Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Umieranie jest niemiłe i niewłaściwe. Jak dr Jenner wymyślił szczepionkę

Liliana Sonik
Andrzej Banas / Polskapresse
Życie ze swej natury jest niebezpieczne.

Znany psychiatra zamieścił dający do myślenia wpis: „Mam postanowienie, żeby pisać tylko o psychiatrii, a nie np. o codziennym życiu, ale dziś w codziennym życiu wydarzył mi się kawałek psychiatrii. W okolicach obiadu pod mój dom zajechał na sygnale samochód Straży Pożarnej. Zaniepokojony wyskoczyłem na klatkę i spotkałem syna sąsiadów (dorosłego syna), który poinformował mnie, że przed chwilą stłukł termometr rtęciowy, więc wezwał Straż Pożarną... Jeden termometr, taki pod pachę. Maleńka kuleczka rtęci... Ale Straż przyjechała! Pan strażak przebrał się w kombinezon chemiczny, założył maskę gazową i chodząc na czworakach wyśledził kuleczkę rtęci, którą zabezpieczył.

Naprawdę! Nic nie piłem, nie paliłem, nie przyjmowałem substancji. Widziałem to na własne oczy. I to jest psychiatria: tak bardzo potrzebujemy bezpieczeństwa i państwo jest tak zaangażowane w dostarczanie nam bezpieczeństwa, że upuszczenie jednej kropli rtęci jest powodem do interwencji w pełnej skali.

Ale co będzie, jeśli naprawdę się coś stanie? Jak odróżnić rzeczywiste niebezpieczeństwo od bojaźliwości? A śmierć? Przecież umieranie jest niemiłe i niewłaściwe. Trzeba będzie kogoś wezwać i niech ten ktoś się w coś ubierze i coś z tym umarłym zrobi!”

Czytając to pomyślałam, że coraz więcej osób nie akceptuje faktu, że życie jest ze swej natury niebezpieczne. Dla swoich dzieci ludzie oczekują kokonu, który chroniłby przed wszystkim. Stłuczone kolano, czy zwrócenie uwagi, stają się skandalem. Nauczycielka, osoba nad wyraz cierpliwa i nieznająca agresji, odezwała się do uczennicy słowami: „dziecko, myśl logicznie”. Matka dziewczyny napisała skargę do kuratorium i skierowała sprawę do sądu. Tak: do sądu! Coraz częściej nadopiekuńczość rodziców nie zna granic.

A jak było dawniej? Dokładnie odwrotnie. W roku 1762 ojciec oddał syna na praktykę do medyka: Edward Jenner miał tylko 13 lat. Towarzysząc szefowi wdał się w rozmowę z dojącą krowę gospodynią, a ta powiedziała, że nigdy nie zachoruje na ospę, bo już chorowała na krowiankę, czyli ospę krowią. To zrobiło na Edwardzie wielkie wrażenie, bo ospa prawdziwa, zwana czasem czarną ospą, była postrachem. Nie znano na nią leku. W zależności od mutacji, roku i geografii umierało 30 % lub nawet 90% chorych. A epidemie przychodziły często.

Od rozmowy z dojarką minęły lata. Mały Edward został lekarzem, naukowcem i członkiem Royal Society. Wtedy postanowił wziąć byka za rogi. A konkretnie dokonać eksperymentu wszczepiając materiał pobrany z krost chorej, która zaraziła się od krowy o wdzięcznym imieniu Blossom – kwiatek. Jenner potrzebował jednak kogoś na kim mógłby przetestować swój pomysł. Padło na syna ogrodnika - ośmioletniego (!) Jamesa Phippsa. Jenner naciął mu skórę i w rankę wprowadził żywy wirus krowianki. Obserwował dziecko i notował: „siódmego dnia narzekał na ból pod pachą, dziewiątego był wyziębiony, stracił apetyt, nie spał w nocy, ale nazajutrz czuł się dobrze.” Już 6 tygodni później przeprowadził test na odporność dziecka i w identyczny sposób zakaził go ospą prawdziwą. Chłopiec nie zachorował. Eksperyment powtarzał 23 razy, aż uznał, że zwyciężył ospę… Podobnie było w przypadku innych dzieci. Żadne nie zmarło.

Był rok 1796, przełomowy w historii szczepień.

Szczepionka Jennera uratowała miliony ludzkich istnień. Jednak tak ryzykowne działania z dziećmi jako królikami doświadczalnymi są dzisiaj nie do pomyślenia. Na szczęście. Dręczy mnie pytanie o to co skłoniło ojca, by oddał doktorowi swoje dziecko? Raczej nie wynagrodzenie, bo Jenner by o tym wspomniał. Chodziło raczej o ślepe zaufanie do sławnego lekarza. I tak ludzkość kolebie się od ściany do ściany: od braku lęku po strach obezwładniający i zatruwający psychikę.

Coraz więcej zakażeń w Krakowie. Miasto zamyka punkty obsługi mieszkańców

Źródło: x-news/TVN24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski