MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wandale zamalowują Kraków

Redakcja
Blisko 1300 razy krakowska Straż Miejska interweniowała w ubiegłym roku wobec osób nielegalnie umieszczających ogłoszenia, plakaty i graffiti na elewacjach budynków, murach, w przejściach podziemnych itp. W tym roku takich wykroczeń ujawniono już ponad 300.

Specjalny zespół Straży Miejskiej ma walczyć z autorami nielegalnych graffiti

W Krakowie trudno znaleźć miejsce, które byłoby wolne od wulgarny\ch napisów (najczęściej antysemickich i kibicowskich) czy nielegalnych rysunków graffiti. Najgorzej jest w centrum - np. w okolicy dworca PKP, gdzie wandale ze sprayami w ręku szczególnie upodobali sobie przejście podziemne. Notorycznie zamalowują oni również m.in. ogrodzenie w pobliżu Solvay Parku w Borku Fałęckim, bardzo często bywają też na niedawno wyremontowanym rondzie Mogilskim, w rejonie ul. Lublańskiej i w przejściu podziemnym na os. Na Kozłówku. - Ostatnio skończyliśmy oczyszczać to przejście o godz. 21, a na drugi dzień rano już były nowe napisy - przyznaje Bogdan Żmijowski, właściciel firmy Katel, która na zlecenie miasta zajmuje się usuwaniem graffiti.

Przed laty głośna była sprawa kościoła św. Wojciecha. 24-letni Tomasz M. z dwoma kolegami - podczas nocnego spaceru po mieście - dokonał ogromnych zniszczeń. Na ul. Gertrudy sprawcy pomalowali m.in. bramę kina "Wanda" i kilka samochodów, na Grodzkiej spryskali farbami szyby, fasady i bramy, a na koniec dotarli do Rynku i zniszczyli świeżo odnowioną elewację kościoła św. Wojciecha. Sprawa zakończyła się wyrokiem bezwzględnej kary więzienia dla Tomasza M.

Miesiąc temu wandale (najprawdopodobniej pseudokibice) w ciągu jednej nocy zabazgrali sprayem dopiero co odnowione kamienice na Kazimierzu, m.in. na ulicach Jakuba, Ciemnej i Józefa. Napis "Cracovia" pojawił się wtedy np. na elewacji budynku Gimnazjum nr 3 przy ul. Wąskiej. - Dopiero co zakończyliśmy gruntowny remont elewacji, na który wydaliśmy 90 tysięcy zł. Niestety, długo się tym nie cieszyliśmy - ubolewa dyrektorka gimnazjum Anna Kantorek.

Usuwanie graffiti jest kosztowne. Za oczyszczenie jednego metra kwadratowego "trudnej" powierzchni trzeba zapłacić od 40 do nawet 100 zł. Pochłania to duże kwoty. - Od zeszłego roku na usuwanie graffiti na terenie miasta wydaliśmy już ponad 210 tysięcy złotych. Trzeba było oczyścić blisko 15,3 tys. metrów kwadratowych powierzchni na mostach, wiaduktach, estakadach, kładkach dla pieszych, murach oporowych, ekranach akustycznych, w przejściach podziemnych i tunelach - wymienia Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.

Wysokie koszty to nie wszystko. Usuwanie graffiti to proces trudny i bardzo pracochłonny. - Trzeba stosować specjalne technologie i specjalne, wysokiej jakości środki chemiczne, które usuwają farbę, nie niszcząc przy tym czyszczonej powierzchni. Czasem potrzeba całego dnia pracy, by usunąć graffiti z zaledwie kilku metrów kwadratowych powierzchni - tłumaczy Bogdan Żmijowski.

Malowanie sprayem gdzie popadnie to zwykły wandalizm, niszczenie mienia - grzmią służby miejskie. - To wykroczenie, które musi być napiętnowane i konsekwentnie karane. Tym bardziej, że większość wykonanych sprayem motywów, które codziennie musimy oglądać w mieście, to nie ładne rysunki, lecz wulgarne napisy znieważające ludzi innych wyznań czy odmiennych poglądów - przyznaje rzecznik krakowskiej Straży Miejskiej Marek Anioł i z naciskiem dodaje, że Kraków nie może sobie pozwolić, by miejsca publiczne były nośnikami nienawiści i szpeciły nasze miasto.
W Straży Miejskiej działa m.in. specjalny zespół, którego zadaniem jest przeciwdziałanie i reagowanie na przypadki nielegalnego umieszczania ulotek, ogłoszeń i graffiti. Strażnicy m.in. na bieżąco obserwują (także przy pomocy monitoringu) wybrane rejony, które zostały wytypowane jako najbardziej narażone na powstanie nielegalnego graffiti. Ponadto kontynuowana jest kampania informacyjna, która ma na celu zachęcenie mieszkańców, by reagowali na akty wandalizmu.

Zdaniem Michała Pyclika regularne usuwanie nielegalnych graffiti oraz działania SM zaczynają przynosić rezultaty. - Są w Krakowie rejony, gdzie kiedyś stale pojawiały się rysunki i napisy, a teraz już ich tam nie ma. Widać poprawę - ocenia przedstawiciel ZIKiT. Dodaje jednak, że do ideału jeszcze nam daleko, wciąż nie brakuje bowiem newralgicznych miejsc, do których wandale stale wracają.

- Te wulgarne napisy nie mają nic wspólnego z graffiti. Trzeba propagować graffiti artystyczne, które ma wartości edukacyjne - podkreśla Tomasz Kubik z Agencji ZOOTEKA, będącej pomysłodawcą największego na świecie muralu, który został namalowany na murze przy ul. Powstańców Śląskich z okazji 750-lecia lokacji Krakowa i przedstawia historię naszego miasta.

Paulina Szymczewska

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski