Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z kontuzją po tytuł

Redakcja
Bokserski mistrz świata Tomasz Adamek:

Korespondencja "Dziennika" z Chicago

Bokserski mistrz świata Tomasz Adamek:

Korespondencja "Dziennika" z Chicago

   Tomasz Adamek do walki o tytuł zawodowego mistrza świata wagi półciężkiej w boksie przygotowywał się niezwykle starannie. Pracował z Andrzejem Gmitrukiem i Samem Colonną.
   - Gratulacje za piękną walkę i zdobycie tytułu najlepszego na świecie. Jak się czuje bokser dzień po takim pojedynku?
   - Dziękuję. Cieszę się z sukcesu, tym bardziej że tak wspaniale byłem dopingowany przez rodaków. Natomiast moje ciało wczoraj to... bolesne odczucia. Jestem cały poobijany i opuchnięty. Najbardziej doskwiera mi prawe oko, na które na razie niewiele widzę. Briggs bił bardzo mocno. Ale generalnie jest wspaniale. Opuchlizna szybko zniknie.
   - Kiedy uwierzył Pan, że wygra walkę?
   - Od początku walki ani przez chwilę nie dopuszczałem myśli, że może być inaczej. Oczywiście nie było łatwo. Australijczyk to bardzo twardy rywal, który ani myślał się cofnąć.
   - Podczas walki były takie momenty, kiedy zagonił Pan ciosami Briggsa do narożnika lub przycisnął do lin, ale nie było spodziewanego przez kibiców kończącego ataku czy serii ciosów. To była zamierzona taktyka?
   - Nie, a Briggsa nie było wcale łatwo trafić. Z trenerami postanowiliśmy, że podczas całej walki będę trzymał rywala na dystans. Raz się to udawało, a raz nie. Ponadto walczyłem z kontuzją nosa. Kiedyś był złamany, wszystko się zagoiło, ale niedawno znów został naruszony. Wprawdzie wziąłem znieczulenie, ale pełnego komfortu walki nie miałem.
   - Podczas całego pojedynku Briggs coś do Pana mówił?
   - Starał się wyprowadzić mnie z równowagi słownymi zaczepkami, ale tak naprawdę to w ogóle się tym nie przejmowałem, a nawet nie słuchałem. Teraz nawet bym nie powtórzył, co to było.
   - Ostatnie rundy należały już do Pana i to zdecydowanie.
   - W boksie jest tak, że nie można czekać, a trzeba nieustannie działać. Dlatego dwie ostatnie rundy byłem w ataku i dało to bardzo dobry rezultat. Była to niezwykle wyczerpująca walka. Kosztowała mnie wiele sił, ale warto było tyle się męczyć.
Rozmawiał: JERZY CEBULA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski