Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uciekali w piżamach

EK
- O drugiej w nocy obudził nas dym, który wdarł się już do mieszkania. Cała klatka schodowa od strony oficyny była w ogniu. Drzwi do niektórych mieszkań były nadpalone. Zaczęłam wykręcać numer telefonu straży. A potem z całą rodziną wybiegliśmy w piżamach na zewnątrz. Na szczęście w budynku jest druga klatka schodowa i ogień nie odciął nam drogi ucieczki. To prawdziwy cud, że nikt nie zginął - opowiada jedna z lokatorek 4-piętrowej kamienicy przy ul. Kremerowskiej, w której wczoraj w nocy wybuchł pożar.

Według strażaków przyczyną pożaru mogło być zaprószenie ognia; mieszkańcy nie wykluczają jednak podpalenia

   Ogień pojawił się przed godziną 2 i całkowicie strawił drewnianą klatkę schodową w oficynie. Zniszczył także 6 spośród 18 mieszkań. Niektóre z nich spłonęły w całości, w innych - część pomieszczeń, w niektórych tylko drzwi wejściowe.
   W nocy ewakuowano 40 mieszkańców. Niektórym strażacy pomagali wydostać się z mieszkań przez okna - przy użyciu drabinek i lin. 16 osób trafiło do szpitali z podejrzeniem zatrucia czadem. Wśród nich jest dwoje dzieci, m.in. 3-tygodniowe niemowlę. Na szczęście ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
   Pozostałym ewakuowanym MOPS zaproponował nocleg w hotelu przy ul. Koszykarskiej.
   - Podstawiono tutaj nawet autobus, który miał nas przewieźć na miejsce, ale tylko dwie osoby zdecydowały się tam na nocleg. My zostaliśmy, bo przecież strach zostawić cały dobytek na łaskę losu. Marzniemy, ale mamy nadzieję, że po szybkim remoncie będziemy mogli tutaj wrócić - opowiadają lokatorzy, stojący w grupkach przed bramą.
   Niektórzy żalą się, że na przyjazd ekip gaśniczych czekali ponad 20 minut. Oficer dyżurny straży pożarnej podaje jednak: - Zgłoszenie otrzymaliśmy o 2.23, a trzy minuty później byliśmy już na miejscu.
   W akcji gaśniczej uczestniczyło 14 wozów strażackich. - Samo gaszenie ognia nie trwało długo, ale dogaszanie i rozbiórka zgliszczy zakończyło się dopiero przed południem. W niektórych mieszkaniach nadpalone zostały tylko drzwi, ale ja nie mam w kuchni nawet ściany. U sąsiadki płomienie objęły boazerię i spaliło się pół przedpokoju - mówi jeden z pogorzelców.
   Do południa ekipy policyjne zabezpieczały ślady w spalonym budynku. Później oględziny prowadzili inspektorzy z nadzoru budowlanego. Zgodnie z ich ekspertyzą, kamienica nadaje się do zamieszkania po przeprowadzeniu remontu. Z informacji biura prasowego prezydenta Krakowa wynika, że miasto zapewni pogorzelcom mieszkania zastępcze do chwili zakończenia prac remontowych. Do czasu uzyskania przydziałów będą mogli zamieszkać w hotelu przy ul. Koszykarskiej. Wnioski o przydział mieszkania zastępczego należy składać w Wydziale Mieszkalnictwa przy ul. Wielopole 17a.
   Według strażaków przyczyną pożaru mogło być zaprószenie ognia. Mieszkańcy nie wykluczają jednak nawet podpalenia. Mówią, że już od dłuższego czasu klatka schodowa w tym budynku stanowiła noclegownię dla różnych drobnych pijaczków i bezdomnych. Opowiadają, że od kilku lat prosili administrację o wymianę mocno zniszczonej bramy, ale bez efektu.
   Kamienica należy do nieznanych z miejsca pobytu prywatnych właścicieli i od kilkudziesięciu lat jest administrowana przez gminę. (EK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski