W Lotniku Kryspinów zaczynają od zera. W kasie klubu jest pusto

Jurand Satora (z prawej) nadal będzie grał w Lotniku Fot. Tomasz Bochenek

Sportowo minione lata były dla klubu z gminy Liszki niezwykle udane. Zespół najpierw wywalczył awans do klasy okręgowej, potem awansował do czwartej ligi, w której grał z powodzeniem przez dwa sezony. Wywalczył też tytuł mistrza Polski Ludowych Zespołów Sportowych, co było historycznym osiągnięciem klubu, przez co zyskał on sławę w całym kraju. Powstały też drużyny młodzieżowe, których wcześniej nie było.

Wszystko to okazało się jednak bardzo kosztowne, w Lotniku nie grał tymczasem żaden zawodnik z Kryspinowa, a opłacanie zawodników i trenerów z zewnątrz zrujnowało klubowe finanse. Do dymisji podał się prezes Bogdan Bochenek, zastąpił go Czesław Sadko, który z powodzeniem prowadził klub przez kilkanaście lat.

- Na razie zapoznaję się z dokumentami, które pozostawił mi poprzedni zarząd. Mamy sporo niezapłaconych faktur, pusto w kasie, a zaraz zaczyna się nowy sezon. Z własnych środków odświeżyłem szatnie, aby młodzież mogła w dobrych warunkach trenować i podejmować drużyny rywali - mówi Czesław Sadko.

Czasy, kiedy w Lotniku płaci się za grę dobiegły końca, mimo to wiele wskazuje na to, że drużyna, która przystąpi do rozgrywek będzie w miarę solidna. Znajdzie się w niej więcej miejsca dla piłkarzy z Kryspinowa i Bielan, którzy zawsze stanowili o sile zespołu. Klub jeszcze bardziej będzie stawiał na rozwój młodzieży.

- Nasz stadion został otwarty dla wszystkich. Trzeba pamiętać, że powstawał on na terenach, które właściciele oddawali na symboliczną złotówkę, a ostatnio oprócz graczy Lotnika nikt nie miał na nie wstępu. Jedno miejsce w zarządzie oddaliśmy sołtysowi, aby miał wgląd w prace klubu. Powołałem do życia drugą drużynę, która zacznie nowy sezon w klasie C. Nie ukrywam, że czekają nas ciężkie czasy zanim klub wyjdzie na prostą i spłaci swoje wszystkie zobowiązania. To jest jednak główny cel, aby przywrócić wiarygodność Lotnika - dodaje nowy prezes klubu z Kryspinowa.