Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z ojcowizny nie ustąpię!

Aleksander Gąciarz
Jerzy Selega rozmawia z miechowskimi policjantami i Sławomirem Sendkiem, stojąc w rozpoczętym wykopie.
Jerzy Selega rozmawia z miechowskimi policjantami i Sławomirem Sendkiem, stojąc w rozpoczętym wykopie. Fot. Aleksander Gąciarz
Książ Wielki. Protest Jerzego Selegi z Konaszówki wstrzymuje przebudowę ulicy Stawowej w Książu Wielkim. Mężczyzna domaga się, by gmina odkupiła od niego część działki, którą zamierza wykorzystać pod poszerzenie drogi. Wójt przekonuje, że to pas drogowy i własność gminy.

Ulica Stawowa biegnie od krajowej siódemki w kierunku wsi Konaszówka. W tej chwili na ulicy trwa przebudowa. Gminie udało się zdobyć ponad 340 tysięcy złotych dotacji z Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych (tzw. schetynówki), drugie tyle przeznaczono z własnego budżetu i do października, licząca niespełna kilometr Stawowa, ma się zmienić nie do poznania. Szeroka na 3,8 metra jezdnia zostanie poszerzona do 5 metrów, po jednej stronie powstaną chodniki dla pieszych, do tego zostaną wybudowane nowe przepusty, a rowy będą wyłożone betonowymi ażurami.

Nie pozwalam!
Nie wiadomo jednak, czy wszystkie te zamierzenia uda się zrealizować. Na poszerzenie drogi i budowę chodnika wzdłuż jednej z nieruchomości nie zgadza się Jerzy Selega. Mieszka w Konaszówce, zaledwie kilkadziesiąt metrów od miejsca sporu. Aby utrudnić wjazd sprzętu drogowego, na działce ustawił rozrzutnik, ciągnik i samochód osobowy. - Ja się tutaj urodziłem, to jest moja ojcowizna, której nie ustąpię. Jak wójt chce poszerzyć drogę, to powinien przyjść i rozmawiać. Ja jestem skłonny odstąpić potrzebny fragment terenu, te pięć arów, ale nie za darmo. Jeżeli gmina chce budować, powinna to ode mnie odkupić. To, co robią w tej chwili, to jest bezprawie - przekonuje mężczyzna.

Wójt Szopa uważa jednak, że nie ma o czym rozmawiać, ponieważ grunt, który jest potrzebny do poszerzenia jezdni i budowy chodnika, jest własnością gminy. - Przecież nie będę od tego pana kupował czegoś, co jest naszą własnością - mówi i przypomina, że jeszcze w latach 60. szerokość pasa drogowego w tym miejscu została ustalona na 12 metrów. - Właściciele leżących przy niej działek, w tym ojciec pana Selegi, zgodzili się na odstąpienie w tym celu części swoich gruntów. Gdy teraz zaczęliśmy przebudowę, wszyscy mieszkańcy podeszli do sprawy ze zrozumieniem i wyrazili zgodę na prowadzenie prac. A wielu z nich ma tam wjazdy wyłożone kostką, które trzeba będzie rozebrać. Tylko pan Selega, którego działka w ogóle nie jest zabudowana, robi problemy - mówi Marek Szopa.

Muszę być czujny
Na Stawowej byliśmy w czwartek rano. Około godz. 9, na polecenie wójta, operator koparki zaczął pracę na sporym odcinku. Niemal natychmiast do pracowników wyszła żona Jerzego Selegi informując, że działają bezprawnie. On sam przyjechał samochodem za kilka minut. Stanął w wykopie i w ten sposób uniemożliwił kontynuowanie pracy. - Będę swojego bronił za każdą cenę. Te wszystkie słupki (rozgraniczające działki - przyp. aut.) stoją tutaj bezprawnie. Geodeci powbijali je tak, jak im wójt kazał. Ja też mam mapy i widać na nich, że nawet droga jest na mojej działce - denerwuje się.

Próby przekonania mężczyzny, by pozwolił operatorowi koparki pracować, były bezskuteczne. - Przecież nawet w jego interesie byłoby, aby koło działki biegła równa droga, chodnik, zrobilibyśmy porządny wjazd. Ale do pana Selegi nie docierają żadne argumenty, jeszcze nas wyzywa i straszy - mówi Sławomir Sendek z Urzędu Gminy w Książu Wielkim.

Jerzy Selega sprawia wrażenie ogromnie zdeterminowanego. - Ja muszę być czujny. W nocy śpię z psami w garażu na działce. Jestem dobrze uzbrojony... Tylko pistoletu nie mam - przyznaje. Dodatkowo zdenerwowała go publikacja, która dzień wcześniej pojawiła się na gminnej stronie internetowej. Poinformowano w niej, że mieszkaniec Konaszówki uniemożliwia budowę drogi, choć nie ma do tego prawa. - Zostałem oczerniony, a zdjęcia mojej nieruchomości zostały zrobione bezprawnie, bez mojej zgody - mówi i zapowiada, że odpowie na zarzuty na forum internetowym. Uważa, że jest szykanowany przez urzędników, którzy mieli mu odmówić zgody na budowę domu na spornej nieruchomości.

Trzeba iść od sądu
Po kilku minutach bezowocnych negocjacji urzędnicy zdecydowali się wezwać na miejsce policję. Nie zmieniło to jednak patowej sytuacji. Po rozmowach z obiema stronami, spisaniu danych obecnych osób (w tym wyżej podpisanego) i telefonicznej konsultacji z oficerem dyżurnym policjanci nakazali przerwanie prac. - Trzeba założyć sprawę cywilną - orzekli.

Wójt Szopa nie ukrywa, że postawa policjantów go irytuje. - Rozmawiałem z komendantem i obiecał mi, że sprawa zostanie załatwiona. Tymczasem na miejsce przyjeżdżają kolejne patrole i nic to nie daje. Mamy wszystkie konieczne pozwolenia, geodeta wytyczył granice nieruchomości, a przez jednego człowieka wstrzymywana jest inwestycja, ma którą w dodatku zdobyliśmy dotację z której będziemy musieli się rozliczyć. Poza tym sprawdziliśmy, że dwa lata temu pan Selega przepisał nieruchomość na swojego syna. Nie jest więc nawet stroną w tej sprawie - mówi.

Poproszony przez nas o zajęcie stanowiska komendant powiatowy policji w Miechowie insp. Bogusław Słupczyński napisał: "Każde otrzymane w tej sprawie zgłoszenie zakończone było interwencją funkcjonariuszy. Zebrane przez Policjantów informacje świadczą o tym, że jest to konflikt o charakterze cywilno-prawnym, którego rozstrzygnięciem powinien zająć się sąd w przewidywanym procesem trybie. W sytuacji wydania przez sąd stosownego wyroku, jego wykonaniem zajmie się komornik jako organ właściwy do wykonania orzeczenia sądu. Wówczas na prośbę komornika Policja wykona działania polegające na asyście, podczas której funkcjonariusze będą reagować w przypadkach uniemożliwiania wykonywania orzeczenia sądu lub pojawienia się innych zagrożeń. W chwili obecnej, zgodnie z obowiązującymi przepisami czynności Policji mogą dotyczyć przestępstw lub wykroczeń popełnionych przez strony konfliktu."

W tej sytuacji zanosi się na pat. Jerzy Selega zapowiada bowiem, że nie ma zamiaru ustąpić. - Jak trzeba będzie, to pójdę do sądu. Niech wszyscy wiedzą, co się dzieje w naszej gminie!

Wójt Szopa z kolei mówi o zmianie sposobu działania. - My przekazaliśmy firmie plac budowy i to oni powinni się martwić, jak wywiązać się z zadania. Niech sobie ochronę wynajmą...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski