18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Koczanowie nie wierzą w przekształcenie szkoły

Redakcja
Burmistrz Jan Makowski (stoi z lewej strony) na spotkaniu z mieszkańcami Fot. Aleksander Gąciarz
Burmistrz Jan Makowski (stoi z lewej strony) na spotkaniu z mieszkańcami Fot. Aleksander Gąciarz
EDUKACJA. Rodzice uczniów i nauczyciele Szkoły Podstawowej w Koczanowie nie chcą się zgodzić na jej przekształcenie w placówkę niepubliczną.

Burmistrz Jan Makowski (stoi z lewej strony) na spotkaniu z mieszkańcami Fot. Aleksander Gąciarz

Z taką propozycją przyjechał do Koczanowa w poniedziałkowe popołudnie burmistrz Jan Makowski. - Nie chcę likwidacji. Nie chcę być grabarzem szkół. Skoro w Koczanowie działa stowarzyszenie, które prowadzi gimnazjum, niech przejmie również szkołę podstawową. Rodzice i dzieci nawet nie zauważą różnicy - przekonywał. Jednak natychmiast po tym stwierdzeniu nastąpiła riposta: - Pan nie chce naszej szkoły zlikwidować sam. Pan chce zrzucić tę odpowiedzialność na stowarzyszenie, które nie będzie w stanie szkoły utrzymać - odparła prezesująca Stowarzyszeniu Rozwoju Wsi Koczanów Agata Kierońska. Zgromadzeni na zebraniu ludzie (sala pękała w szwach) nagrodzili ją brawami.

Nie było to pierwsze ani ostatnie spięcie podczas zebrania. Na stwierdzenie burmistrza, że największe koszty w oświacie generują nauczycielskie płace (90 procent ogółu wydatków) dyrektor szkoły Wiesława Dąbek odparła: - Muszę w takim razie przeprosić za to, że jestem nauczycielem, pracuję i zarabiam.

Próba załagodzenia sytuacji nie bardzo pomogła. Przez cały czas atmosfera na sali była napięta, momentami burzliwa. Burmistrz po raz kolejny przytaczał dane finansowe. Przypominał, że roczne utrzymanie jednego ucznia w SP w Koczanowie to prawie 15 tysięcy złotych, podczas gdy subwencja, jaką otrzymuje na ten cel gmina z budżetu państwa to niespełna 6,5 tysiąca zł. - Proszę mi wierzyć, że ja do pracy tej szkoły nie mam zastrzeżeń. Nauczyciele są zaangażowani, osiągają dobre wyniki, nie ma problemów z dyscypliną. Problem jest tylko jeden: za mało dzieci (56 - red.) - mówił Jan Makowski. Przypomniał też, że kilka lat temu dla "ratowania" placówki doprowadził do uruchomienia w jej budynku ośrodka zamiejscowego Uniwersytetu Pedagogicznego. Wiele wskazuje jednak na to, że jego formuła też powoli zaczyna się wyczerpywać.

Rodzice uczniów i przedstawiciele lokalnego środowiska zwracali z kolei uwagę na inne kwestie. - Myśmy tę szkołę zbudowali w dużej części własnymi rękami, w czynie społecznym. A obowiązkiem gminy jest utrzymanie oświaty - mówił Tadeusz Puchała. Sołtys Koczanowa i radny z tej miejscowości Stanisław Kukuła przypomniał, że planowana decyzja kłóci się z tym, co burmistrz zapowiadał podczas kampanii wyborczej. - Graliśmy w jednej drużynie a teraz stoimy po dwóch storach barykady. Podczas spotkania z wyborcami, na którym byliśmy oboje, i ja, i pan, obiecywaliśmy ludziom, że szkoła w Koczanowie zostanie. I w dużej mierze dzięki temu pan został burmistrzem, a ja radnym. I jak ja mam teraz wyjść na wieś między ludzi? Inni z kolei dowodzili, że gmina źle wydaje pieniądze budżetowe. - Niedawno byłem z dziewczyną na basenie w Kazimierzy Wielkiej. Przez dwie godziny byliśmy zupełnie sami. Było bardzo przyjemnie, ale to pokazuje, że do utrzymania naszej powstającej pływalni trzeba będzie dokładać ogromne sumy. A dla małych szkół tych pieniędzy nie ma - uważa Norbert Kaczmarczyk.
Z wypowiedzi nauczycieli, wchodzących w skład stowarzyszenia prowadzącego w Koczanowie Gimnazjum wynikało, że nie widzą oni możliwości przejęcia Szkoły Podstawowej. - W ubiegłym roku przez cztery miesiące, od września do grudnia, pracowaliśmy bez wynagrodzenia. Mieliśmy jednak zatrudnienie w Szkole Podstawowej i jakoś dawaliśmy sobie radę. Gdyby taka sytuacja powtórzyła się teraz, musielibyśmy pracować zupełnie za darmo - przekonywali.

Stanisław Kukuła przypomniał również, że gdy już w styczniu pieniądze z budżetu wpłynęły na konto stowarzyszenia, zostały pomniejszone o kwotę 1800 zł za wynajem sali dla Gimnazjum. - To ile musielibyśmy płacić za cały budynek? - pyta.

Druga strona z kolei przekonuje, że gmina wynajęłaby obiekt stowarzyszeniu "za symboliczną złotówkę" a powołanie szkoły niepublicznej to dla Koczanowa jedyna alternatywa. - Ja rozumiem nauczycieli, bo oni na tym najwięcej stracą. Gdybym ja był na ich miejscu, zachowałbym się tak samo. Tylko, że w szkole niepublicznej nauczyciele zarobią mniej, ale zarobią. A jak zostanie zlikwidowana całkiem, nie zarobią nic - tłumaczył. Dodał też, że pozostawienie gminnej sieci szkół w obecnym kształcenie (na liście placówek zagrożonych przekształceniem bądź likwidacją znajdują się również te w Szczytnikach, Koczanowie, Żębocinie i Ostrowie) może skutkować tym, że w drugiej połowie roku gminie zabraknie pieniędzy na wypłaty nauczycielskich pensji. - Doszliśmy do ściany.

Spotkanie zakończyło się bez podjęcia ostatecznych decyzji. Obie strony pozostały przy swoich stanowiskach. Przyszłość Szkoły Podstawowej w Koczanowie, podobnie jak kilku innych na terenie gminy, nadal stoi pod znakiem zapytania.

Aleksander Gąciarz

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski