Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkanoc. Chleb, baranek, sól, chrzan...

Ewa Tyrpa
Ewa Tyrpa
Wielkanoc. KRYSTYNA REINFUS-JANUSZ, kustosz Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie: święta powinny rożnić się od codzienności, by nam nie spowszedniały.

W jakim stopniu przetrwała tradycja przestrzegania zwyczajów wielkanocnych pod względem potraw?

- Zmieniała się, bo też cyklicznie wprowadzano nowe zasady. Na początku 12. wieku pokarmem w postaci chleba paschalnego dzielili się z wiernymi kapłani. W mszale gnieźnieńskim z 1300 roku widnieje zapis, że święcono wtedy chleb i jaja. Później papież Urban V w 16 wieku wprowadził baranka paschalnego, koniecznie z chorągiewką w czerwonym kolorze z białym krzyżem, jako symbol Chrystusa Zmartwychwstałego. A po 40-dniowym poście na śniadaniu wielkanocnym można było jeść tylko poświęcone potrawy, z którymi należało się dzielić z ubogimi. Zwyczaj ten przetrwał do dzisiaj w postaci organizowanych śniadań w wielu miejscowościach.

- Dzisiaj już te zasady nie obowiązują…

- Tak, bo tradycja święcenia pokarmów też została zmieniona. Początkowo do dworów i domów mieszczańskich, gdy do kościoła było daleko, ksiądz przychodził święcić pokarmy. Było ich bardzo dużo, bo tylko poświęcone można było jeść i należało się nimi dzielić ze służbą i ubogimi. Czasem wystawność sięgała ogromnych rozmiarów i była przesadna. Na przykład u księcia Sapiehy w 17. wieku na stołach pojawiały się baranki z masła z oczami z brylantów. Przygotowano też 8740 kwart miodu - tyle ile godzin jest w roku. Ludność wiejska głównie z koszami z bochnami chleba, kiełbasami i jajami, przychodziła do domu wójta, gdzie zapraszano księdza.

- A wielkanocne baby też miały swoje miejsce…

- W tamtych czasach na znak liczby dni w roku pieczono 365 różnych bab, by można było się nimi dzielić. Były to na przykład drożdżowe, muślinowe, szafranowe. Były też przeróżne mięsiwa, kiełbasy, wiele bochnów chleba, dużo jaj. Wiadomo, że takiej ilości jadła nie dało się zanieść do kościoła.
Jednak odwiedziny księży chodzących od domu, często się przedłużały i spóźniali się, a nawet nie zdążali na rezurekcje. Biskup płocki Andrzej Załuski w 1733 roku ustanowił, że święcenie będzie odbywać się w kościele i wierni nie muszą przynosić wszystkich pokarmów, a wystarczy tylko bochen chleba. To postanowienie z czasem przeniosło się na wszystkie rejony Polski.

- Przetrwał zwyczaj spożywania podczas wielkanocnego śniadania tylko zimnych potraw…

- Bo w to święto nie godzi się rozpalać pieca i gotować. Czyli przekładając na dzisiejszy język obowiązuje zimny bufet. Jedynym wyjątkiem jest ciepły żurek. Po postnym żurze na wodzie, ten ma być ze wszystkim co poświęcone i pożywne, a więc z jajkiem, kiełbasą, szynką, wzbogacony serwatką, śmietaną lub mlekiem i chrzanem na pamiątkę męki pańskiej. Pewną spuścizną po tej tradycji jest krzonówka czyli chrzanówka, syty żurek z Sułkowic, wpisany na listę produktów tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

- A co nie powinno znaleźć się w w wielkanocnym koszyczku?

- Na pewno gwiazda betlejemska, aniołek i diabeł. A takie figurki zdarzają się w koszyczkach, których nie powinny zastępować …reklamówki, z czym też się spotykamy. W tradycyjnym koszyczku są przede wszystkim chleb, jajka, symbolizujące odradzające się życie, wędliny, dodające siły i oznaczające dobrobyt, masło, sól, która ma oczyszczającą moc i chroni od złego. Oczywiście musi się znaleźć chrzan na pamiątkę, że Chrystus za nas cierpiał i baranek z czerwoną chorągiewką.

- Widzimy też w koszyczkach czekoladowe jaja…

- To znak czasów, najlepiej by nie były owinięte złotkiem. A jeszcze lepiej byłoby gdyby zamiast czekoladowych kupowanych jajek, zostały własnoręcznie wykonane. A jeszcze lepiej, gdyby prawdziwe jaja były także dekorowane samodzielnie i powstawały z nich tradycyjne pisanki, skrobanki, kraszanki.
Ja jestem zwolenniczką przestrzegania tradycji i tego, by święta różniły się od codziennego dnia, aby nam nie spowszedniały.

Rozmawiała Ewa Tyrpa

WIDEO: Trzy Szybkie. Monika Bogdanowska: Nigdzie nie spotkałam się z takim stanem miasta jak w Krakowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wielkanoc. Chleb, baranek, sól, chrzan... - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski