Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspomnienie o czterech cmentarzach

Redakcja
Można na nich odnaleźć ślady epidemii, powstań, wojen i jakże tragicznych dla Polski lat ucisku sowieckiego. Były też świadkiem koegzystowania dwóch odmiennych, lecz niewrogich sobie kultur: katolickiej i żydowskiej. Obecny stan nekropolii jest natomiast świadectwem żyjących mieszkańców miasta.

Słomniki. Parafialny, żydowski, choleryczny i jeszcze jeden, już zapomniany, istniejący przed wiekami na łąkach. Słomnickie cmentarze związane są z losami mieszkańców miasta, a także historycznymi wydarzeniami, jakie się tu rozegrały na przestrzeni dwóch ostatnich wieków.

Słomnicki cmentarz parafialny przy ul. Tadeusza Kościuszki położony jest w centrum. Przechodzień, który nie zna topografii Słomnik, mógłby go jednak nie zauważyć. Prowadzi na niego kilkusetmetrowa alejka, wśród zabudowań. W latach 90. mieszkańcy wznieśli niewielką cmentarną kaplicę, gdzie odprawiane są msze. Do cmentarnego muru przylegają domy, a mieszkający w nich ludzie widzą mogiły ze swych okien. - Mieszkałem przy cmentarzu 25 lat. Nie bałem się zupełnie - mówi Artur.
Cmentarz w Słomnikach nie jest nowy, choć większość jego nagrobków to te z ostatnich trzydziestu lat. Wcześniej przeważały ziemne groby z metalowymi krzyżami. Współczesne nagrobki są z granitu i lastrika. Mieszkańcy miasta przygotowując sobie miejsca wiecznego spoczynku zwykle stawiają okazałe pomniki tam, gdzie pochowani byli ich ojcowie. - Na postawienie nagrobka słomniczanie wydają zwykle około czterech tysięcy złotych. Rzadkością są pomniki za kilkanaście tysięcy złotych - mówi kamieniarz Roman Zaranek.
Cmentarz w Słomnikach ma prawie 200 lat. Został założony w 1817 r. Wcześniej zmarłych chowano na nieistniejącym już cmentarzu wokół starego, drewnianego kościoła, który stał na miejscu obecnego. Najstarszy zachowany nagrobek pochodzi z 1849 r. Leży pod nim Gustaw Kobyliński, porucznik pułku huzarów. Zginął zapewne tragicznie, gdyż przeżył zaledwie 24 lata. Nieopodal jego mogiły spoczywa Mateusz Grzybczyk, doktor medycyny, zmarł w 1868 r. Na kilku wiekowych nagrobnych płytach litery zmazał już czas i nie da się odczytać do kogo należą. - Popularnym kamieniem nagrobnym w ostatnim czasie jest impala - czarny afrykański granit. Większość pomników w Słomnikach wykonuje się jednak z jasnego granitu, z uwagi na jego cenę - mówi Roman Zaranek. Starania mieszkańców miasta najokazalej można zobaczyć podczas listopadowego święta Zmarłych, kiedy to na cmentarzu odprawiana jest za ich dusze msza. Najstarsze groby są zaniedbane. Na jednym z 1902 r. metalowy krzyż złamał się pod naporem czasu i leży na mogile. Obok niego stoi piękny, wymagający jednak uporządkowania nagrobek z 1907 r. W innym miejscu rzeźba dziewczynki z krzyżykiem z końca XIX w. jest przechylona.
O żołnierskie mogiły dbają władze samorządowe gminy. W latach 90. Urząd Miasta wzniósł trzy nagrobki poległym żołnierzom. W jednym z nich spoczywają uczestnicy Powstania Styczniowego, którzy zmarli w Słomnikach na skutek ran odniesionych podczas bitwy miechowskiej w lutym 1863 r. W tej samej mogile pochowani zostali również żołnierze polegli podczas I wojny światowej. Zaś w drugim z grobów, o które dba samorząd, leży dziesięciu żołnierzy armii sowieckiej, zmarłych w podczas II wojny światowej. Z tego okresu pochodzi również mogiła, w której spoczywają: dwie nieznane kobiety, Adam Różak, strzelec, i Władysław Kołodziejczyk, pilot samolotu zestrzelonego na początku września 1939 r. - Opiekujemy się czterema grobami żołnierzy. W tym roku wykonaliśmy jeden nagrobek strażaków z OSP i żołnierzy Armii Krajowej poległych w czasie II wojny światowej - mówi Paweł Knafel, burmistrz Słomnik. Z inicjatywy Mariana Węgrzynowicza, mieszkańca Słomnik, Urząd Miasta sfinansował w tym roku nagrobek, pod którym leżą partyzanci AK i oficerowie Pożarniczego Ruchu Oporu, rozstrzelani przez gestapo w grudniu 1943 r.
Na cmentarzu parafialnym w swych rodzinnych grobach spoczywa także porucznik Wojska Polskiego, Stanisław Brykalski, który poległ w wieku 27 lat pod Wizną 9 września 1939 r., i Władysław Pluciński, legionista, który uczestniczył w obronie Warszawy w 1920 r., służył też w Wojsku Polskim w czasie drugiej wojny światowej. Józef Sarnowicz, oficer, brał natomiast udział w obronie Gdyni i Oksywia w 1939 r. Obok spoczywa jego ojciec i brat zastrzeleni przez niezidentyfikowanych, umundurowanych mężczyzn w 1946 r. - Babcia opowiadała mi, że słyszała kroki biegnących zabójców w żołnierskich butach. Potem dowiedziała się, że zastrzelono Sarnowiczów: ojca, właściciela słomnickiego młyna, i jego syna. Leżeli we krwi na podwórzu. Rodzice ostrzegali nas, gdy byliśmy dziećmi, żeby się nie bawić w ogrodzie Sarnowiczów w południe, bo tam straszy - wspomina jedna z mieszkanek Słomnik. Na słomnickim cmentarzu leży również ks. prof. Paweł Tochowicz, prałat Ojca Świętego Piusa XII, a także rodzice ks. Jana Jędrychowskiego, zamordowanego w Dachau. Już przed kilkudziesięciu laty rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny.
W starych księgach można odnaleźć informacje, iż niegdyś istniał jeszcze jeden cmentarz, o którym dziś już nikt nie pamięta. Znajdował się wokół kościółka św. Doroty na słomnickich łąkach, przy drodze prowadzącej do Niedźwiedzia, po jej lewej stronie. Chowano tam zmarłych na cholerę oraz żołnierzy. Drewniany kościółek zniszczyli Austriacy, a wraz z nim i pamięć o cmentarzu.
Na tych samych łąkach w późniejszym czasie powstał cmentarz żydowski, kirkut. Słomniczanie zwą go kierkowem. Podczas II wojny światowej został zniszczony przez hitlerowców. W 1998 r. teren cmentarza ogrodziły wspólnie - organizacje żydowskie i Urząd Miejski w Słomnikach. Związek Żydów Słomniczan w Izraelu ufundował wówczas tablice z nazwiskami żydowskich rodów, mieszkających w Słomnikach przed wojną, zamordowanych przez Niemców w latach 1939-1945.
Na tzw. Króliczce, obok skrzyżowania ulic: Stefana Żeromskiego i Kolejowej, nieopodal placówki energetyki znajdują się groby choleryków. Jak twierdzą wiekowi mieszkańcy, w ich okolicach straszy. - Gdy byłam młoda, wybrałyśmy się z koleżankami na spacer na Króliczkę. Zobaczyłyśmy tam zjawę, kobietę siedzącą nad grobem, ubraną na czarno, w rękawiczkach. Szła później w stronę Słomnik - opowiada 82-letnia pani Eugenia. Dziś miejsce to jest bardzo zaniedbane. Pomiędzy zaroślami stoi metalowy krzyż. Nie ma nigdzie tablicy informacyjnej, że to cmentarz.
KLAUDIA KACZOR
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski