Wątpliwa staranność

Agencja bez nadzoru - cd.

   "To właśnie staranność wykonywania obowiązków właścicielskich doprowadziła do: ujawnienia pobierania nienależnych (sprzecznych z uchwałą Walnego Zgromadzenia) wynagrodzeń poprzez członków zarządu ARM, złamania ustawy kominowej poprzez członków zarządu ARM" - napisał były prezydent do obecnego prezydenta. Oczywisty błąd, bo chodziło raczej o staranność, która doprowadziła do ujawnienie złamania ustawy kominowej, a nie do samego jej złamania, nie jest jednak jedyny, jaki wdarł się do pisemnego wyjaśnienia obecnego przewodniczącego RN ARM.
   Andrzej Gołaś napisał, że "natychmiast po powzięciu wiadomości o zaistniałych (w wyniku kontroli zleconej przez prezydenta miasta) nieprawidłowościach" Walne Zgromadzenie Wspólników ARM (czyli Zarząd Miasta, któremu przewodził prezydent Gołaś) doprowadziło "do wyciągnięcia konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za nieprawidłowości". Te konsekwencje to m.in. nieudzielenie absolutorium zarządowi ARM za rok 2000 (wtedy absolutorium nie otrzymał tylko prezes, wiceprezes je dostał) i za rok 2001. W roku 2000 ZM polecił obniżyć pensje prezesom ARM z 6 do 4 średnich krajowych, ale RN spółki nie wykonała tego polecenia. Sprawa wyszła na jaw po roku (przy analizie sprawozdania za 2000 r.), choć wcześniej RN wysyłała do magistratu pisma z prośbą o zajęcie stanowiska w sprawie obniżenia pensji. Formalnie brak absolutorium za rok 2000 dla prezesa ARM tłumaczony był brakiem zaufania do jego osoby (a nie pobieraniem zbyt wysokiego wynagrodzenia). Z kolei nieudzielenie absolutorium za rok 2001 dla całego zarządu ARM związane było z kłopotami z przetargiem na szybki tramwaj, a nie wykryciem złamania ustawy kominowej. Obaj prezesi nie otrzymali absolutorium pod koniec sierpnia, gdy dopiero we wrześniu wykryto, że do naliczania wynagrodzeń brano niewłaściwą średnią pensję (protokół z kontroli magistrackiej nosi datę 30 września, a sprawa została wykryta na początku września).
   Były prezydent wyjaśnił też obecnemu prezydentowi, że miejsce w RN ARM straciły tylko te osoby, które pobierały zbyt wysokie wynagrodzenie (też z powodu brania do wyliczeń złej średniej pensji krajowej). Gdy jednak odwoływano z RN 3 osoby (w tym samym dniu, co nie udzielono absolutorium zarządowi spółki), nie było to jeszcze znane. - Niewłaściwe wynagrodzenie było naliczone wszystkim członkom RN - twierdzi Mariusz Szubra, były wiceprezes ARM. - Gdy wyszło to na jaw (sami odkryliśmy ten błąd na początku września), do odwołanych już członków rady wysłaliśmy pismo z wnioskiem o zwrot nadpłaty, a w przypadku tych, którzy nadal zasiadali w radzie, potrącono im to z bieżącego wynagrodzenia.
\\\*
   Trudno zrozumieć, że właściwy nadzór właścicielski polega na tym, iż przez 2 lata trwa regulowanie kwestii wynagrodzeń dla szefów spółki. Ważniejsze jednak jest to, jak w protokole RIO zostanie pokazany nadzór nad przetargiem na szybki tramwaj, wokół którego było tyle wątpliwości. Na razie protokół nie jest jawny, ale dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że już do samego przygotowania RIO miało zastrzeżenia - dotyczyło to braku żądania potwierdzenia znajomości języka angielskiego od członków komisji przetargowej, choć oferty składane były w tym języku (po polsku było tylko streszczenie). A aż 5 członków tej komisji wyznaczał ZM, któremu przewodził prezydent Gołaś. Też nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że od członków obecnej komisji (właśnie trwa drugi przetarg na szybki tramwaj) również takiego potwierdzenia nie żądano... (GEG)