Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwięzieni między wałami a drogą S7. Boją się ulew, drżą na myśl o powodzi [WIDEO]

Marzena Rogozik
Marzena Rogozik
Mieszkańcy ulic: Jeżynowej, Na Niwach, Powiatowej i Kopaniec przy nasypie drogi ekspresowej S7. Obawiają się powodzi i hałasu
Mieszkańcy ulic: Jeżynowej, Na Niwach, Powiatowej i Kopaniec przy nasypie drogi ekspresowej S7. Obawiają się powodzi i hałasu fot. Joanna Urbaniec
Kontrowersje. Mieszkańcy ul. Jeżynowej i Na Niwach w Krakowie są w pułapce. A inwestor i urzędnicy przerzucają się odpowiedzialnością.

Mieszkańcy kilku domów przy ul. Jeżynowej i Na Niwach w krakowskiej Mogile w czasie deszczu nie mogą zmrużyć oka. Obawiają się, że woda zaleje budynki i zniszczy uprawy. Wszystko dlatego, że tuż przed ich oknami wybudowano drogę ekspresową S7, a inwestor nie zaprojektował odwodnienia działek.

Autor: Marzena Rogozik

Nowohucianie już przed inwestycją mieszkali w trudnej lokalizacji - na terenie zalewowym. Domy przy ul. Jeżynowej i Na Niwach z trzech stron otoczone są wałami przeciwpowodziowymi Wisły i Dłubni. Tyle że do tej pory teren z jednej strony był otwarty i nagromadzona podczas ulew woda mogła swobodnie rozlewać się na pola. Teraz ten jedyny odpływ zamknął odcinek S7 łączący węzły Rybitwy i Igołomska.

- Na razie nie było większej ulewy, ale gdy zacznie intensywnie padać albo Wisła gwałtownie przybierze, nasze domy znajdą się pod wodą. W tym rejonie wystarczy mały deszcz, a już mamy zalane piwnice - skarży się Grażyna Kaleta, mieszkanka ul. Jeżynowej.

W 2010 r. ludzie stąd przeżyli chwile grozy i doskonale wiedzą, że teraz ich sytuacja znacznie się pogorszyła. Jednak Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która buduje trasę S7, problemu nie widzi. Iwona Mikrut-Purchla, rzeczniczka krakowskiego oddziału GDDKiA, tłumaczy, że woda z nasypu drogi trafi do rowu, z którego... odparuje. - Jego pojemność jest na tyle duża, że przyjmie wody deszczowe ze skarp trasy S7 - przekonuje.

Ludzie mówią, że woda z drogi może się zmieści w odpływie, ale kiedy przyjdzie powódź, niewielki kanał nie uratuje ich przed zalaniem. A innych zabezpieczeń nie wprowadzono, bo projektant podczas przygotowywania dokumentacji nie widział takiej potrzeby.

Problem mogłaby rozwiązać przepompownia, ale ta... zniknęła. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu zgłosił kradzież pompy na policję, jednak sprawę umorzono, bo nie znaleziono złodziei. A nowej pompy nie zamontowano. ZIKiT obarcza winą za to GDDKiA.

- Podczas budowy trasy rozebrano to, co zostało z przepompowni, czyli przecinające drogę rurociągi - twierdzi Michał Pyclik z ZIKiT. GDDKiA odpiera zarzuty i zapewnia, że pracownicy żadnych urządzeń tam nie zastali.

Po interwencji mieszkańców i radnych ZIKiT obiecał stworzyć przy ul. Jeżynowej specjalne miejsce na przenośną pompę, którą w czasie powodzi... przywiozą strażacy. - Ale to tylko prowizoryczne rozwiązanie. To GDDKiA powinna zrobić solidne odwodnienie terenu, bo S7 to ich inwestycja - stwierdza Stanisław Moryc, przewodniczący dzielnicy XVIII Nowa Huta. Pomoc w rozwiązaniu patowej sytuacji obiecał wojewoda Józef Pilch.

Mieszkańcy nowohuckich ulic Jeżynowej i Na Niwach żyją w strachu, że woda zaleje ich domy. Nie mogą doprosić się pomocy.

Sytuacja bez wyjścia - to stwierdzenie oddaje położenie, w jakim znaleźli się mieszkańcy domów przy ul. Jeżynowej i Na Niwach w Nowej Hucie. Z trzech stron ich domy otaczają wały przeciwpowodziowe, z czwartej wybudowano właśnie odcinek drogi ekspresowej S7.

Cały obszar od zawsze był terenem zalewowym. O powodzi w 2010 r. mieszkańcy wciąż mówią z przerażeniem w głosie. Obawiają się, że teraz w razie ulewnych deszczów może dojść do jeszcze większego kataklizmu.

Było źle, jest tragicznie

Z terenu położonego w niecce między wałami nadmiar wody rozlewał się zwykle po polach, na których dziś na wysokim nasypie biegnie odcinek trasy S7.- Teraz, gdy tylko zaczyna padać, nie śpimy po nocach, bojąc się, że woda zaleje nasze posesje. Żyjemy w ciągłym stresie - żali się pani Małgorzata, mieszkanka ulicy Jeżynowej.

Mieszkańcy uważają, że projektujący trasę obserwowali ukształtowanie terenu i ilość opadów tylko na mapach, przy biurku, a nie w terenie, dlatego nie zaplanowali odwodnienia. - Faktycznie, w ciągu trzech ostatnich lat nie było obfitych opadów, ale to nie znaczy, że nie zdarzały się wcześniej i nie zaskoczą nas nagle, choćby jutro - denerwuje się pani Małgorzata.

