18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszyscy ludzie Bieleckiego

Redakcja
Jan Krzysztof Bielecki Fot. Bartek Syta
Jan Krzysztof Bielecki Fot. Bartek Syta
Nie wszystkie osoby, których chętnie słucha Jan Krzysztof Bielecki - i które w ten sposób mają często wpływ na politykę ekonomiczną polskiego państwa - zasiadają w Radzie Gospodarczej przy premierze.

Jan Krzysztof Bielecki Fot. Bartek Syta

POLITYKA. Były premier jest uważany za szarą eminencję rządu w kwestiach gospodarczych. Ale nie działa sam.

Radzie, która jest uważana za główny "trust mózgów" byłego szefa Kongresu Liberalno-Demokratycznego pracujący na rzecz rządu. Nie jest natomiast żadną tajemnicą, że były premier, nazywany skrótowo JKB, to w otoczeniu Donalda Tuska człowiek wyjątkowo wpływowy w kwestiach gospodarczych. Do tego stopnia, że można poważnie się spierać, kto ma pierwszeństwo - Bielecki czy minister finansów Jacek Rostowski.

Zaplecze Jana Krzysztofa Bieleckiego nie kończy się jednak na Radzie Gospodarczej. Były premier chętnie korzysta z opinii ludzi związanych niegdyś ze środowiskiem gdańskich liberałów, dziś zaś pracujących na uczelniach lub w biznesie.

Właśnie poza Radą Gospodarczą powstawała wstępna koncepcja programu "Inwestycje Polskie" - głównego punktu drugiego exposé Donalda Tuska. Dziś na stronach internetowych Ministerstwa Skarbu można znaleźć informację, że inspiracją dla programu był pomysł Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową (IBnGR) założonego w 1989 roku m.in. przez Janusza Lewandowskiego, a dziś prowadzonego przez prof. Leszka Pawłowicza. Z kolei wprowadzaniem programu w życie zajmuje się wiceminister skarbu Paweł Tamborski. Obydwaj współpracowali już z Janem Krzysztofem Bieleckim - w czasach, gdy były premier kierował bankiem Pekao SA należącym do Unicredit. Pawłowicz zasiadał wówczas w radzie nadzorczej Pekao, Tamborski zaś pełnił ważne funkcje w Unicredit, m.in. odpowiadał za bankowość inwestycyjną.

Pawłowicza i Bieleckiego łączy też przeszłość naukowa. Obaj studiowali ekonomię na Uniwersytecie Gdańskim (na tym samym roku studiował też komisarz ds. budżetu UE Janusz Lewandowski). Niedawno pod wspólną redakcją obu ekonomistów ukazał się podręcznik akademicki "Zarządzanie wartością spółki kapitałowej" - i Bielecki, i Pawłowicz są tam autorami pojedynczych rozdziałów.

IBnGR, którym kieruje Pawłowicz, nie jest dziś instytucją, którą kojarzylibyśmy z poglądami gdańskich liberałów sprzed 20 lat, czyli jeszcze z czasów, gdy Bielecki był premierem. Ludzie tworzący instytut - jak sam Bielecki - zdążyli przebyć długą drogę od młodzieńczych fascynacji thatcheryzmem.

Właśnie dlatego instytut, który ponad dekadę temu mógł wydawać się zbliżony do ultraliberalnego Centrum im. Adama Smitha, zdołał wypracować własny dorobek daleki od neoliberalnego dogmatyzmu. I formułować takie idee, jak pomysł systemu państwowych poręczeń dla firm partnerstwa publiczno-prywatnego, który stopniowo ewoluował ku założeniom programu "Inwestycje Polskie".

Tą tematyką zajmował się w maju współorganizowany w Sopocie przez IBnGR Europejski Kongres Finansowy. Brali w nim udział m.in. Stanisław Kluza i Jacek Krawiec, Janusz Lewandowski oraz Bielecki, który zasiada w Komitecie Honorowym Kongresu. W tym roku odwiedzili Sopot wpływowi w świecie gospodarki goście z zagranicy, m.in. Eric Bergloff z Europejskiego Banku Rozbudowy i Rozwoju czy Richard Pelly z Europejskiego Funduszu Inwestycyjnego.
Jak się okazuje z perspektywy kilku miesięcy, nie była to okolicznościowa impreza. Wśród ogłoszonych dziewięciu rekomendacji gospodarczych znalazła się także ta z numerem szóstym - "Lepsze zarządzanie aktywami państwa", którą można uznać za dokument będący koncepcyjnym zalążkiem programu "Inwestycje Polskie".

Tu konieczny jest dłuższy cytat: "Rekomendujemy utworzenie krajowego funduszu majątkowego na bazie wyodrębnionych aktywów korporacyjnych Skarbu Państwa - przede wszystkim pakietów akcji spółek notowanych na rynku publicznym. Podmiot zarządzający funduszem sprawowałby nadzór właścicielski nad tymi aktywami oraz realizowałby politykę inwestycyjną zgodną z wytycznymi przyjmowanymi przez podległy rządowi organ. W ramach realizowanej polityki inwestycyjnej fundusz powinien mieć możliwość zaciągania długu oraz powinien dystrybuować przychody z dywidend oraz ze sprzedaży aktywów do inwestorów zgodnie z jasno określanymi kryteriami" - napisali w rekomendacji ekonomiści.

Europejski Kongres Finansowy postulował, by ów Krajowy Fundusz Majątkowy służył przede wszystkim dwóm celom - po pierwsze wsparciu inwestycji infrastrukturalnych i energetycznych, po drugie jako rodzaj koła ratunkowego przed finansową katastrofą na rynku bankowym. Inaczej mówiąc - miałby prawo do wykupu akcji zagrożonych upadkiem polskich banków, by ratować stabilność całego systemu .

Po zakończeniu kongresu nad tą ideą pracowali jeszcze Leszek Pawłowicz i Krzysztof Szymański z IBnGR. Ich koncepcjami interesowali się zarówno Jan Krzysztof Bielecki, jak i Ministerstwo Skarbu Państwa. A w tym ostatnim szczególnie wiceminister Paweł Tamborski - człowiek, który posadę u ministra Mikołaja Budzanowskiego przyjął po dwudziestu latach praktyki na rynkach finansowych. Zaczynał jako makler na Giełdzie Papierów Wartościowych. Do ministerstwa przyszedł z Wood&Company, gdzie pełnił przez dwa lata funkcję szefa bankowości inwestycyjnej.

To Tamborski - młodszy od Bieleckiego i Pawłowicza właściwie o pokolenie - odpowiada w MSP za przygotowanie startu programu "Inwestycje Polskie". Sam program od koncepcji sformułowanej przez ekonomistów w Sopocie różni się już dość znacznie - przede wszystkim nie będzie w żaden sposób służył za mechanizm utrzymywania stabilności na rynkach finansowych poprzez wykup akcji zagrożonych banków.

Główną instytucją programu ma być spółka celowa nadzorowana przez Ministerstwo Skarbu - nie zaś osobny regulator w postaci Krajowego Funduszu Majątkowego, którego powołanie postulowali uczestnicy kongresu. Ważną rolę w programie ma też odegrać państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego.

Ostatecznie więc program wykorzystać ma raczej istniejące już instytucje i rozwiązania, niż opierać się na tworzeniu nowych. Jednak jego główna idea pozostaje bliska koncepcji sformułowanej na kongresie w Sopocie. Paradoksem jest co prawda, że zwieńczeniem dokonań środowiska gdańskich liberałów i uczniów JKB stanie się program, na wieść o którym Milton Friedman przewróciłby się w grobie. Jednak od upadku Lehman Brothers nie tylko w Unicredit i okolicach wiele się zmieniło.

Witold Głowacki

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski