Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W uzdrowienie trzeba uwierzyć

Lech Klimek
Lech Klimek
Figura świętego stoi w Staszkówce na środku przykościelnego stawu - mówi Józef Szczerba
Figura świętego stoi w Staszkówce na środku przykościelnego stawu - mówi Józef Szczerba Lech Klimek
Mieszkańcy Staszkówki mówią, że na terenie ich wsi odpoczywał w drodze do Prus św. Wojciech. Gdy święty nabrał ze źródła wody do ochrzczenia pogan, miała się ona stać dającą łaski i zdrowie.

Czy woda ze źródła świętego Wojciecha na coś pomaga, to nie wiem - mówi Stanisław Wiktor, prezes OSP w Staszkówce. - Nie słyszałem, żeby ktoś się nią leczył, ale kto tam wie, trzeba by to pewnie sprawdzić dokładnie - dodaje.

Przekaz przez pokolenia

Z pokolenia na pokolenie mieszkańcy Staszkówki przekazują sobie informację, że przez tą właśnie wieś przechodził czeski biskup Wojciech, zmierzając do Prus, aby nawracać pogan.

- Ponoć zmęczony i spragniony drogą przysiadł na chwile przy źródełku, które znajduje się za dzisiejszą plebanią - opowiada Halina Łaś, prezes Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego Patria w Stasz-kówce. - Miał się napić wody i przy okazji ochrzcić nią kilku mieszkających w pobliżu ludzi - dodaje.

Z przekazów ustnych wynika też, że woda ze źródła, z którego napił się przyszły święty i patron Polski miała mieć właściwości uzdrawiające.

Czy jednak św. Wojciech faktycznie mógł odpoczywać w Staszkówce w drodze do Prus? To dość mało prawdopodobne. Jednak z przekazów już historycznych wynika, że Wojciech w X wieku nawracał na chrześcijaństwo mieszkańców współczesnej Słowacji, która została podbita przez Węgrów. Może właśnie w tamtym czasie dotarł on na teren Staszkówki.

- To wydaje się dość prawdopodobne - dodaje Halina Łaś, która poza działalnością w stowarzyszeniu jest dyrektorem szkoły w Staszkówce i uczy przyrody i geografii. - Niestety nie ma żadnych spisanych na ten temat informacji, więc musimy traktować to w kategorii legendy. Ale, geograficznie na to patrząc, Wojciech mógł trafić również do nas - podkreśla.

Źródełko już zasypane
Św. Wojciech przyszedł na świat ok. 956 roku w czeskich Libicach w możnej rodzinie Sławnikowiców. Kształcił się w Magdeburgu pod opieką biskupa Adalberta, ku którego czci przyjął to imię podczas bierzmowania.

Po powrocie do Czech w roku 983 został konsekrowany na biskupa Pragi. Po kilku latach udał się do Rzymu i wstąpił do klasztoru benedyktynów. Na krótko wrócił do Pragi, by potem wyruszyć do Polski. Stąd udał się do pogańskich Prus, gdzie został zamordowany. Bolesław Chrobry wykupił jego ciało i pochował. W roku 999 papież Sylwester II wpisał Wojciecha w poczet świętych.

Dla uczczenia domniemanego pobytu św. Wojciecha w Staszkówce oraz upamiętnienia 1000-lecia chrztu Polski, rodzina Juszczyków z Ameryki, wywodząca się ze Staszkówki, ufundowała pomnik św. Wojciecha. Stanął on na stawie koło kościoła.

- Teraz to mamy staw świętego Wojciecha - relacjonuje Józef Szczerba, mąż zakrystianki tutejszego kościoła. - Niestety źródełko, które kiedyś znajdowało się powyżej, zostało już zasypane. Przed stawem jest jednak studzienka, do której doprowadzona jest woda z tego właśnie źródła - dodaje.

Pan Józef często odwiedza różne sanktuaria w Polsce. W wielu z nich znajdują się „cudowne źródła”, z których wierni czerpią wodę.

- Czy te wody mają moc uzdrawiającą, to nie wiem - mówi. - Wiem jednak jedno, jeśli ktoś silnie wierzy, że taka woda mu pomoże, to właśnie ta wiara potrafi czynić cuda - podkreśla z przekonaniem.

Mają dwie figury

Przez długie lata stojąca na stawie figura świętego Wojciecha, była jedynym miejscowym wyobrażeniem świętego, który jest przecież patronem parafii. Sytuacja zmieniła się, gdy panie z miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich ufundowały do kościoła parafialnego figurę patrona.

- Panie same przyszły z tym do mnie. To ich wotum wdzięczności za opiekę nad parafią. Pomysł zaakceptowaliśmy i teraz cieszymy się, że już ją mamy - mówi ks. Krzysztof Jarmuła, proboszcz parafii.

Metrowej wielkości figurę św. Wojciecha umieszczono na drewnianym postumencie, do którego można wsunąć uchwyty i nosić figurę na procesjach.

- Figura stoi teraz tuż przy głównym wejściu do naszego kościoła - dodaje proboszcz.

Gazeta Gorlicka

WIDEO: "Sytuacja godzi w dobre imię miasta". Opole wypowiedziało umowę na organizację festiwalu piosenki

Źródło: TVN24, x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W uzdrowienie trzeba uwierzyć - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski