Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagubiona dwupasmówka

Redakcja
Zawsze lubiłam tam przyjeżdżać. Podobała mi się przestrzeń tego miejsca, nierówność terenu, duża ilość rosnących tam różnych gatunków drzew. Fascynowała mnie także dzikość wybujałej przyrody. Tam nie było misternie zasadzonych rabat, trawa z chwastami rosła wysoko, a korzenie drzew rozsadzały asfaltowe alejki. Tam psy mogły wybiegać się do woli, tam też odbywały się zajęcia z psiej tresury. Gdzie to miejsce? To Park Lotników Polskich, dawniej zwany też parkiem AWF-u, albo Parkiem Kultury i Wypoczynku, czyli 60 hektarów zieleni w środku miasta.

Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz: ROWEREM PRZEZ KRAKÓW

Kilka dni temu, przy pięknej pogodzie, postanowiłam się oderwać od komputera i ruszyć na małą przejażdżkę. Było popołudnie, słońce świeciło mocno unosząc się nisko nad horyzontem; ostatnia szansa by wykorzystać dzień przed zmrokiem. Decyzję podjęłam szybko: Park Lotników Polskich, bo dawno tam nie byłam a dojazd do niego mam bardzo dobry. Ruszyłam z Olszy ścieżką rowerową wzdłuż ul. Meissnera, po czym skręciłam ścieżką w lewo w al. Jana Pawła II. Zostawiłam po lewej stronie pomnik lotników Bronisława Chromego i dojechałam do świateł by przekroczyć al. Jana Pawła II.

Te światła mnie zirytowały. Nie dość, że ci, którzy je programowali każą nam czekać na przejazd wiele minut (mimo sygnalizacji pobudzającej), to jeszcze urządzają nam tę przyjemność na dwa razy. Gdy stałam i czekałam na przejazd zauważyłam, że główne wejście do parku, tam gdzie znajdował się jedyny klomb, nieczynna fontanna i wielki plac betonowy, na którym szaleli młodzi na deskorolkach, jest ogrodzony budowlanym parkanem i nie widać, co się za nim dzieje. Do parku wjechałam więc boczną ścieżką i od razu humor mi się poprawił. Było pięknie, na drzewach można było zauważyć liście w wielu kolorach: od zieleni przez żółć po czerwień i brąz. Aż żałowałam, że nie wzięłam aparatu.

Najpierw spenetrowałam górną część parku, tę która powstała na gruzach fortu Pszorna. Ludzi było mało, bo dzień powszedni, przejechałam więc szybko tam i powrotem. Na nowoczesnym ogrodzonym boisku chłopcy grali w piłkę nożną, a na nowym placu zabaw, bardzo ładnym i pomysłowym zresztą, maluchy buszowały pod okiem rodziców. Ruszyłam w dół, na wielką dziką polanę. Nie zwiodłam się, było tak jak dawniej. Chwasty i trawy miejscami sięgały metra wysokości, a korzenie drzew skruszyły już wiele alejek. Poczułam się jak na rajdzie terenowym: raz dziura, raz wzgórek, trzeba jechać nie za szybko, nie można się rozpędzić.

Gdy w końcu oderwałam wzrok od zdradliwych alejek i popatrzyłam przed siebie stanęłam jak wryta. Naprzeciwko mnie zza traw wyłoniła się betonowa dwupasmówka; niczym wielka zagubiona w polach autostrada. Podjechałam bliżej, wszystko było już gotowe: chodniki, sygnalizacja świetlna, wiaty przystanków autobusowych. Zrobiło mi się żal, bo ta droga zabrała trochę parku. Nie ma już mojej ulubionej ścieżki, przy ogródkach działkowych, gdzie, aby przejechać pod drzewem trzeba było niemal położyć się na kierownicy. No cóż, cywilizacja wkracza, porządkuje, zabiera...

Ta droga, to ul. Stanisława Lema, ma łączyć się z ul. Meissnera. Pojechałam więc zobaczyć jak wygląda skrzyżowanie przy al. Jana Pawła II i Meissnera. Ale od ulicy nic nie widać. W miejscu, gdzie nowa droga ma się wkomponować w skrzyżowanie stoi dom z firankami w oknach, obok działająca myjnia. Życie biegnie normalnie i nic nie sugeruje, aby tu kiedyś miała być trasa szybkiego ruchu. Skręciłam więc w lewo w Czyżyńską i po kilkudziesięciu metrach, gdy skończyły się zabudowania, zobaczyłam dwupasmówkę, która tak jak zaczyna się w polach, w polach także się kończy.

Szerokiej Drogi!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski