Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W ciemię bity. Granice rasizmu

Włodzimierz Jurasz
Dyskusja wokół filmu Agnieszki Holland i przedstawionej w nim wizji tego, co dzieje się na wschodniej granicy całkowicie przesłoniła to, co rozgrywa się tam naprawdę - uniemożliwiając zrozumienie zachodzących w puszczy wydarzeń. Bo przecież nie chodzi o to, jak pani Holland widzi funkcjonariuszy broniących granicy; ważniejsze jest to, co się tam niezależnie od jej halucynacji dzieje, o to, skąd wzięli się tam wszyscy ci ludzie, kto i za co odpowiada. I dlaczego tyle w tym wszystkim rasizmu…

Bo jakby na to nie patrzeć, Polska granicy z Kongiem, Erytreą, ani nawet Syrią nie ma. Ci ludzie musieli skądś dojechać, dolecieć czy wręcz – jak twierdzi polska opozycja – dojść piechotą, po drodze przekraczając wiele innych granic. I jakoś nikt nie pyta o odpowiedzialność za to, co się z nimi działo po drodze, dlaczego żaden z krajów tranzytowych ich ugościć nie zechciał. I dlaczego Białoruś, która przecież wystawiła im wizy, teraz próbuje się swoich gości pozbyć. A co najważniejsze - dlaczego nikt nawet nie wspomni o odpowiedzialności wędrowców za własny los, za podjęte decyzje. Nie zapyta, dlaczego nie wybrali się do krajów bliższych im geograficznie, klimatycznie i kulturowo. Przecież nikt ich do wędrówki na Białoruś nie zmuszał, mogli udać się do Emiratów, Kataru bądź Kuwejtu. A twierdzenie, że postąpili tak z naiwności, głupoty bądź nieodpowiedzialności to przecież czysty rasizm.

Ostatnio w retoryce polskiej opozycji pojawił się nowy trend – bezrefleksyjne oskarżanie rządu o sprzedanie (głównie Murzynom) kilkuset tysięcy wiz. Jeśli opozycja upiera się, że to prawda, daje kolejny wyraz swemu rasizmowi. Bo przecież czymże innym, jak nie rasistowsko przypisywaną wspomnianym imigrantom

głupotą bądź naiwnością można tłumaczyć fakt, iż woleli płacić gangsterom tysiące baksów, leźć piechotą tysiące kilometrów, by na koniec wylądować na wczasach w zimnej i ponurej puszczy, na dodatek w wersji no inclusive.

A przecież, zdaniem Donalda Tuska, mogli spokojnie udać się do polskiej ambasady w - dajmy na to - Lagos i za parę stówek, najzupełniej legalnie(?), kupić kwit umożliwiający komfortowe przekroczenie granicy. Może nawet w wersji premium z czekającymi na nich na przejściu nastoletnimi aktywiszczami płci wszystkich z bukietami biało-czerwonych (no, raczej tęczowych) kwiatów…

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski