Fot. Archiwum
KONTROWERSJE. Fala wulgarnych, antysemickich czy nazistowskich pseudograffiti zalewa Kraków. Zatrzymania kolejnych chuliganów niszczących budynki na razie nie przynoszą żadnych efektów.
- Dokładnie takie słowa usłyszałam od dyżurnego straży miejskiej - mówi mieszkanka zniszczonego domu.
- To nieprofesjonalne zachowanie - komentuje Jerzy Woźniakiewicz, przewodniczący Komisji Praworządności Rady Miasta Krakowa.
Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej tłumaczy, że w nocy jest mniej strażników na niektórych obszarach, więc ich działania uzupełnia policja.
- Wyjaśniamy, czy dyżurny w odpowiedni sposób poinformował o tym mieszkankę domu przy ul. Pasternik - dodaje Marek Anioł.
Problem niszczenia budynków przez wandali staje się w Krakowie coraz poważniejszy. - Nie dotyczy już tylko centrum miasta i blokowisk. Pseudografficiarze przenoszą się na osiedla domów jednorodzinnych - mówi Jakub Kosek, przewodniczący Dzielnicy IV (Prądnik Biały).
Powołany ponad dwa lata temu przez prezydenta Krakowa zespół zadaniowy ds. walki z nielegalnym graffiti nie ma pomysłu na zatrzymanie fali wandalizmu. - Nie da się całkowicie wyeliminować graffiti. Nie możemy przecież zainstalować kamer we wszystkich zakątkach miasta - mówi Wiesław Starowicz, szef zespołu ds. walki z graffiti. - Pozostaje nam likwidować nielegalne napisy, prowadzić działania edukacyjne i prewencyjne oraz czekać aż to w końcu jakoś przeminie - dodaje.
Policja w tym roku zatrzymała wprawdzie kilkunastu chuliganów, ale nie odstraszyło to kolejnych. Miasto niemal codziennie zalewają nowe, coraz bardziej wulgarne i nawołujące do nienawiści napisy. W środę wandale pomalowali sprayem kilkanaście bloków, chodniki, garaże, balkony. W czwartek zostali ujęci przez policję. - By skutecznie walczyć z chuliganami dewastującymi budynki, na pewno potrzebujemy więcej patroli - mówi Jakub Kosek.
W czwartek zwiększenie liczby policjantów na krakowskich ulicach zapowiedział minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Obecnie w mieście jest ich 1988, do końca roku pojawi się jeszcze około dwustu.
Radny Jerzy Woźniakiewicz uważa jednak, że konieczna jest też zmiana dotychczasowego sposobu działania służb mundurowych.
- Jeżeli wyraźnie widać, że graffiti jest namalowane przez tego samego sprawcę w różnych miejscach, to powinno być łączone w jedną sprawę i traktowane jako przestępstwo, a nie kolejne wykroczenia. Wtedy policja mogłaby wykorzystać takie techniki operacyjne jak podczas wykrywania przestępstw i skuteczniej łapać sprawców. Wtedy też kary byłyby dotkliwsze i mogłyby odstraszać - uważa radny Woźniakiewicz.
W taki sposób ukaranych może zostać czterech pseudografficiarzy, którzy w ubiegłym tygodniu zostali zatrzymani na os. Widok. Straty tylko za ich ostatni wybryk zostały oszacowane na około 2 tys. zł, ale policja sprawdza, ile łącznie budynków zdewastowali. Grozi im do 5 lat więzienia, a sąd dodatkowo może nakazać im naprawienie wszystkich powstałych szkód.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?