MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uniesiony głaz tajemnicy Marka Grechuty

Redakcja
Kraków o tym wiedział od dawna; mówił półszeptem, ze współczuciem, ze współczuciem... Ranga powszechnie lubianego artysty, jego uwielbiane piosenki, magia, jaką roztaczał, gdy przez lata ofiarowywał nam poetycko-muzyczne pęki melancholii, rodziła powszechną solidarność – rodziny artysty, jego przyjaciół – jak Leszek Aleksander Moczulski, Jan Kanty Pawluśkiewicz, muzycy grupy Anawa, artyści Piwnicy pod Baranami...

Wacław Krupiński: KULTURAŁKI

Nigdy, nawet po śmierci Marka Grechuty – 9 października minie od niej siedem lat – nikt głośno nie powiedział o jego tajemnicy, o jego chorobie. Nam, w Krakowie, w Jego Krakowie, nie wypadało. Napisała o tym jedynie „Gazeta Wyborcza”, w Warszawie; zapłaciła wycofaniem przez wzburzoną Danutę Grechutę, żonę artysty, jego płyty, która miała być dołączona do dziennika, gdy Grechuta odszedł...

Nie wpadłbym na pomysł, by pośmiertnie o tym pisać... Skoro On nigdy o tym nie wspomniał, skoro niezmiennie powściągliwa była żona...

Chorobę wielkiego twórcy pominął w jego książkowym portrecie muzyk Wojciech Majewski, nie wspomniała o niej żona w wydanym później wywiadzie rzece... I oto Marta Sztokfisz, dziennikarska warszawska, także autorka książek, opublikowała, nakładem W.A.B., „Chwile, których nie znamy. Opowieść o Marku Grechucie”, z dodanym na okładce anonsem „Prawda bez legendy”. Hm... Toż ujawnienie choroby psychicznej tego jakże wrażliwego, zanurzonego w świat piękna, poezji, muzyki, malarstwa człowieka jedynie tę legendę umocni – jak innych wielkich, których psychika nie wytrzymywała zderzenia z życiem. Nie zmieni wszak nieprzemijającego piękna jego piosenek, nie zachwieje skalą wielopokoleniowego zachwytu jego twórczością, osobą... Tak, zmagał się z chorobą, cierpiał, wyniszczała go, rugując z twarzy ujmujący uśmiech, ograniczając możliwości wokalne. Cierpieli jego najbliżsi. Doświadczali następstw choroby współpracujący z nim muzycy. Teraz dowiedzieli się i miłośnicy (bo wrogów nie miał).

Dopełnia na pewno książka portret Grechuty o jego dzieciństwo w domu rodziców, którzy nie umieli ze sobą być, o obrazy tęsknoty za ojcem i skomplikowanych relacji z matką – był syn dla niej całym światem, może dlatego przed rodziną koloryzowała relacje z Markiem. Dowiemy się o jego pierwszej wielkiej miłości Halinie (tyle że studiowała w Lublinie, zostając psychiatrą), o krakowskim ślubie, na którym nie było ani matki, ani ojca, ani mieszkającej w Krakowie siostry, poznamy, dzięki kuzynowi artysty, wiele szczegółów z chłopięcych lat w Zamościu... Przeczytamy o likwidacji grupy WIEM, o artystycznych zamysłach związanych z Tadeuszem Woźniakiem...

Nie, nie jest to bynajmniej książka sensacyjna, plotkarska. Jest w niej fascynacja Grechutą (któż jej nie uległ?), jest chęć ukazania jego fenomenu, na który i choroba miała wszak wpływ. Teraz pewnie łatwiej tym, którzy nie wiedzieli, zrozumieć recitale z ostatnich lat, kiedy artysta był w słabej w formie, albo kiedy nie mógł śpiewać – zrozumieją, że nie gwiazdorzył, co było mu kompletnie obce, że nie był pod wpływem alkoholu, którego nie brał do ust.

Książka to zarazem wyraz hołdu dla żony Danuty (acz wątpię, by ją publikacja ta ucieszyła), która przez tyle lat, coraz intensywniej, opiekowała się mężem, chroniąc go od razów życia. – Była opoką – mówi Magda Umer: – To kobieta heroiczna – ocenia Kora.

Tragedia Marka Grechuty była dotychczas znana wąskiemu gronu. Teraz Marta Sztokfisz uniosła głaz tajemnicy znad cmentarnego pomnika... Charakterystyczne, że odmówili rozmowy z autorką niemal wszyscy, którzy dotychczas milczeli; anonimowo pojawiają się jacyś muzycy Anawy, są i zdania: „W Krakowie mówią, że został pacjentem...”. Mówi otwarcie były piwniczny dyrektor, Piotr Ferster (zmagał się z chorobą Grechuty podczas wojaży Piwnicy), ale głównie wypowiadają się osoby z Warszawy. Pewnie nie dlatego, że miała autorka do nich bliżej...

Oto pojawiła się kolejna książka o Marku Grechucie. Czy to dobrze? Przyznam – nie wiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski