Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wbrew Unii chcemy w Małopolsce wędzić na potęgę. Uratuje nas tradycja

Grzegorz Skowron, Maciej Pietrzyk
Archiwum
Wbrew Unii chcemy w Małopolsce wędzić na potęgę. Uratuje nas tradycja

Wyroby tradycyjne nie będą podlegać unijnym przepisom o szkodliwości wędzenia. Obietnicę wprowadzenia takiego zapisu do unijnego rozporządzenia - które w praktyce zakazuje wędzenia - otrzymał od urzędników z Komisji Europejskiej minister rolnictwa Marek Sawicki.

Ten wyjątek od reguły może uratować wielu producentów wędlin, także tych z Małopolski. Wystarczy, że ich wyrób trafi na Listę Produktów Tradycyjnych - prowadzoną przez Ministerstwo Rolnictwa - po wcześniejszym zaopiniowaniu wniosku przez komisję przy Urzędzie Marszałkowskim.

- Będziemy masowo wpisywać wyroby wędliniarskie na listę produktów tradycyjnych resortu rolnictwa - zapewnia Kazimierz Czekaj, współzałożyciel Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego, radny małopolskiego sejmiku. Według niego w Urzędzie Marszałkowskim w Krakowie na opinię dotyczącą wpisu na taką listę czeka już 11 wędlin, a producenci będą zgłaszać kolejne wnioski. - Uzasadnienie, że ktoś wędzi tradycyjną metodą, będzie proste - przekonuje Czekaj.

Sceptycznie o tym pomyśle wyraża się jednak wicemarszałek województwa małopolskiego Wojciech Kozak. - Jeżeli chcielibyśmy zabezpieczyć przed dyrektywą wszystkich producentów w regionie, to musielibyśmy dopisać do listy, na której znajduje się obecnie około 10 wędlin, kolejnych 150. A to nie jest takie proste - mówi Wojciech Kozak.

Dodatkowo, jak wskazuje Stanisław Mądry z Konsorcjum Kiełbasy Lisieckiej, nawet dopisanie do ministerialnej listy nie będzie korzystne dla wszystkich producentów. - Dla wielu to oczywiście bardzo dobre rozwiązanie, bo umożliwi dalsze wędzenie. Ale z drugiej strony, pozwoli to tylko utrzymać sprzedaż na terenie Polski. A jeśli ktoś będzie chciał produkować na eksport, to jednak musi podporządkować się nowym przepisom unijnym - mówi Stanisław Mądry.

Dlatego innym rozwiązaniem zabezpieczającym producentów wędzących metodą tradycyjną jest odroczenie wejścia w życie rozporządzenia - nie we wrześniu tego roku, ale za 3 lata. - Chodzi o wędliny, które nie zostały wpisane na listę produktów tradycyjnych, ale są wędzone metodą tradycyjną - tłumaczy wicemarszałek Kozak.

O taki zapis oprócz Polski starało się także siedem innych krajów z Europy. To dlatego jest szansa, że Komisja Europejska przystanie na takie rozwiązanie. Trzyletni okres karencji dla produktów tradycyjnie wędzonych oraz wyłączenie spod rozporządzenia wędlin z polskiej listy produktów tradycyjnych będą głosowane 1 lipca na posiedzeniu Stałego Komitetu ds. Łańcucha Żywnościowego i Zdrowia Zwierząt, który podlega Komisji.

Pozytywne dla nas głosowanie nie kończy sprawy, bo trzeba czasu na wejście w życie nowych przepisów. Te o odroczeniu i wyłączeniu z zakazu wyrobów tradycyjnych mogą stać się obowiązującym prawem pod koniec roku. - Ale i tak pokażemy, że Polak potrafi... ominąć głupie unijne przepisy - podsumowuje radny Czekaj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski