MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z Jury w Tatry

Redakcja
- Uprawiałem turystykę na Jurze i w Sudetach. Pasjonowało mnie to, ale kiedy pierwszy raz zobaczyłem Tatry, zawładnęły mną całkowicie. Od pierwszych widoków, pierwszej wycieczki, pierwszych kozic spotkanych na szlaku wiedziałem, że tu jest moje miejsce - mówi Mirosław Lingo.

Przewodnicy tatrzańscy: Mirosław Lingo

Urodził się w 1960 r. w Częstochowie. Tam spędził dzieciństwo i ukończył szkołę podstawową. - Od najmłodszych lat uprawiałem turystykę na Jurze - wspomina. - Uwielbiałem to, więc poznałem ten skałkowy teren od Częstochowy po Kraków dokładnie. Jako dziecko pasjonowałem się geografią i kochałem przyrodę. Stąd taki, a nie inny, wybór średniej szkoły._W 1975 r. został uczniem Technikum Leśnego w Brynku. - _Po ukończeniu Technikum Leśnego nie poszedłem pracować w lesie - opowiada. - Marzyła mi się przygoda, skakanie na spadochronach, karate, twarde męskie życie, postanowiłem więc poszukać tego w wojsku. Studiował w Wyższej Oficerskiej Szkole Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu. Będąc członkiem koła PTTK, bardzo często wyjeżdżał na turystyczne włóczęgi po Sudetach. Szkołę oficerską ukończył w stopniu podporucznika w 1984 r. i przez ponad cztery lata, jako dowódca plutonu, pełnił służbę w Wyższej Oficerskiej Szkole Wojsk Pancernych w Poznaniu. To właśnie wtedy podjął kolejne (tym razem zaoczne) studia na Akademii Wychowania Fizycznego. W 1989 r. postarał się o przeniesienie do służby w charakterze instruktora do Ośrodka Szkoleniowo-Kondycyjnego dla pilotów WP na Groniku, gdzie pracuje do dziś, dosłużywszy się stopnia majora. W 1991 r. ukończył AWF. Specjalizując się w pływaniu i piłce ręcznej, w obu tych dyscyplinach uzyskał uprawnienia trenerskie.
- Gdy podjąłem pracę na Groniku, zacząłem poznawać Tatry - mówi. - Miałem szczęście, bo moim oficerem wprowadzającym był doskonały przewodnik tatrzański Józef Michalec. To dzięki niemu każdą wolną chwilę spędzałem na tatrzańskich szlakach i szybko stałem się, jak on, pasjonatem gór, poznając je coraz lepiej. Zaczęły się pierwsze wspinaczki i tury narciarskie. Zaczęły się też pierwsze elementy ratownictwa powietrznego. Józek, będąc już wtedy ratownikiem TOPR, podjął szkolenie ratownicze w wojsku, a ja bardzo szybko do niego dołączyłem. On też namówił mnie do wstąpienia na kurs przewodnicki.
W 1995 r. uzyskał uprawnienia przewodnika tatrzańskiego i został członkiem Koła Przewodników Tatrzańskich PTTK. W kolejnych latach ukończył też kursy instruktorskie PZN oraz po stosownym szkoleniu został członkiem Klubu Wysokogórskiego i uzyskał Kartę Taternika. Po rozpadzie środowiska przewodnickiego w 2000 r. przystąpił do Stowarzyszenia Przewodników Tatrzańskich im. Klimka Bachledy. Prócz polskich i słowackich pasm górskich, zwiedził turystycznie i narciarsko kilka rejonów alpejskich i Kaukaz. Pasjonuje go ratownictwo powietrzne i wodne we wszystkich możliwych aspektach. Ma uprawnienia: skoczka spadochronowego, instruktora "walki wręcz w bliskim kontakcie", instruktora strzelectwa sportowego, ratownika wodnego i płetwonurka (dwie gwiazdki CMAS) oraz patent sternika jachtowego.
Tak mówi o pracy przewodnickiej: - Mnie w Tatry, krok po kroku, wprowadzał doskonały fachowiec. Opiekował się mną i uczył tych gór. Dziś ja staram się robić to samo. Ciesząc się, że mam taką możliwość, "matkuję" grupom i przekazuję im moje doświadczenie i wiedzę, prowadząc po tatrzańskich drogach od zachwytu do zachwytu.
Tekst i fot.
JERZY TAWłOWICZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski