Od roku dwór w Czaplach Wielkich stoi pusty FOT. MAGDALENA UCHTO
- Znalazł się filantrop, który chce się zaopiekować obiektem i jeszcze zapłacić nam 100 złotych miesięcznie czynszu dzierżawnego - komentuje wójt Lesław Blacha.
W ubiegłym roku została zlikwidowana Szkoła Podstawowa, która mieściła się w zabytkowym obiekcie w Czaplach Wielkich. Zgłosili się nawet oferenci, którzy chcieli wydzierżawić nieruchomość.
Jednak w międzyczasie pojawili się spadkobiercy dawnych właścicieli i w maju ubiegłego roku wystąpili do wojewody o zwrot majątku przejętego w okresie reformy rolnej. - Postępowanie toczy się w Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie, a to oznacza, że nieruchomości nie można ani sprzedać ani wydzierżawić. Jednak doświadczenie pokazuje, że tego typu sprawy mogą trwać nawet kilka lat. A szkoda, by budynek stał i niszczał. Bo byli właściciele już złożyli donos do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, że obiekt niszczeje - mówi wójt Blacha.
Jednak podczas przeprowadzonej w sierpniu kontroli nie stwierdzono, by budynek był zaniedbany. Tymczasem, jak informuje Lesław Blacha, pojawił się chętny do tego, by zająć się nieruchomością i zapłacić czynsz dzierżawny do kasy samorządu. - To jest bardzo korzystna oferta - przekonuje wójt. Dorota Molenda, radna z Czapel Wielkich, zwraca uwagę, że część terenu jest wykorzystywana przez społeczność wiejską. Obawia się czy - w przypadku dzierżawy - młodzież będzie wpuszczana np. na boisko.
Lesław Blacha wyjaśnia, że dzierżawa ma objąć tylko dwór i park - w sumie obszar o powierzchni 2 hektarów. Boisko na razie nie wchodzi w grę. Anna Cembrzyńska, wiceprze-wodnicząca Rady Gminy, pyta, czy gdyby w przyszłości pojawiła się możliwość sprzedaży nieruchomości, dzierżawca będzie miał prawo pierwokupu. Okazuje się jednak, że - by tak się stało - musiałby ją dzierżawić przez 10 lat. Krążą też domysły, czy dzierżawca chce się tylko zająć budynkiem, czy też prowadzić tam działalność. - Do momentu decyzji wojewody każdą działalność można tam prowadzić. Jednak gdyby ktoś się na to zdecydował, ryzykuje własnymi pieniędzmi, bo majątek może wrócić do dawnych właścicieli. Poza tym każda inwestycja w nieruchomości musiałaby zostać uzgodniona z konserwatorem zabytków - dodaje wójt. Zapowiada, że gmina na pewno będzie pilnować, czy nieruchomość jest w dobrym stanie.
Ostatecznie radni zdecydowali się oddać ją, bezprze-targowo, w dzierżawę na okres maksymalnie trzech lat.
Latami czekają na decyzje
Stwierdzenie czy dany majątek podlegał, czy nie dekretowi o reformie rolnej jest istotne dla byłych właścicieli i samorządów.
Tymczasem niektóre sprawy, jak np. dworu w Święcicach (gm. Słaboszów) ciągną się latami. Obiekty niszczeją, ale gmina czy powiat nie mogą się ich pozbyć. Czas pokaże czy rozwiązanie, które wybrała gmina Gołcza będzie korzystne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?