Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiara w sprawiedliwość kontra przemoc

Paweł Gzyl
David Oyelowo w swojej życiowej roli pastora Martina Luthera Kinga w filmie „Selma”
David Oyelowo w swojej życiowej roli pastora Martina Luthera Kinga w filmie „Selma” fot. archiwum
Kolejny bohater walki o prawa człowieka trafia do kin. SELMA to może nie arcydzieło na miarę „Gandhiego”, ale niewątpliwie bardzo ważny film.

Jest rok 1965. Walka o prawa obywatelskie czarnej społeczności w USA wchodzi w decydującą fazę. Po odebraniu Pokojowej Nagrody Nobla pastor Martin Luther King wraca do swej ojczyzny, gdzie czekają go nowe wyzwania.

Z miasta Selma w kierunku Montgomery wyrusza marsz protestacyjny, brutalnie spacyfikowany przez siły porządkowe, działające z polecenia słynącego z rasistowskich poglądów gubernatora George’a Wallace’a. Jednak poruszająca relacja telewizyjna, pokazująca rozbicie pokojowej demonstracji, sprawia, że do Selmy z całego kraju ściągają ogromne rzesze ludzi o różnym kolorze skóry i różnego wyznania. W stronę Montgomery kieruje się wielotysięczny tłum, któremu przewodzi sam King. Prezydent USA, Lyndon Johnson świadomy, że gubernator Wallace zrobi wszystko, by demonstranci nie zaznali spokoju, gorączkowo szuka rozwiązania, które pozwoli uniknąć rozlewu krwi i szeroko relacjonowanej przez media katastrofy wizerunkowej demokratycznej Ameryki.

Reżyserką filmu opowiadającego o dramatycznym momencie w historii USA jest oczywiście czarnoskóra artystka. Ava DuVernay nie ma jednak jakiejś wyjątkowo bogatej filmografii. Do tej pory zrealizowała właściwie tylko jedną fabułę. „Middle Of The Nowhere” był zaledwie kameralnym dramatem psychologicznym, ale przyniósł jej prestiżową nagrodę na festiwalu kina niezależnego w Sundance. Być może to właśnie ta umiejętność ukazywania trudnych emocji sprawiła, że producenci zdecydowali się powierzyć jej realizację „Selmy”.

„Ava DuVernay umiejętnie kontrastuje dwie sfery życia Martina Luthera Kinga: domową i publiczną, wskazując często na ich przenikanie się i uzupełnianie. Dzięki temu zabiegowi bohater nie został ukazany jako kryształowo czysty i szlachetny – ma w końcu swoje słabości i humory. Jest zazdrosny o piękną żonę i jej spotkanie z Malcolmem X, a jednocześnie sam ugania się za innymi kobietami. Nie mogąc spać, dzwoni do „królowej gospel” Mahalii Jackson, nieustannie myśląc nad celem upartego heroizmu” – pisze recenzentka Stopklatki.

Rolę pastora Kinga amerykańska reżyserka powierzyła brytyjskiemu aktorowi. David Oyelowo jest dosyć mało znany w kręgach współczesnego kina. A to dlatego, że przede wszystkim jest aktorem teatralnym należącym do prestiżowego The Royal Shakespeare Company. Dla kina odkryła go DuVernay – ale nie w „Selmie”, a już we wcześniejszym „Middle Of The Nowhere”. Nic więc dziwnego, że ponownie dała mu szansę – z której Oyelowo skwapliwie skorzystał. Przygotowywał się do roli pastora Kinga przez kilka ostatnich lat – zresztą wspierając swą koleżankę reżyserkę w dążeniu do realizacji zaplanowanego filmu. Nic więc dziwnego, że zagrał koncertowo.

„Mówi melodyjnie, z akcentem na pierwszą sylabę, zachowując wszelkie niuanse prezentacji swojego bohatera. W tym przypadku jest to podwójnie istotne: przemówienia Kinga stanowią nieśmiertelny, powszechnie znany kanon, ale już konkretne wypowiadane słowa stanowią przedmiot licencji będącej w posiadaniu Stevena Spielberga, który także swego czasu myślał o nakręceniu biografii pastora” – podkreśla Stopklatka.

W pozostałych rolach nie zabrakło bardziej znanych aktorów. Dwaj najważniejsi to Tim Roth i Tom Wilkinson – Brytyjczycy, z których pierwszy gra gubernatora Wallace’a, a drugi – prezydenta Johnsona. W rolach drugoplanowych pojawiają się równie znane twarze – Giovanni Ribisi, Alessandro Nivola, Cuba Gooding Jr oraz słynna dziennikarka telewizyjna, Ophrah Winfrey, która pomogła filmowi powstać.

Opinie widzów, którzy już widzieli film, są jednak powściągliwe. „Największą zaletą „Selmy” jest obsada. Oyelowo i jego fantastyczna kreacja to jedyne powody, dla których warto obejrzeć tę produkcję. Na pochwałę zasługuje również Oprah Winfrey oraz Tim Roth. Film dobry, ale bez rewelacji, zdecydowanie przegadany” – twierdzi internautka z Filmwebu.

„Selma”, Reż. Ava DuVernay, USA {ARS, Cinema City, Kijów, Mikro, Multikino, Kino Pod Baranami}

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski