Widowiskowa gra

Joanna Gadzina (Olimpia/Sadeczanin) w meczu z SPR Olkusz Fot. KOW

I LIGA KOBIET. Sądeczanki znowu lepsze od wicelidera tabeli

Bramki: Gadzina 10, Moskal 6, Płachta 5, Konieczkowicz 3, Skorut 1, Rączka 1, Bugajska 1 - Leszczyńska 5, Ignatova 4, Tarnowska 4, Pietrzak 4, Karwacka 3, Przytuła 2, Giera 1, Wcześniak 1.

Przed tygodniem Olimpia/Sądeczanin nieoczekiwanie wygrała w Olkuszu, w sobotę ponownie okazała się lepsza od wicelidera tabeli. Początek meczu nie zapowiadał szczęśliwego dla gospodyń finału. Bardziej doświadczone przyjezdne szybciej opanowały nerwy i w 8 min uzyskały dwubramkową przewagę (2-4). Miejscowe co prawda doprowadziły wkrótce do wyrównania (11 min - 7-7), ale szybkie i skuteczne akcje olkuszanek skutkowały ich ponownym prowadzeniem. W 25 min notowano wynik 12-14 i tylko rzut Skorut sprawił, że na przerwę zespoły schodziły przy jednogolowej zaliczce ekipy gości.

Tuż po wznowieniu do remisu doprowadziła Bugajska i od tego momentu zaczęła zaznaczać się rosnąca z każdą minutą przewaga sądeczanek. W 40 min prowadziły 19-17, w 52 min nawet 24-20, a w 55 min 25-22. Miejscowe, mimo ambitnych wysiłków rywalek, nie pozwoliły już wydrzeć sobie zwycięstwa, a ich sukces ukoronowała najlepsza na parkiecie Gadzina, strzałem po kontrze ustalając końcowy rezultat.

ZDANIEM TRENERÓW

Lucyna Zygmunt, Olimpia/S.:

- Dziewczęta bardzo solidnie powalczyły w obronie, a i w ataku nie było najgorzej. Innymi słowy, popełniły znacznie mniej błędów niż w poprzednich spotkaniach. Ich gra staje się coraz bardziej widowiskowa i może się podobać kibicom. To ważne, bowiem inaczej rywalizuje się w pełnej ludzi hali, aniżeli przy świecących "łysinami" trybunach. We wcześniejszych potyczkach brakowało nam doświadczenia - to przecież nasz pierwszy sezon w I lidze, ale stopniowo je nabywamy. W dzisiejszym meczu w moim zespole wyróżniam Joasię Gadzinę, Gosię Rączkę i Karolinę Płachtę.

Krzysztof Adamuszek, SPR:

- To było spotkanie walki, a o naszej porażce zadecydowały słaba skuteczność, brak konsekwencji i błędy indywidualne. Odnoszę wrażenie, że wpadliśmy w lekki dołek, spowodowany miedzy innymi kontuzjami Kubiak, Basiak i niepełną dyspozycją Ignatovej. Młode zawodniczki nie zawsze są w stanie je zastąpić. Zawody oscylowały w okolicach remisu, ale rywalki rzuciły więcej goli i sięgnęły po dwa punkty. (dw)

O MIEJSCA 5-8

Beskid Nowy Sącz - AZS PWSZ "7" Jarosław47-24 (24-10)

Bramki: Kaczyńska 9, Wańczyk 6, Lipko 6, Ruchała 5, Sikorska 5, Weselak 5, Maślanka 3, Mihaela 3, Czup 2, Świderska 2, Śliwa 1 - Kawa 7, Nasiłowska 4, Wilk 4, Lasek 4, Cholewa 2, Mizak 2, Kaniowska 1.

Wynik mówi w zasadzie wszystko: drużyny dzieliła w umiejętnościach różnica co najmniej klasy, a gdyby miejscowe wykorzystały choćby część zmarnowanych okazji, ich bilans zamknąłby się cyfrą pół setki zdobytych goli. W 5 min było 4-1 dla Beskidu, a później jego przewaga już tylko rosła. W 15 min gospodynie prowadziły 13-4, w 25 min 20-9, a pierwszą połowę celnym rzutem zwieńczyła Maślanka. W II połowie trwał mecz do jednej bramki. Przyjezdne nie potrafiły powstrzymać ataków sądeczanek, a fakt, że 14 razy lokowały piłkę w ich siatce był konsekwencją skoncentrowania się zwyciężczyń wyłącznie na ofensywie.

ZDANIEM TRENERKI

Alina Niewiarowska-Magiera, Beskid:

- Dałam szansę występu wszystkim zawodniczkom. Prawie każda z nich wpisała się listę strzelczyń. Zagraliśmy dla kibiców, dając im okazję przekonać się, jak duży jest nasz potencjał. Do końca sezonu mamy zamiar walczyć z maksymalnym zaangażowaniem. Naszym celem jest scalanie zespołu, który w następnych rozgrywkach przypuści szturm na superligę. (DW)