Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Udany debiut

Redakcja
W sobotę odbył się kolejny koncert specjalny 12. Letniego Festiwalu Jazzowego Europejska Noc Jazzu. Grano na estradzie ustawionej na placu Szczepańskim. Program był bogaty. Koncert rozpoczął się już o godzinie 18 przy niewielkiej ilości publiczności.

Cały ten jazz: GRZEGORZ TUSIEWICZ
Jako pierwszy wystąpił zespół polsko-austriacki, kierowany przez corocznie grającego w Krakowie, gitarzystę Andy Manddorffa z Adamem Pierończykiem na saksofonie tenorowym. Manndorff jest muzykiem niekonwencjonalnym, który już przyzwyczaił nas do swojej lekko atonalnej poetyki.
Jako drugi pojawił się na scenie wokalista Marek Bałata ze swoim programem chopinowskim, w którym udział wzięli również saksofonista Piotr Baron i tancerka baletowa - Katarzyna Stolarczyk. Bałata w formie znakomitej.
Kolejna austriacka reprezentacja pojawiła się bez Wolfganga Puschinga, który dostał zawału. W jego zastępstwie do Krakowa przyjechali trębacz Thomas Berghammer i saksofonista Thomas Kaufman. Wzmocnieni kontrabasistą Achimem Tangiem i perkusistą Reinchardem Winklerem zagrali półgodzinny program we freejazzowej konwencji lat 70. Miłe przypomnienie.
Jeden z wielkich muzyków również tamtych czasów - Janusz Muniak występuje w Krakowie często, a w swojej piwnicy "U Muniaka" regularnie. Ale jego sobotni koncert był oczekiwany z powodu towarzyszącej mu sekcji rytmicznej, z którą grał w legendarnym kwintecie Tomasza Stańki. Z Bostonu przyleciał kontrabasista Bronek Suchanek, z Frankfurtu - perkusista Janusz Stefański. Skład zespołu uzupełnili pianista Paweł Kaczmarczyk i niemiecki gitarzysta Helmut Kagerer. Mimo spokoju, jaki cechuje grę mistrza, na estradzie wrzało od emocji artystycznych i publiczność z wolna wypełniająca plac chętnie posłuchałaby ich dłużej.
Kolejny zespół reprezentował muzyków z krajów bałtyckich, a dowodziła nimi młoda, energiczna wokalistka z Estonii Sofia Rubina. Akompaniujący jej muzycy z Łotwy i Litwy mimo młodego wieku pokazali swoje kompetencje w jazzie fusion. Niestety, dostali tylko 20 minut na występ. Ale zdążyli zagrać interesujący melanż utworu Boba Marleya "Stand up" i "Footprints" Wayne Shortera.
Włochy, przy pomocy Instytutu Włoskiego, reprezentował kwintet trębacza Giovanni Amato i saksofonisty Maxa Ionata. Już pierwsze dźwięki zmobilizowały publiczność. Konwencja zespołu Jazz Messengers podoba się poprzez komunikatywność i energię, jaką niesie.
Koncert zakończył gwiazdorskim występem zawsze chętnie słuchany Jarek Śmietana z Wojtkiem Karolakiem na organach Hammonda.
Na placu był entuzjastyczny tłum. A jedynie restrykcyjny zakaz grania po 22 spowodował, że bisów nie było.
Debiut jazzu na placu Szczepańskim ze wszech miar udany. Tylko w przyszłym roku trzeba ustawić krzesła i pozwolić grać dłużej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski