MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Walka z urzędem zamiast z czadem

Redakcja
Pan Dariusz jest właścicielem mieszkania w bloku. W lokalu zamieszkuje jego matka. Budynek należy do wspólnoty mieszkaniowej, która bieżące sprawy powierzyła wyspecjalizowanej firmie administrującej.

BEZPIECZEŃSTWO. Pan Dariusz Drezno z Krakowa zainstalował czujkę do wykrywania tlenku węgla. Niewiele z tego wynika.

Pan Dariusz jest rozgoryczony tym, że - jak twierdzi - nikt nie potrafi nic zrobić w sprawie zabezpieczenia mieszkańców przed niebezpiecznymi stężeniami tlenku węgla. Czujka włącza alarm, wezwani strażacy stwierdzają obecność trucizny, a potem nie dzieje się nic istotnego.

- Gdy pierwszy raz wezwaliśmy strażaków, przyjechali dopiero po kilku godzinach. Trwała właśnie powódź, więc straż była zajęta. Czad zdążył się ulotnić, strażacki miernik niczego nie wykrył. Druga kontrola straży wykryła tlenek węgla, bo ekipa przybyła wkrótce po uruchomieniu się alarmu. Strażacy nie wystawili jednak żadnych zaświadczeń, które potwierdzałyby obecność trucizny w powietrzu. Regularnie dzwonię do administracji, aby coś zrobiła w sprawie zagrożenia zatruciem. Kontrola kominiarska wykryła nieprawidłowości w przewodach kominowych. Słyszałem, że wady te usunięto. Jednak alarm wciąż się włącza. Raczej nie jest to wina czujki. Sprawdziłem, że drugi miernik tego samego typu też wykrywa czad w mieszkaniu - opowiada Dariusz Drezno.

Pan Dariusz nie chce walczyć z administracją na łamach gazety. Uważa, że taki konflikt byłby stresujący dla matki - lokatorki mieszkania. Dlatego redakcja "Dziennika Polskiego" została poproszona o to, aby nie kontaktować się z firmą administrującą nieruchomością. Ograniczyliśmy się do zebrania informacji o tym, jak użytkownik mieszkania może skłonić taką firmę do działania.

Brygadier Andrzej Siekanka z Państwowej Straży Pożarnej tłumaczy, że właściwa komenda PSP (miejska w wypadku Krakowa) może wystawić zaświadczenie o interwencjach i przeprowadzaniu pomiarów. W ten sposób Czytelnik może zdobyć dokumentację, którą chce wykorzystać w rozmowach z firmą administrującą.

W sprawie walki z czadem dobrze orientują się gazownicy, bo w warunkach miejskich groźny tlenek węgla zwykle powstaje przy niecałkowitym spalaniu paliwa gazowego. W krakowskim zakładzie Karpackiej Spółki Gazownictwa (KSG) dowiedzieliśmy się, że są trzy sposoby na pobudzenie administracji do działania.

Pierwszy to stosunkowo łagodne działanie - pisemna prośba. Drugi sposób polega na zgłoszeniu sprawy do inspektoratu nadzoru budowlanego. To, jak twierdzą pracownicy KSG, może doprowadzić do decyzji o natychmiastowym odcięciu dostaw gazu do budynku. Zakręcenie kurka być może zachęci administrację do działania, ale sytuacja przez pewien czas będzie uciążliwa dla mieszkańców.

Trzecia metoda postępowania z bezczynną administracją polega na złożeniu w prokuraturze zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które polega na narażeniu ludzi na niebezpieczeństwo. Kopię pisma warto wysłać do administracji.

Prokurator Janusz Hnatko z krakowskiej Prokuratury Okręgowej wyjaśnia, że osoba zgłaszająca nie musi pisać o naruszeniu konkretnego artykułu kodeksu karnego. Nie musi znać się na prawie. - Wystarczy, że opisze sytuację. Prokuratura sama sprawdzi, o jakie przestępstwo może chodzić - objaśnia Janusz Hnatko. - Być może w opisywanym wypadku wchodziłby w grę art. 160 Kodeksu karnego i zagrożenie karą do trzech lat pozbawienia wolności, ale każdą sprawę należy rozpatrzyć indywidualnie - dodaje.
O sankcjach dla zarządcy można usłyszeć także od przedstawicieli nadzoru budowlanego. - Zgodnie z art. 5 ust. 2 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane obiekt budowlany należy użytkować w sposób zgodny z jego przeznaczeniem i wymaganiami ochrony środowiska oraz utrzymywać w należytym stanie technicznym i estetycznym, nie dopuszczając do nadmiernego pogorszenia jego właściwości użytkowych i sprawności technicznej, w szczególności w zakresie związanym z wymaganiami takimi jak: bezpieczeństwo użytkowania, możliwość utrzymania właściwego stanu technicznego, warunkami bezpieczeństwa i higieny pracy - stwierdza Małgorzata Boryczko, krakowski powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.

Właściciele lub zarządcy, którzy nie spełniają wspomnianych obowiązków, popełniają - jak zauważa Małgorzata Boryczko - przestępstwo. - Podlega ono grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku - dodaje.

ŁUKASZ GRZYMALSKI

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski