Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy wciąż nie potrafią wybrać nowych kontrolerów

Arkadiusz Maciejowski
W Krakowie trwa spór o wartość usług kontrolerskich
W Krakowie trwa spór o wartość usług kontrolerskich FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Kontrowersje. Sprawdzanie biletów w komunikacji miejskiej miało się „ucywilizować”. Na razie nic z tego nie wyszło.

Najpóźniej od lipca w krakowskich tramwajach i autobusach mieli pojawić się pierwsi kontrolerzy w jednolitych strojach. To się nie uda, a zamiast rewolucji są nowe oskarżenia m.in. o narażanie budżetu miasta na niepotrzebne straty.

Przedstawiciele firmy kontrolerskiej ZET-KA twierdzą, że urzędnicy miejscy źle przygotowali przetarg, w którym wybrana miała zostać firma odpowiedzialna za sprawdzanie biletów w tramwajach i autobusach.

Żądają wiec, aby został unieważniony i ogłoszony ponownie. Tymczasem pracownicy Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu wad w przetargu nie widzą, ale jednocześnie od dwóch miesięcy nie potrafią zdecydować, kto powinien sprawdzać bilety.

Kto dobrze szacuje?

Przypomnijmy, że jeszcze w 2014 r. urzędnicy uznali, że forma kontroli biletów w krakowskiej komunikacji miejskiej powinna się... ucywilizować.

Najważniejszą zmianą miało być to, że znaczna część kontrolerów pracowałaby w tzw. mundurkach. Jako że stara umowa z MPK wygasa, urzędnicy ogłosili przetarg na wybór nowej firmy kontrolerskiej.

Wpłynęło pięć ofert, najkorzystniejsza od krakowskiej ZET-KI. Zaproponowała ona, że za cztery lata sprawdzania biletów chce otrzymać 27 mln zł. Dwa miesiące temu Krajowa Izba Odwoławcza uznała jednak ofertę ZET-KI za rażąco niską i urzędnicy nie mogą podpisać z nią umowy.

Oczywiście firma odwołała się od decyzji KIO, ale bez skutku. Nic nie wskórali również przed sądem. Przedstawiciele ZET-KI upierają sie jednak, że ich oferta jest odpowiednia. Twierdzą teraz, że błąd popełnił ZIKiT, który ogłosił przetarg.

Pracownicy tej jednostki oszacowali wartość zamówienia. Z ich wyliczeń wyszło, że firmy za sprawdzanie biletów, ale również m.in. wyposażenie pracowników w odpowiednie terminale płatnicze, powinny zażądać około 50 mln zł. Radca prawny, Justyna Witas-Chłopek, która reprezentuje ZET-KĘ twierdzi, że to zdecydowanie zbyt dużo.

– Zasada jest taka, że jeśli oferta jest o 30 proc. niższa od m.in. szacunkowej wartości zamówienia, to powstaje domniemanie, że cena oferty jest rażąco niska. Szacunki ZIKiT co do wartości zamówienia od początku budziły wątpliwości ZETK-KI – wskazuje Justyna Witas-Chłopek.

I podkreśla, że firma zwróciła się do ZIKiT o udzielenie informacji, w jaki sposób powstały szacunki. Z uzyskanej odpowiedzi wynikać ma, że ZIKiT oparł się na doświadczeniach z poprzednich lat. Chodzi o to, że skoro do tej pory MPK rocznie za sprawdzanie biletów pobierało ponad 9 mln zł, to za czteroletnią usługę wychodzi ok. 38 mln zł.

– Skoro ZIKIT wskazał w przetargu ponad 50 mln zł, to oznacza, że koszt oprogramowania wspierającego kontrolę biletów oszacował na 12 mln. zł. Sęk w tym, że wartość takiego oprogramowania to zaledwie kilkaset tysięcy zł. Dlatego wartość zamówienia oszacowana została błędnie – argumentuje przedstawicielka ZET-KI wskazując, że ZIKiT powinien teraz unieważnić przetarg i ogłosić go ponownie. Błędne szacunki miały bowiem uniemożliwić wybór oferty korzystnej z punktu widzenia budżetu miasta.

Tymczasem urzędnicy uważają zarzuty za bezpodstawne. – Nie wiem, skąd kwota 12 mln zł. W naszej dokumentacji taka kwota za oprogramowanie się nie pojawia – przekonuje Piotr Hamarnik z ZIKiT i podkreśla, że KIO odrzuciło ofertę ZET-KI nie tylko ze względu na szacunkową wycenę usługi. – W przetargu wzięło udział pięć firm, z czego dwie złożyły oferty nawet wyższe niż nasza wycena – dodaje Piotr Hamarnik.

Rewolucja za rok?

ZIKiT, po odrzuceniu ZET-KI powinien zawrzeć umowę z firmą, która złożyła w przetargu drugą najkorzystniejszą ofertę. Jest to firma Renoma, która za sprawdzanie biletów zażądała około 36 mln zł. Urzędnicy od dwóch miesięcy powtarzają jednak tylko, że... „trwają analizy prawne”.

Cały czas w ZIKiT rozważają bowiem możliwość przedłużenia starej umowy z MPK, która obowiązuje do końca lipca. Jednocześnie, zgodnie z sugestią ZET-Ki, unieważniliby przetarg. To jednak oznaczałoby, że rewolucja w kontrolach biletów zostanie wstrzymana przynajmniej do przyszłego roku.

– Urzędnicy mogliby w tym czasie zweryfikować swoją szacunkową wycenę, a dzięki temu niższe i korzystniejsze dla budżetu miasta oferty nie byłyby uznawane za rażąco niskie – kwituje Justyna Witas-Chłopek.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski