczyzna składa się z trzech słówek zarażonych wścieklizną. Z jednej strony "Trotyl”, z drugiej – "Nie trotyl”. To wszystko. Tyle Polakom wystarcza, by się dziś porozumieć. Tyle Polakom wystarcza, by się dziś nie porozumieć. Tyle Polakom dziś wystarcza, by godnie zaistnieć, bo tyle im wystarcza, by zabić.

"Trotyl” – "Nie trotyl”. Tak, to wszystko, co mamy. I tutaj, w kraju, gdzie "Ala ma kota” jest tworem kompletnie zbędnym, bo kłopotliwie pełnym, a po cóż się męczyć, tutaj, w ojczyźnie czarno-białych, zerojedyn­ko­wych mordobić stylistycznych – z tomu korespondencji Michela Houellebecqa, powieściopisarza, i Ber­nar­da-Henri Lévy’ego, filozofa, z tych 334 stron księgi "Wrogowie publiczni” przepisuję cokolwiek. Jedno zdanie. Choćby takie.

"Ta niewyznana wspólnota sprzymierzeńców wynurzająca się zewsząd i znikąd, ci przyjaciele, którzy ratują nam życie, ta mała armia światła i cieni, która czyta to tu jakiś okruch, to tam, a potem jeszcze i jeszcze jeden, to wszystko, zapewniam Pana, waży koniec końców tyle samo co kupa gnoju, pod którą chcieliby nas pogrzebać nasi wrogowie”.

Zupełnie nieważne, ściśle kogo kłują te i tak ułożone słowa Houellebecqa. Istotne, najistotniejsze, że jego wyżej cytowany "Trotyl” to fraza morderczo pełna, dokładnie mówiąc – mordercza, bo aż tak zawrotnie pełna. We "Wrogach publicznych” wszędzie, na dnie każdego akapitu dwudziestu albo pięćdziesięciu słów, tkwi "Trotyl” bądź "Nie trotyl”. Tu wszystko, w dowolnej chwili każdego zdania jak anakonda – wybuchnąć może, albo ironicznie się zaśmiać, bądź obrócić się w garść spokojnego ciepła. Tak, tu nie ma choćby cienia szansy na czarno-białe, płaskie, szybkie i łatwiuteńkie w użyciu podobizny spraw świata tego.

O sobie, o swych kabotyństwach i narcyzmie, o swoim dzieciństwie, o pretensjonalnościach Francji, o zamieraniu Europy Zachodniej, o Rosji, o dawnej i współczesnej literaturze francuskiej, o Nietzschem i Spinozie, o internecie, o wrogach i przyjaciołach, o rzeczach maleńkich i potężnych – o czymkolwiek pisarz i filozof mówią w swych godnych "Niebezpiecznych związków” de Laclosa listach, zawsze mówią tysiące kilometrów od narzecza skleconego z kilku kanciastych sylab lego. U nich, dajmy na to, "Ból” i "Nie ból” nigdy nie są tylko "Bólem” i "Nie bólem”. U nich "Ból” i "Nie ból” to zawsze są opowieści pełne, bezlitośnie pełne, dlatego też – niejednoznaczne. Bez lukrowanych pocieszeń.

We "Wrogach publicznych” świat w każdym swym przejawie staje się na powrót wielowymiarowy, oblicze jego odzyskuje odwieczną, Janusową naturę, utraconą na rzecz kojącego, bo szybkiego banału. Świat znów jest nieuchwytny. Język "Wrogów publicznych” to język cały, mowa pełna, bo tylko tak da się w miarę uczciwie grać z nieogarnioną realnością w sens i liczyć, że się jej wyrwie choć jeden nie czarny włos.

A poza tym – w ostatecznym rachunku zostaje to, co pełne. Lévy powiada: "Pani Bovary, przyrost wiedzy, jakiej dostarcza powieść Philipa Rotha, któraś fotografia Richarda Avedona, jedna autobiograficzna strona u Gombrowicza, jedna scena z Ajschylosa czy Racine’a, wszystko to jest nadrzędne”. To. Nie "Trotyl” jak palec. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski