MKTG SR - pasek na kartach artykułów

U szczytu

Redakcja
Kanclerz Angela Merkel jest właśnie u szczytu powodzenia. Zakończony w środę kongres CDU nie zostawia w tej sprawie wątpliwości. Chadecy wybrali ją na swojego szefa 98 proc. głosów, a wewnątrzpartyjna opozycja tak z prawa, jak i z lewa, wystąpiła w roli kwiatka do partyjnego kożucha.

Jan Maria Rokita: LUKSUS WŁASNEGO ZDANIA

Zresztą potencjalnych rywali Merkel już wcześniej usunęła, ostatnim był minister środowiska Norbert Röttgen, zdymisjonowany w maju, pod pretekstem słabego wyniku partii w jego regionie – Nadrenii-Północnej Westfalii. Merkel może być również niemal pewna zwycięstwa w przyszłorocznych wyborach. Jej przywództwo akceptuje blisko 70 proc. Niemców, a chadecja z 40 proc. poparcia utrzymuje 10-punktową przewagę nad socjalistami. Zaś jej rywal – socjalista Peer Steinbrück właśnie mocno podważył swoje szanse, gdy wyszło na jaw, że ów pryncypialny krytyk wielkich koncernów i banków, wziął sporo ponad milion euro za prelekcje głoszone dla… tychże koncernów i banków. Dzisiejsi Niemcy, chyba bardziej od innych narodów, są wyczuleni na dwulicowość i pozerstwo.

Ale, oczywiście, pozycję Merkel buduje przede wszystkim gospodarka. Pani kanclerz – bez przesadnej skromności – uznała swój drugi rząd, stworzony wespół z liberałami, za "najlepszy gabinet od czasu zjednoczenia Niemiec”. Rzecz w tym, że – bodaj jako jedyny europejski przywódca – może sobie ona pozwolić na takie samochwalstwo, bez obawy o śmieszność. W czasach rosnącego bezrobocia Niemcy mają najlepszą sytuację na rynku pracy od chwili zjednoczenia. W epoce wszechogarniających cięć , Merkel z zadowoleniem przypominała o wzroście wydatków budżetowych na badania naukowe i oświatę. Dotychczasowe powodzenie gospodarcze Niemiec nie jest wprawdzie zasługą obecnego rządu. I bez wątpienia przyczynia się do fali antygermańskich nastrojów w Europie. W Grecji czy we Włoszech przypisuje się je niemieckiemu egoizmowi i "wyzyskowi”, którego dowodem ma być utrzymujący się duży eksport niemieckich towarów do tych niekonkurencyjnych dzisiaj krajów. Ale jakie to może mieć znaczenie dla zadowolonego niemieckiego wyborcy!

Dla Merkel ustawiono szubienicę w Atenach i nawet w Anglii media lubują się w jej portretach w mundurze SS, z charakterystycznym wąsikiem. Poza granicami swego kraju jest najprawdopodobniej najbardziej znanym i najbardziej znienawidzonym politykiem europejskim. Nic w tym dziwnego. W ciągu ostatnich dwóch lat Merkel stała się niemożliwą do obejścia przeszkodą dla zbyt wielu istotnych interesów. Nie tylko zmusiła – w jakimś przynajmniej stopniu- rozrzutne Południe do oszczędności. Ale naraziła się światowej finansjerze, blokując pomysł, aby to cała Europa spłaciła bankierom długi greckie czy hiszpańskie. I stała się prawdziwą zakałą dla europejskiej lewicy, którą zmusiła do przyjęcia reguł uniemożliwiających ulubione życie na kredyt. To tylko dzięki ryzykownej obronie zasad przez Merkel, Europa jeszcze nie całkiem uległa szantażowi "rynków” i ciągle nie do końca popłynęła w szaleństwo drukowania pustych pieniędzy bez wszelkiego umiaru.

Krytycy pani kanclerz inaczej patrzą na motywy jej polityki. Naraziła pół Europy na męki, tylko po to, by przypodobać się egoistycznemu niemieckiemu wyborcy. Ale takie przemieszanie zasad i oportunizmu jest charakterystyczne dla polityki Merkel. Niemiecka prasa lubi przypominać długą listę spraw, w których z łatwością dostosowywała swoje poglądy do potrzeb taktycznych. Chciała budować elektrownie atomowe, ale pod naciskiem opinii stała się ich żarliwą przeciwniczką. Broniła powszechnej służby wojskowej, a potem ją zniosła, wiele zyskując u młodych. Przez lata chwaliła zróżnicowany system niemieckich szkół, by teraz opowiedzieć się za jego ujednoliceniem i centralizacją. A przede wszystkim skręciła spektakularnie w lewo w polityce społecznej, dogadując się ze związkami zawodowymi w sprawie płacy minimalnej, której nawet socjaliści nie odważyli się w Niemczech wprowadzić.

Przywództwo bez charyzmatu, brak talentu oratorskiego, siedzenie okrakiem na barykadzie i obrotowe poglądy. Do tego brak wizji tego, jak powinna być zorganizowana Europa. Tak karykaturalnie wygląda często w mediach sylwetka Angeli Merkel. Rzeczywiście, styl niemieckiej polityki w jej czasach jest nadzwyczaj umiarkowany, wyzbyty spektakularnych gestów i ostrych wewnętrznych konfliktów. Jeśli staje ona w obronie zasad, to są to zazwyczaj zasady roztropnego wydawania pieniędzy. I nawet krytyka opozycji w wydaniu Merkel była na zjeździe CDU aksamitna, bo dobra wola socjalistów też przydaje się do lepszego rządzenia. W kraju, w którym czysty oportunizm jest w ciągłym zwarciu z histeryczną pryncypialnością, odczuwam deficyt takiej właśnie polityki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski