Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Waleczny pomocnik

Paweł Panuś
Paweł Stokłosa słynął z błyskotliwych zagrań, bramek strzelanych w końcówce spotkań i precyzyjnie wykonywanych rzutów wolnych
Paweł Stokłosa słynął z błyskotliwych zagrań, bramek strzelanych w końcówce spotkań i precyzyjnie wykonywanych rzutów wolnych FOT. MIROSŁAW DROŻDŻ
Sylwetka. Paweł Stokłosa jest wychowankiem Piasta Łapanów i jednym z najlepszych w historii graczy Gdovii oraz Dalinu Myślenice.

– Pochodzę z Łapanowa, ale dopiero na stare lata dane mi było zagrać w drużynie seniorów tego klubu – mówi Paweł Stokłosa, dziś prezes... Piasta.

Dobrze zapowiadający się rozgrywający musiał przejść do Gdovii, bo Piast zawiesił działalność. Dopisało mu szczęście, bo do gdowskiego klubu trafił w najlepszym dla niego okresie.

– Mieliśmy świetną drużynę, z Adamem Płatkiem, Ir­kiem Kocembą i prezesem oraz trenerem Tadeuszem Królem na czele. Bywało różnie, ale przez 10 lat graliśmy w silnej krakowskiej klasie okręgowej. O wielu z nas pytały kluby wyższych lig – wspomina.

Trafił do III-ligowego Dalinu: – Graliśmy z nimi mecz Pucharu Polski w Gdowie. Przyszło wiele ludzi, a my ich wysoko pokonaliśmy. Strzeliłem dwie bramki i wpadłem w oko tamtejszym działaczom – mówi.

Najpierw w Dalinie grał na zasadzie wypożyczenia, nas­tępnie z Gdovii wykupił go prywatny sponsor. Szybko stał się czołowym zawodnikiem solidnej trzecioligowej drużyny, w której wielkich pieniędzy nie było, ale piłkarze zostawiali na boisku serce.

– Nauczył nas tego trener Wiesław Bańkosz. Sporo mu zawdzięczam, stałem się lepszym piłkarzem – podkreśla.

W myślenickim klubie szło mu dobrze. Właścicielem jego karty był prywatny sponsor, który starał się sprzedać piłkarza do klubów z wyższych klas.

– Byłem na testach w kilku śląskich klubach, a także w Cracovii, ale wówczas w tym klubie było bardzo biednie i nie stać go było na transfer – wspomina z uśmiechem.

W Dalinie spędził w sumie trzy sezony, na pół roku trafił do trzecioligowego Górnika Wieliczka i postanowił wrócić do Gdovii.

– Lata leciały, namówił mnie prezes Tadeusz Król i zdecydowałem się ponownie grać w Gdovii. Walczyliśmy do końca, ale w 2003 roku zespół spadł do klasy A i gra w niej do dziś.

Potem trafił do Grodziska Raciechowice. Był tam grającym trenerem, w pierwszym sezonie utrzymał drużynę w klasie A, rok później Grodzisko zajęło trzecie miejsce w tej lidze. Przyszedł czas na powrót do rodzinnego Łapanowa i w końcu na grę w reaktywowanym Piaście.

– Mieliśmy bardzo ciekawy zespół. Awansowaliśmy do tarnowskiej klasy okręgowej, ale po jednym sezonie spadliśmy. Teraz gramy w klasie A i znów mamy szansę na awans – mówi.

Karierę sportową Paweł Stokłosa zakończył w 2012 roku, ale przy piłce został, jest prezesem Piasta Łapanów.

– Staram się wykorzystywać doświadczenie zebrane w miejscach, w których grałem oraz pracowałem i stworzyć solidny klub. Bardzo pomagają mi władze gminy Łapanów. Dzięki temu oraz sponsorom w Piaście działa solidna drużyna seniorów oraz grupy młodzieżowe. Mamy do dyspozycji halę, orlika, gmina buduje nam nowe, piękne boisko. Nie możemy narzekać. Chcieliśmy przenieść zespół seniorów do Podokręgu Wieliczka, ale pos­tanowiliśmy zostać w bocheńskich strukturach, choć nasze zespoły młodzieżowe rywalizują z tymi z Wieliczki – mówi na zakończenie.

Prywatnie Paweł Stokłosa jest konserwatorem w szkole w Łapanowie. Ma satysfakcję, że w piłkę coraz lepiej grają jego synowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski