Rogaś w towarzystwie trzech pań. Towarzystwo przyłazi tuż przed ósmą i leniwie spaceruje po ogrodzie. Błogosławę nowoczesne okna. Podwójne szyby wypełnione szlachetnym gazem czynią mnie niewidzialnym. Mogę fotografować do syta i kręcić filmy.
W beczce radości dopatrzyłem się łyżeczki dziegciu. Sarenki zmieniają zimową suknie. Wyglądają niczym wełniany koc zjedzony przez mole. Mniejsza o urodę. Na jednym ze zdjęć dopatrzyłem się czarnych narośli wielkości wiśni. W szkłach lornetki rozpoznałem samice kleszczy. W naturze każdy dziki zwierz dźwiga na sobie kolekcję pasożytów. Wolę nie wiedzieć, ile z nich spadło na ziemię i złożyło jaja.
Tysiące krwiopijnych larw i nimf już na mnie czeka. Przesada? Amerykanie obwiniają spacerujące po ogrodach tamtejsze sarenki o przenoszenie kleszczy wprost pod drzwi domów, co powiązano z początkiem epidemii boreliozy. Historia lubi się powtarzać.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?