MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie emocje, walka i szczęście w karnych

Redakcja
HOKEJ. Cracovia drugi raz pokonała JKH Jastrzębie i w finałowej rywalizacji prowadzi 2:0. Do zdobycia mistrzostwa Polski potrzeba jej jeszcze dwóch wygranych. Comarch Cracovia - JKH GKS Jastrzębie 2:1 po karnych (1:0, 0:1, 0:0, 0:0), karne: 2:1

1:0 Besch 12, 1:1 Zatko (Lipina, Kral) 28, 2:1 Fojtik - decydujący karny.

Sędziowali: Włodzimierz Marczuk (Toruń) i Maciej Pachucki (Gdańsk). Kary: 10-8 min. Widzów: 2500. Stan rywalizacji play-off (do 4 zwycięstw): 2:0.

Cracovia: Radziszewski - Dudas, Besch, L. Laszkiewicz, S. Kowalówka, D. Laszkie-wicz - A. Kowalówka, Noworyta, Dvorak, Valcak, Fojtik - Zieliński, Kłys, Piotrowski, Rutkowski, Chmielewski - Cieślicki, Słaboń, Kmiecik.

Jastrzębie: Kosowski - Zatko, Górny, Danieluk, Lipina, Kral - Mateusz Rompkowski, Karlicek, Urbanowicz, Prochazka, Kapica - Bryk, Labryga, Bordowski, Słodczyk, Zdenek - Dąbkowski, Pastryk, Kogut, Maciej Rompkowski, Marzec.

Po pierwszym meczu finałowym o mistrzostwo Polski w Jastrzębiu sytuacja Cracovii była niezła. Prowadziła i miała dwa spotkania na własnym lodowisku. Po drugim starciu o "złoto" sytuacja zrobiła się wręcz komfortowa. Krakowianie wygrywają bowiem 2:0, a kolejny mecz grają dzisiaj w Krakowie.

Wczorajszy mecz wyzwolił niebywałe emocje, do jego rozstrzygnięcia trzeba było rzutów karnych. W nich więcej opanowania zachowali gospodarze i są już tylko o dwa kroki od mistrzostwa Polski. Jastrzębianie nie przypominali już w niczym tej wystraszonej nieco drużyny, która pierwszy raz w historii znalazła się w finale. Grali z rywalem jak równy z równym.

Krakowianie mieli spore problemy kadrowe, do końca nie było wiadomo, czy wystąpią Josef Fojtik, Aron Chmielewski, Martin Dudas. Hokeiści nie wyobrażali sobie jednak, by miało ich zabraknąć w decydującej grze o wszystko i wyjechali na lód.

W 12 min krakowianie przeprowadzili kapitalną akcję, lewą stroną przedarł się Nicolas Besch i mocnym strzałem w róg bramki Kamila Kosowskiego zdobył gola. Przed krakowianami otworzyła się szansa na podwyższenie rezultatu w końcówce pierwszej tercji, grali bowiem pięciu na trzech przez 1,49 min, ale ją zmarnowali, nie zakładając nawet zamka!

Dobrze bronił Rafał Radziszewski, ale nie mógł jednak nic poradzić, gdy goście wykorzystali okres gry w przewadze, Mirosław Zatko popisał się bardzo precyzyjnym uderzeniem po lodzie. W 56 min znokautowany został Daniel Laszkiewicz, faulowany przez Zatkę. Arbitrzy w ogóle nie zareagowali na tę sytuację... Dopiero gdy zawodnik Cracovii nie podnosił się z lodu, jastrzębianie przerwali grę. Kapitan Cracovii w końcu zjechał z lodu o własnych siłach, a po meczu został odwieziony do szpitala na obserwację.

W karnych najpierw strzelił celnie Prochazka, ale gole L. Laszkiewicza i Fojtika dały sukces.

- Radziszewski znowu pokazał klasę. Cieszymy się ze zwycięstwa i z tego, że prowadzimy 2:0 - stwierdził trener Cracovii Rudolf Rohacek.

Jacek Żukowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski