Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wodociągi w Trzemeśni są konkurencyjne?

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Kontrowersje. Władze gminy Myślenice chcą, aby lokalny wodociąg w Trzemeśni miał swojego formalnego zarządcę, który weźmie za niego odpowiedzialność.

Wśród mieszkańców słychać różne głosy.Także takie, że gmina się o to nie troszczyła… dopóki sama nie wybudowała tu wodociągu. Zastanawiają się, dlaczego właśnie teraz gminie zależy na sformalizowaniu sprawy, skoro przez około 30 lat wodociąg takiego zarządcy nie miał i nie zgłaszano do tego uwag.

Wodociąg, o którym mowa, mieszkańcy wsi wybudowali za własne pieniądze. Do dziś służy on ok. 200 gospodarstwom. Jego użytkownicy nie płacą za wodę, ale płacą składki, kiedy np. trzeba ponieść wydatki na konserwację wodociągu czy usunięcie awarii. Dopiero od niedawna wieś ma alternatywę: miejski wodociąg, z którego jednak nie wszyscy chcą korzystać. Nie ma obowiązku przyłączania się do tej sieci, więc mieszkańcy się nie spieszą - w skali gminy brakuje ok. 300 przyłączy do nowej sieci. Ze wszystkich wsi gminy, które zyskały wodociągi w ramach projektu „Czysta woda dla Krakowa”, w Trzemeśni chętnych na przyłączanie jest najmniej. Pobór wody też jest mały, bo nawet ci, którzy się przyłączają,przeważnie korzystają z lokalnego wodociągu. Zdaniem przedstawiciela społecznego komitetu wodociągowego właśnie to „boli” gminę najbardziej i dlatego szuka ona sposobu, by mieszkańcy zrezygnowali z lokalnego wodociągu na rzecz miejskiego. - Robią to okrężną drogą, wykupili działkę, mówią, że ktoś musi za wodociąg wziąć odpowiedzialność, rozliczać się z pieniędzy. Ale z jakich pieniędzy, jak my nie bierzemy nic ponad to, co idzie na konserwację? Wychodzi około 8 zł na miesiąc - mówi Adam Ulman.

Gmina zaś odpowiada, że od kilku lat docierają do niej zgłoszenia od mieszkańców dotyczące „złych parametrów fizyko-chemicznych i mikrobiologicznych, a także zarządzania i eksploatacji samego wodociągu”.

Ci użytkownicy, z którymi rozmawialiśmy, bynajmniej się na to nie skarżą. - Wieś dba o to, czyści się zbiorniki, chloruje, daje się wodę do badania - mówi jeden z nich. - Każdy użytkuje wodę na własną odpowiedzialność i wie, że jest ona zdatna do picia po przegotowaniu. Na ostatnim zebraniu ten temat poruszył burmistrz. Mówił, że nie jest jego wolą zamykanie lokalnego wodociągu, ale tak dalej nie może on funkcjonować.

UMiG odpowiedział nam, że to mieszkańcy, którzy zgłaszają się do gminy, oczekują wskazania odpowiedzialnych za ten wodociąg. „Obowiązujące przepisy prawa dotyczące budowy, eksploatacji, uzdatniania a także korzystania z zasobów naturalnych odbiegają w sposób znaczący od aktów prawnych obowiązujących ponad 30 lat temu.W związku z powyższym gmina musi znać oficjalnego zarządcę, który będzie ponosił pełną odpowiedzialność za dostarczaną wodę z lokalnego wodociągu” - pisze Kornelia Pacek z UMiG.

- Odpowiedzialni są wszyscy użytkownicy, każdy za siebie. My działalności gospodarczej na tej wodzie nie zamierzamy prowadzić. Od 40 lat działa komitet wodociągu wiejskiego i każdy użytkownik jest jednocześnie jego właścicielem - mówi jeden z mieszkańców wsi.

Sołtys Wiesław Górka rozumie mieszkańców korzystających z lokalnego wodociągu, bo dla portfela jest to ulga, ale uważa, że wodociąg powinien mieć zarządcę.

Gmina kupiła działkę

W ub. roku gmina nabyła działkę, na której znajduje się jeden z trzech zbiorników , które zasilają lokalny wodociąg. Jak podaje UMiG, zakup tej działki oznaczonej w planie zagospodarowania przestrzennego jako działka leśna był podyktowany wolą wymiany z Lasami Państwowymi tej za inną, będącą w użytkowaniu gminy. Ta wiadomość zakoczyła przedstawicieli komitetu lokalnego wodociągu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski