Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z dziurą w ziemi za oknem

Katarzyna Hołuj
Ziemia osunęła się zabierając fragment drogi i szkolne boisko. W tle (biała) szkoła.
Ziemia osunęła się zabierając fragment drogi i szkolne boisko. W tle (biała) szkoła. FOT. KATARZYNA HOŁUJ
Dziekanowice. W maju miną 4 lata, odkąd we wsi powstało osuwisko i powstała ogromna rozpadlina. Mieszkańcy czekają na budowę drogi.

Nie od razu była tak duża jak teraz. Najpierw urwało tylko fragment drogi, ale niedługo potem zebrało już całą jej szerokość. 120-metrów drogi przestało istnieć. Mieszkańcy domu najbliżej osuwiska musieli go opuścić.

Z pomocą odszkodowania wybudowali nowy. Trochę dalej od wysiedlonego jest następny, w którym mieszkają trzy rodziny. Kilka domów stoi dalej, już za osuwiskiem. Właśnie ich mieszkańcy w największym stopniu ponoszą konsekwencje powstania „dziury”. I uczniowie. Sąsiadująca z osuwiskiem szkoła straciła boisko i sporą część betonowego ogrodzenia.

Samą szkołę nakazano odbudować w innym miejscu. Drogę także. Tylko przeniesienie tej infrastruktury w nowe miejsce może zostać dofinansowane z budżetu państwa. Tak orzekli eksperci z komisji przy wojewodzie małopolskim, której gmina odpowiedzialna za szkołę i powiat – zarządca zniszczonej drogi, przedstawiły trzy warianty odbudowy.

– Od tego czasu gmina Dobczyce przesyłała nam dokumentacje, przygotowywała projekty szkoły, bo w międzyczasie okazało się, że proponowana lokalizacja musiała być zmieniona. Powiat natomiast nic nam nie zgłaszał, nie złożył już żadnego wniosku – mówi Małgorzata Rzepka z Wydziału Rolnictwa Małopolskiego UW.

Sprawa trafiła ad acta
Mieszkańcy wsi pytają, kiedy sprawa ruszy z miejsca. – Niech wreszcie coś zaczną robić – mówi Piotr Jasek, sołtys. Starosta Józef Tomal odpowiada, że droga byłaby już odbudowana, gdyby ludzie nie oprotestowali jej proponowanego przebiegu. „Na siłę”, jak twierdzi, robić jej nie chce. Potwierdza to dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Myśleni-cach.– Skoro mieszkańcy nie chcą tego wariantu, odłożyliśmy sprawę ad acta – mówi Jerzy Grabowski – Ludzie nie są odcięci od świata, dojazd jest. Może się zmienił, wydłużył, ale jest.

Faktycznie zaproponowana przez powiat trasa nowej drogi nie zyskała akceptacji wsi. Jak mówią mieszkańcy, droga przebiegałaby im niemal pod oknami, a był nawet przypadek, że miała prowadzić między domem a stodołą, należącą do tego samego gospodarstwa. Na razie więc drogi nie ma.

– Kiedy 10 lat temu kupowałam tu dom, miałam dojazd. A teraz? Tragedia – mówi Olga Działek-Pęksa. Kobieta mieszka „za” osuwiskiem. Korzysta z dojazdu, o którym wspomina dyrektor ZDP. Prowadzi on przez Sieraków. Trzeba nadłożyć ok. 4 km. Dyrektor miejscowej szkoły jeździ tamtędy do pracy, bo musi mieć pod ręką samochód. Ale już np. do kościoła chodzi korzystając ze ścieżki nad brzegiem osuwiska.

Najbardziej się obawia, że mogłoby tego przejścia zabraknąć. Także ze względu na uczniów, którzy chodzą tędy do szkoły. Szkolny obwód obejmuje m.in. sąsiedni Sieraków. To zresztą przejście nie tylko do szkoły czy kościoła, ale też strażnicy, sklepów i przystanków komunikacji publicznej.

– Teraz jest ono tymczasowe i byle jakie, ale za niedługo może i takiego w ogóle nie być – mówi Bogdan Czarnik. Narzekają także kobiety, które chodzą tędy z zakupam; mówią, że ściągają z palców pierścionki, żeby nie uderzały o blachę, bo tak tu jest wąsko. Skarżą się też na nierówne schody na obu końcach ścieżki.

Blachę zamontowała gmina. Miała zmniejszyć uciążliwość ze strony przechodniów względem mieszkańców domu przy ścieżce, z której korzystają całe „pielgrzymki”. W styczniu br. gmina zawarła porozumienie z właścicielkami tych działek, aby za opłatą zgodziły się na korzystanie ze ścieżki. Płaci gmina, do końca tego roku. Panie zastrzegają jednak, że tylko do tego czasu zamierzają udostępniać przejście.

Burmistrz Dobczyc Marcin Pawlak nie ukrywa, że gmina zrobiła już wszystko i nie zamierza brać na siebie zadania, które nie jest jej zadaniem. Starosta Józef Tomal zapytany o trakt dla pieszych początkowo odpowiedział nam, że to nie sprawa powiatu (– Mieliśmy tam trakt jezdny, którego nie mamy i który mogę poprowadzić nowym śladem, ale traktu pieszego, chodnika tam nie mieliśmy – mówi), ale za chwilę dodaje, że to nie tak duży koszt, żeby powiat nie mógł tego zrobić.

Zastrzega jednak, że pod pewnymi warunkami, a mianowicie, że wysiedlony dom zostanie rozebrany i powstanie tam miejsce i wreszcie, gdy będzie miał pewność, że można to zrobić zgodnie z prawem i mając gwarancję bezpieczeństwo korzystających z tego „deptaka”.

O tym, jak trudno jest pogodzić interesy wszystkich świadczy głos kobiety z domu leżącego teraz najbliżej osuwiska. Wiedząc, że miejsca na szersze, wygodniejsze przejście nie zostało wiele, obawia się deptaka tuż pod własnymi oknami.

Zastanawia się więc, czy nie byłoby możliwe, aby ich wysiedlić i za odszkodowaniem wybudować im (są to trzy rodziny) w zastępstwie trzy małe domki. Póki co, za najpilniejsze uważa zabezpieczenie osuwiska, aby przy większych opadach nie stworzyło zagrożenia dla następnych domów. – Osuszenie jest najważniejsze. Żeby się nie okazało, że za jakiś czas my wpadniemy do dziury – mówi pani Barbara – Nikomu nie życzę takiego życia z dziurą w ziemi za oknem.

Światełko w drogowym tunelu
Sołtys przypomina, że jesienią 2013 roku starosta obiecał, iż na wiosnę zaczną coś w tej sprawie działać.Powiat, jak powiedział nam starosta, wykona projekt, ale o pieniądze na realizację prac wystąpi do wojewody.

Mówi się też, na razie ostrożnie i niewiele, na temat odbudowy drogi w innym miejscu. Przy okazji gminnych przygotowań do budowy szkoły, która będzie skomunikowana z drogę wojewódzką, wspomina się o ewentualnej odbudowie zniszczonej drogi (w kierunku Sierakowa), na wyskosci planowanej szkoły.

Starosta nie chce jednak zbyt wiele na ten temat mówić tłumacząc, że wymaga to jeszcze ustaleń ze strony inżyniera drogownictwa, geologa i wreszcie decyzji, czy taki wariant byłby do przyjęcia pod względem finansowym przez wojewodę. Istotne, jak mówi, byłoby też stanowisko właścicieli gruntów. Wydaje się jednak, przynajmniej teraz, że ten wariant nie miałby przeciwników. Sołtys wsi wskazuje na niego jako na akceptowalny w przeciwieństwie do jedynego, który na razie zaproponował powiat.

W PONIEDZIAŁEK BĘDZIE WYDANE POZWOLENIE NA BUDOWĘ SZKOŁY

Społeczność Dziekanowic czeka też na nową szkołę. Ta, która jest nie dośc, że jest zagrożona osuwiskiem, ma ponad 100 lat. We wsi zawiązało się nawet stowarzyszenie na rzecz jej odbudowy.

O projekcie nowej szkoły już pisaliśmy. Ma być to nowoczesny budynek w technologii pasywnej, energooszczędny, a być może nawet plus energooszczędny czyli produkujący nadwyżki energii, Gmina zmieniła już punktowo Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego z myślą o planowanej budowie. Ogłosiła także przetarg na zadanie : „Budowa Szkoły Podstawowej w Dziekanowicach wraz z infrastrukturą techniczną i komunikacyjną”.

W poniedziałek ma zostać wydane pozwolenie na budowę dla tej inwestycji. Trwają też starania o dofinansowanie. Koszt szacowany jest na ok. 18,5 mln zł. Gmina chce uzyskać dofinansowanie na budowę szkoły z budżetu państwa.

– Szukamy możliwości odrębnego źródła dofinansowania sali sportowej i fotwoltaiki – mówi Marcin Pawlak, burmistrz Dobczyc. Jeśli chodzi o salę, to możliwe jest dofinansowanie jej z puli Totalizatora Sportowego, natomiast o środki na fotowoltaikę gmina chce wystąpić do Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego lub Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski