Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Van Gogh na dworcu. Cyfrowy, a nie oryginalny [ZDJĘCIA, WIDEO]

Urszula Wolak
Urszula Wolak
Sztuka. Dawny budynek Dworca Głównego w Krakowie zamienił się w galerię sztuki. Ale zamiast prawdziwych dzieł sztuki Vincenta van Gogha, znalazły się w niej cyfrowe reprodukcje obrazów.

Multimedialna wystawa dzieł mistrza „Van Gogh Alive” - tyle przeczytać można na plakatach reklamujących ekspozycję, która jutro otworzy się dla zwiedzających w przestrzeni dawnego dworca PKP. Nie zobaczymy oryginalnych dzieł holenderskiego twórcy, lecz jedynie ich zmultiplikowane i powiększone wersje cyfrowe. Tym większe kontrowersje budzi fakt, że za bilety w soboty, niedziele i święta zapłacimy aż 60 zł (od poniedziałku do piątku - 50 zł). To kwota zbliżona do tej, którą wydamy w zachodnich muzeach, ale za kontakt z oryginalnymi obrazami najbardziej znanych artystów.

- Mamy świadomość, że nasza wystawa budzi kontrowersje w środowisku znawców sztuki, koneserów czy historyków sztuki i krytyków, ale - zaznaczam - z nikim nie rywalizujemy. Nie ma mowy o konkurencji z oryginalnymi dziełami van Gogha. Ta wystawa jest zaadresowana do zupełnie innej grupy odbiorców; do tych, którzy sztukę wysoką dopiero poznają. Chcemy ich przede wszystkim zachęcić do tego, by po zapoznaniu się z van Goghiem u nas, udali się później do tradycyjnych galerii czy muzeów sztuki - tłumaczy Rob Kirk z firmy Grande Exhibitions organizującej na świecie multimedialne pokazy dzieł van Gogha.

Źródło: gazetakrakowska.pl

W podobnym tonie wypowiada się socjolog kultury i specjalista marketingu Mariusz Zawiślak. - To nie jest wystawa sztuki. Nazwałbym to raczej projektem edukacyjnym. Można się sporo dowiedzieć o samym artyście.

Po czym dodaje jednak: - Czy oglądanie dzieł w takim powiększeniu i w takiej wersji rozbudzi w kimś miłość do oryginałów van Gogha? Trudno mi odpowiedzieć.

Sami organizatorzy przedsięwzięcia, pisząc w biuletynach promujących ekspozycję, mają zdecydowanie mniejszy dystans do sprawy: „Angażująca zmysły wystawa to zupełnie nowa forma doświadczania sztuki. Zapomnij o tradycyjnym zwiedzaniu i przyglądaniu się obrazom z daleka. Przygotuj się na tętniącą życiem symfonię świateł, kolorów i dźwięków, które przeniosą Cię w świat malarstwa artysty”.

- Multimedialna forma nigdy nie zastąpi kontaktu z oryginałem - przekonuje Zofia Gołubiew, była dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie. - Na tym polega wartość spotkania odbiorców ze sztuką - dodaje. Zwraca jednak uwagę, że wystawa „Van Gogh Alive” może odznaczać się walorami edukacyjnymi. - Jeśli będzie rodzajem zachęty, wzbudzenia zainteresowania sztuką wśród zwiedzających. Jeśli sprawi, że publiczność rzeczywiście zechce później pojechać do Holandii, by zobaczyć oryginały van Gogha - stwierdza Gołubiew.

Była dyrektor MNK przyznaje jednocześnie, że 60 zł za to, by obejrzeć obrazy w wersji cyfrowej to zdecydowanie zbyt wygórowana cena. Kto zatem dotrze na wystawę? Organizatorzy są o to spokojni. W Warszawie ich ekspozycja cieszyła się ogromną popularnością. Jak mówią statystki, odwiedziło ją prawie 100 tys. widzów. - Osiągnęliśmy przyświecający nam cel dotyczący upowszechniania wiedzy o van Goghu i jego wpływie na popkulturę. Mamy nadzieję, że podobnie będzie w Krakowie - mówił Rob Kirk.

Autor: Urszula Wolak

W podobnym tonie wypowiada się Zawiślak, podkreślając sukces PR-owy przedsięwzięcia. - Słyszałem o frekwencyjnych wynikach, co przy takich cenach biletów może dziwić - dodaje.

Wystawę tworzą nie tylko cyfrowe repliki prac artysty, ale także jego korespondencja z młodszym bratem Theo (również zdigitalizowana). Widzowie są prowadzeni przez różne etapy twórczości van Gogha, a jego malarskie światy oglądają w powiększeniu na wielkoformatowych ekranach. Ale to też budzi kontrowersje. Milada Ślizińska, wieloletnia kuratorka Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, oceniając przedsięwzięcie podkreśla, że dzieła tego artysty nie są przeznaczone do oglądania w takiej skali, przez co wypaczony zostaje efekt. Otrzymujemy zupełnie inne wrażenia.

Na koniec dodajmy, że w dawnym budynku dworca odnajdziemy też obrazy inspirowane twórczością Holendra, autorstwa podopiecznych Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski