Wiślanie po dużych zmianach. "Budowałem drużynę na pierwszą trójkę. Z założeniem, żeby się nie denerwować"

W poprzednim sezonie Wiślanie wygrali ligę, ale przegrali baraż o awans z Unią Tarnów. Potem nastąpiło wiele zmian w zespole. Wojciech Ankowski, który przez 9 lat był trenerem Wiślan, skorzystał z oferty przenosin do Cracovii, gdzie przejął drużynę juniorów starszych. Jego następcą został Łukasz Skrzyński. Stanął przed zadaniem poukładania na nowo ekipy, która została mocno przebudowana.

Przebudowa miała podłoże ekonomiczne, ale też racjonalne - było jasne, że skoro w tej lidze zameldowała się Wieczysta, to 1. miejsce jest zarezerwowane dla niej i pozostałe kluby nawet solidnymi wzmocnieniami tego nie zmienią. Z drugiej jednak strony - to nie jest sezon, który można potraktować na pół gwizdka. Wręcz przeciwnie, to sezon turbowymagający. Dla tych wszystkich, którzy w przyszłym sezonie chcą znaleźć się w nowej, jednogrupowej małopolskiej IV lidze. Aby się do niej zakwalifikować, trzeba zająć przynajmniej 8. miejsce.

- Ja budowałem drużynę na pierwszą trójkę - komentuje Morawski. - Z Wieczystą nie chciałem się bić, ale założenie było takie, żeby się nie denerwować, mieć pewne miejsce w "ósemce". W pewnym momencie, na początku sezonu, denerwowałem się, ale myślę, że już nie będę się denerwował, bo nasza gra wygląda coraz lepiej. Może brakuje jeszcze zgrania, ale to futbol na "tak", który ma się podobać. Dużo bramek strzelamy, mamy też niestety dużo straconych. Jednak wymieniona jest cała defensywa i system, gramy teraz trójką obrońców.

Skala zmian? Rzućmy okiem na skład z ostatniego meczu z MKS Trzebinia (6:0). W podstawowej jedenastce - sześciu zawodników, którzy do Wiślan przyszli latem (Lewiński, Gałka, N. Morawski - to ta nowa trójka obrońców, Dynarek, Gogola, Seweryn), do tego jeszcze trzej weszli z ławki rezerwowych (Wolak, Bierówka, Lasik). W sumie więc dziewięciu ludzi, którzy w poprzednim sezonie nie grali w Wiślanach. A rezerwowym w tym meczu był wypożyczony z Cracovii młody bramkarz Grzywaczewski.

- Zmniejszyliśmy kadrę o dwie osoby, do 19 zawodników. Odmłodziliśmy drużynę - mówi dyrektor.

Najmłodszym graczem w jedenastce jest Jakub Seweryn, napastnik pozyskany z Borku Kraków. Ma 18 lat, w poprzednim sezonie strzelił w "okręgówce" 36 bramek. Czwartą ligę też wziął z byka, zdobył już 8 goli (a nie zawsze wychodził w podstawowym składzie). Janusz Morawski widzi w nim materiał na konkretnego piłkarza:

- Nie widziałem dawno chłopaka, który miałby takie motoryczne możliwości w takim wieku. Brakuje mu jeszcze ogrania na wyższym poziomie, musi poprawić grę tyłem do bramki, ale instynkt strzelecki ma niesamowity. Umie się znaleźć w odpowiednim miejscu, gra bardzo dobrze w powietrzu.

Pytany o inne szczególnie cenne wzmocnienia, dyrektor mówi: - Przede wszystkim Lewiński i Dynarek.

A więc zawodnicy doświadczeni, którzy wiele lat temu mieli kontakt z ekstraklasą.

Pytanie: czy w tym sezonie Wiślanie będą docierać się, aby za rok bić się o awans do III ligi czy też klub widzi swoje miejsce w nowej IV lidze?

- To będzie rozstrzygający rok, jesteśmy na etapie projektowania nowego boiska - mówi Morawski. - Ja zawsze byłem zwolennikiem jednej czwartej ligi, dwa razy przeżywałem baraże i moim zdaniem było to bez sensu. Zawsze uważałem, że Małopolska powinna mieć jedną flagową ligę. Nowe władze MZPN to zrozumiały. Uważam, że będzie to bardzo fajna liga i nie wiem, czy nie będziemy chcieli tam na razie zakotwiczyć.

Wiślanie mają na koncie 23 punkty (o sześć więcej od będącej na 9. pozycji Słomniczanki). W najbliższej kolejce, 9 października zagrają na wyjeździe z KS Chełmek.

Sportowy24.pl w Małopolsce