Siedem lat temu, gdy do Krakowa dotarła powódź, mieszkańcy domów w rejonie nowej drogi całe noce spędzali na wałach, żeby ratować swoje dobytki. - Obiecano nam powiększenie i wzmocnienie wałów. Od strony koryta rzeki miały być uszczelnione, a jest tak jak było - żali się pan Paweł, mieszkaniec ul. Kopaniec.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad twierdzi, że woda ze skarpy trasy zbierze się w bezodpływowym rowie. Nie uwzględnia wody, która spadnie na zamkniętym z każdej strony terenie czy przeleje się przez wały. Projektant tego nie wziął pod uwagę, bo... podczas prac takiej sytuacji (czyli np. powodzi) nie odnotował.

Na razie tylko prowizorka

Kiedyś mieszkańców ratowała jeszcze przepompownia, ale kilka lat temu ktoś ją ukradł. Po złodzieju i pompie słuch zaginął, a miejski Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu nowej nie uruchomił. Potem na plac budowy weszła GDDKiA i jak twierdzi ZIKiT - rozebrała pozostałości instalacji. GDDKiA temu zaprzecza. - Podczas budowy nie doszło do uszkodzeń żadnych urządzeń - przekonuje Iwona Mikrut-Purchla, rzeczniczka krakowskiego oddziału GDDKiA.

- Przed rozpoczęciem robót, podczas przygotowań do prac wykonawca nie napotkał żadnych śladów systemu odwodnienia rejonu ul. Jeżynowej - odpiera zarzuty. Zaznacza też, że czas na zgłoszenia jakichkolwiek uwag był na etapie wydawania zgód i decyzji na budowę S7, a do GDDKiA wtedy skargi z tego rejonu nie spłynęły, uwag nie było też w ramach konsultacji.

Mieszkańcy przerażeni brakiem odwodnienia i uwięzieniem ich między wałami a trasą prosili o pomoc ZIKiT, radnych dzielnicowych i GDDKiA. Wszyscy przesyłają między sobą pisma, proszą o wyjaśnienia, ale realna pomoc dla mieszkańców nie nadchodzi.

Udało się jedynie wyegzekwować na razie rozwiązanie tymczasowe. ZIKiT ma przygotować stanowisko dla mobilnych pomp, które w razie zagrożenia powodzią lub zalaniem będzie można podłączyć na miejscu i wypompowywać wodę. W całym Krakowie jest już osiem takich stanowisk. Są to specjalnie przygotowane miejsca, gdzie straż pożarna rozkłada specjalistyczny sprzęt dostępny w jednostce lub siedzibie ZIKiT. Zapytaliśmy urzędników kiedy wybudują stanowisko w Mogile, bo sprawa jest bardzo pilna, a mieszkańcy nie mogą dłużej czekać - woda może zagrozić im w każdej chwili. - Takie miejsce powstanie w okolicach wału Dłubni. Zbudujemy je w czasie wakacji - zapewnia Piotr Hamarnik z ZIKiT. Tyle że to rozwiązanie jest prowizoryczne.

Stanisław Moryc, przewodniczący Dzielnicy XVIII Nowa Huta, uważa, że problem z odwodnieniem musi rozwiązać GDDKiA, która prowadzi inwestycję. I powinno być to rozwiązanie solidne, a nie prowizoryczne. - W tym rejonie Nowej Huty nie pierwszy raz mamy do czynienia z podobnymi problemami, które pojawiają się przy okazji budowy trasy S7 - zaznacza przewodniczący Moryc. Przy ul. Jeżynowej, na odcinku od strony spalarni przewodniczący interweniował w GDDKiA, by inwestor poprawił przepustowość rowów i udrożniła je. Problem z całkowitym brakiem odwodnienia jest jednak poważniejszy. Jeśli GDDKiA nie zgodzi się odwodnić terenu, radni poproszą o pomoc wojewodę. Zapytaliśmy go, czy mieszkańcy mogą na niego liczyć. - Oczywiście rozeznam temat i pomyślę, co mogę zrobić, jak im pomóc - obiecał wojewoda Józef Pilch.

Huk i spaliny bez ograniczeń

Strach przed zalaniem to jedno, ale mieszkańcom odmawia się też ochrony przed hałasem i spalinami. Na odcinku trasy tuż naprzeciwko ich domów i na pobliskim wiadukcie zarządca drogi nie zaplanował ekranów akustycznych, a przecież ich domy są bardzo blisko drogi. Tam są też ich ogródki warzywno-owocowe. - Powodem takiej decyzji była zmiana przepisów prawa, dotycząca norm hałasu. Dostosowaliśmy do nich ilość ekranów - wyjaśnia Iwona Mikrut-Purchla z GDDKiA.

Obiecuje, że po zakończeniu inwestycji wykonają analizę i ponownie zbadają poziom hałasu. - Jeśli okaże się, że normy są przekroczone, wykonamy w tych miejscach dodatkowe ekrany akustyczne - mówi rzeczniczka. Twierdzi też, że teraz finalizując inwestycję, niczego nie da się zmienić, ale po jej zakończeniu GDDKiA przeprowadzi ponowną ocenę oddziaływania drogi S7 na środowisko i wtedy mieszkańcy mogą domagać się zmian z powodu uciążliwości.

Mieszkańcy drugiej części ul. Jeżynowej byli już poszkodowani przy okazji innej inwestycji - spalarni odpadów. Wtedy podczas osuszania terenu wyschły ich studnie, a oni zostali bez wody w kranie. Dzięki naszej interwencji udało im się wywalczyć podpięcie do wodociągów. W przypadku odwodnienia i ekranów również mamy zapewnienie nie tylko wojewody, ale także jednego z posłów, który obiecał zająć się sprawą. Do tematu więc wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski