MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tytułem wstępu i z zaproszeniem

Redakcja
Kiedy siedemdziesiąt lat temu II Rzeczpospolita ukończyła dwadzieścia lat, bardziej od rocznicowych podsumowań uwagę elit opiniotwórczych przykuwała sytuacja międzynarodowa wokół Polski. W listopadzie 1938 roku było już po aneksji Austrii, po zajęciu czeskich Sudetów, a pod koniec października hitlerowskie Niemcy zażądały na wyłączność Gdańska oraz eksterytorialnego korytarza do Prus Wschodnich. W tej sytuacji częściej niż nad tym, co się przez pierwsze dwadzieścia lat niepodległości udało osiągnąć, zastanawiano się, jak długo da się niepodległość utrzymać.

Debatę czas zacząć

Prócz zagrożenia z zewnątrz, publicznym debatom obrachunkowym nie sprzyjał też klimat polityczny pod rządami sanacji, ani ówczesne prawo. Możliwość ingerencji cenzorskich, wcześniej zastrzeżoną tylko dla sądów, w roku 1938 na mocy dekretu prezydenta uzyskały także organy administracji państwowej. A chociaż w porównaniu ze zniewoleniem prasy znanym później z PRL, przedwojenne ograniczenia jej wolności można uznać za nieśmiałe, to o nich także pamiętać warto. Warto po prostu dostrzec, że bilansu minionego dwudziestolecia dziś możemy dokonywać w o wiele bardziej komfortowych warunkach zewnętrznych i wewnętrznych.
Z różnych powodów cierpimy dziś niedostatek dyskusji, w których myśl bierze głębszy oddech. Publicystyka bieżąca, zanurzona w aktualnościach jest oczywiście również potrzebna, ale co najmniej równie potrzebna jest taka, która podejmuje trud nazwania, uporządkowania i oceny doświadczeń wieloletnich, a bardziej aktualnych od niejednego wydarzenia "z ostatniej chwili". Mamy zatem jubileuszową okazję i do dyspozycji łamy Dziennika Polskiego, więc korzystając z tego rozpoczynamy debatę pod hasłem "Nasze dwudziestolecie". Rozpoczynamy ją kilka dni po obchodach 90. rocznicy narodzin II RP, zaś potrwa ona co najmniej do 4 czerwca przyszłego roku, czyli do 20. rocznicy wyborów, podczas których obok "kontraktowego" Sejmu, wybrany został także, już w sposób całkowicie wolny, odrodzony Senat. Był to pierwszy ustrojowy przyczółek rodzącej się III RP, rodzącej się stopniowo na terytorium okupowanym przez instytucje PRL.

Dlaczego nasze?

Hasło debaty "Nasze dwudziestolecie", przy całej jego prostocie i braku pretensji do oryginalności, wymaga jednak pewnego objaśnienia. Akcent myślowy pada w nim nie na długość okresu, jaki debata ma ogarnąć, ale na przymiotnik "nasze".
Mijające dwudziestolecie jest nasze, bowiem przez każdego i każdą z nas osobiście zostało doświadczone, przeżyte. To będzie debata o naszym czasie, czasie wszystkich żyjących dziś pokoleń. Kiedy historycy podsumowują dorobek II RP, to dla większości z nas jest to już bilans czysto historyczny właśnie, opowieść o tym, co definitywnie minione. Decyduje o tym przede wszystkim fakt, iż poza osobami bardzo już sędziwymi nikt ze współczesnych nie doświadczył dorosłego życia w Polsce przedwojennej. Zaś ostatnie dwie dekady nie tylko pamiętamy pamięcią własną, ale mamy do nich żywy, niekiedy bardzo emocjonalny stosunek.
"Nasze" znaczy także wspólne i wspólnotowe. W PRL roiło się od rzeczy wspólnych, ale cała logika tego ustroju zwrócona była przeciwko wspólnotowości, a jego aparat represji - przeciw spontanicznie powstającym wspólnotom. Wspólnie doświadczany los, wspólnie przeżywana historia może, ale nie musi, budować wspólnotę. Odpowiedzi na pytanie, co stało się przez ostatnie dwadzieścia lat w Polsce z tym, co wspólne i wspólnotowe, mogą należeć do najciekawszych wątków debaty.
Wreszcie, "nasze" może znaczyć też - publiczne. To właśnie mamy zwykle na myśli, gdy mówimy, "nasza służba zdrowia", "nasi politycy". Utrzymywana z podatków lub na inne sposoby finansowana przez obywateli sfera publiczna, od elementarnych usług komunalnych po najwyższe urzędy centralne, jest "nasza" nawet, gdy o ludziach, którzy tam rządzą i zarządzają nie mówimy inaczej niż "oni". Bo oni rządzą i zarządzają tym, co nasze. Nawet w banalnym zwyczaju językowym, wprawdzie mgliście, ale nieodparcie objawia się republikański rys naszej mentalności.

Pytania tylko przykładowe

Co - tak generalnie oraz w poszczególnych dziedzinach naszej "naszości" - zmieniło ostatnie dwudziestolecie? Co nam się przez te prawie dwadzieścia lat udało najlepiej, co najgorzej, a co tak sobie i dlaczego?
Do szukania odpowiedzi w debacie "Nasze dwudziestolecie" zapraszamy autorów rozmaitych: politologów, socjologów, ekonomistów, prawników, historyków, społeczników, naukowców, polityków, urzędników, publicystów zawodowych i okazjonalnych. Pierwszy głos w tej debacie publikujemy już dziś.
Niebawem kolejne. W imieniu działu "Opinie" gorąco zachęcam do czytania, do komentowania ukazujących się artykułów w listach do redakcji i do rozmów na ich temat z każdym, z kim o narodowych sprawach rozmawiać warto. Zróbmy sobie jubileuszowy upominek dla naszych niespokojnych, niepodległych dusz.
Dobrosław Rodziewicz
\*Autor jest publicystą, redaktorem działu "Opinie" Dziennika Polskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski