Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wciąż wdychamy pyły z chodników

Arkadiusz Maciejowski
Arkadiusz Maciejowski
MPO posiada sprzęt, ale zbyt rzadko używa go do mycia chodników
MPO posiada sprzęt, ale zbyt rzadko używa go do mycia chodników fot. Andrzej Banaś
Ekologia. Kraków nadal nie bierze przykładu np. z Pragi, gdzie gruntownie sprzątane są nie tylko ulice, ale też deptaki. A to zmniejsza smog.

Już rok temu badania naukowców z Politechniki Krakowskiej wykazały, że regularne zmywanie chodników zmniejsza poziom trujących pyłów unoszących się w powietrzu.

W lipcu 2015 roku podsunęliśmy krakowskiemu MPO przykład Pragi, gdzie raz na miesiąc odbywa się porządne sprzątanie w całej dzielnicy. Wtedy wszyscy mają obowiązek usunąć swoje samochody z deptaków. Rozwiązanie to powinno zostać wprowadzone również w Krakowie, ze względu na gigantyczny smog. Przedstawiciele MPO powtarzają jednak tylko, że... cały czas rozmawiają z urzędnikami i radnymi na ten temat. A krakowianie wciąż wdychają unoszące się zanieczyszczenia.

Dr Agnieszka Generowicz z PK, która prowadziła eksperyment na Alejach Trzech Wieszczów, mówi wprost, że regularne mycie tylko ulic nie rozwiązuje problemu. - Podczas eksperymentu zebraliśmy z chodników prawie tyle samo pyłu co z jezdni, dlatego tak ważne jest ich regularne zmywanie. Szczególnie, że na wdychanie unoszących się zanieczyszczeń bardzo narażone są np. małe dzieci jeżdżące w wózkach - mówi dr Agnieszka Generowicz. - Nie ma wątpliwości, że umycie każdego chodnika choć raz w tygodniu zdecydowanie poprawiłaby jakość powietrza - dodaje.

Krakowskie MPO konsekwentnie powtarza jednak, że ma z tym trudności przez zaparkowane na chodnikach samochody. - Mechanicznie zmywane są chodniki miejskie w takim stopniu, w jakim to jest możliwe i fizycznie wykonalne, czyli tam, gdzie polewaczki mogą wjechać i gdzie nie przeszkadzają zaparkowane auta - twierdzi Piotr Odorczuk, rzecznik MPO.

Problem ten rozwiązano jednak już dawno w wielu europejskich miastach, m.in. w Wiedniu i wspomnianej Pradze, gdzie na terenie każdej dzielnicy umieszczone są znaki, które informują o terminie sprzątania i jego zasadach. Wtedy kierowcy mają obowiązek zaparkować gdzieś indziej lub tylko po jednej stronie jezdni. Kto się nie zastosuje, jego auto jest odholowywane.

Dziewięć miesięcy temu na łamach „DP” Paweł Ciećko, wojewódzki inspektor ochrony środowiska podkreślał, że przymus usuwania aut, by posprzątać chodniki, to świetny pomysł. - Powinniśmy go wprowadzić w Krakowie - stwierdził. Nasz pomysł przeszczepienia pod Wawel rozwiązań z Czech spodobał się też w MPO. - Moglibyśmy go wprowadzić jako prawo miejscowe. Wszystko zależy od tego, czy taką uchwałę przyjmą radni - mówił Piotr Odorczuk.

Od tamtego czasu ani przedstawiciele MPO, ani urzędnicy i radni nie zrobili w tej kwestii praktycznie nic. - O zmianach przepisów cały czas rozmawiamy zarówno z Urzędem Miasta, radnymi, ZIKiT, jak i ekspertami - informuje Piotr Odorczuk.

Problem w tym, że o ile do nałożenia na właścicieli nieruchomości obowiązku mycia przylegających chodników potrzebna jest specjalna uchwała Rady Miasta Krakowa, to czasowe zakazy parkowania urzędnicy mogliby wprowadzić od zaraz. Ale w Zarządzie Infrastruktury Komunalnej i Transportu się z tym nie spieszą. - Kwestią wymagającą rozważenia jest, czy mówimy o tymczasowych zmianach, gdzie ustawia się znaki zakazujące parkowania w zadanych dniach czy też myślimy o jakimś systemowym rozwiązaniu (korekcie w stałej organizacji ruchu) - mówi Michał Pyclik z ZIKiT. I dodaje, podobnie jak przedstawiciel MPO, że... rozmowy trwają.

Konkretne działania w końcu zapowiadają radni miejscy. - 7 kwietnia organizujemy dużą debatę m.in. z przedstawicielami policji, straży miejskiej i ZIKiT. Ustalimy, jak skutecznie i szybko załatwić sprawę, aby samochody we wskazane dni nie blokowały chodników - obiecuje Anna Prokop-Staszecka. - Rozmawiałam już z prezydentem Jackiem Majchrowskim. Też jest za tym, aby teraz szybko wprowadzić takie zasady, dzięki którym MPO będzie mogło wykorzystywać swój sprzęt i skutecznie zmywać chodniki. Bo ich regularne mycie zmniejsza poziom pyłów o aż 15 proc. - dodaje.

Komentarz
Kwestia braku skutecznego oczyszczania chodników z trujących pyłów jest kolejnym przykładem tego, jak mozolnie miasto wprowadza wszelkie zmiany mogące pomóc w walce ze smogiem. Zamiast korzystać z rozwiązań sprawdzonych w innych metropoliach, urzędnicy i przedstawiciele miejskich spółek przez długie miesiące debatują i zastanawiają się nad rzeczami oczywistymi. I właśnie dlatego Kraków wciąż jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski