Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Załóżmy ptasie stołówki

Redakcja
Ptasia stołówka urządzona na przystanku tramwajowym przy ul. Dietla Fot. Anna Kaczmarz
Ptasia stołówka urządzona na przystanku tramwajowym przy ul. Dietla Fot. Anna Kaczmarz
Właśnie teraz jest odpowiedni moment, by je dokarmiać. Warunki są prawdziwie zimowe: 4 - 5 stopni mrozu (albo przez dłuższy czas temperatura wokół zera) i pokrywa śnieżna - mówi Jacek Tyblewski z Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego.

Ptasia stołówka urządzona na przystanku tramwajowym przy ul. Dietla Fot. Anna Kaczmarz

Liczba ptaków w mieście jest uzależniona od srogości zimy. Jeśli mróz poniżej 5 stopni długo trzyma i jest spora pokrywa śnieżna, ptaki przemieszczają się w kierunku południa Europy, bo tam nie ma śniegu, więc łatwiej znaleźć pokarm i przeżyć. - Ale zimy w ostatnim czasie sprzyjają zimowaniu u nas, nie ma potrzeby migracji i w Krakowie jest wtedy nawet kilkaset tysięcy ptaków - podaje prezes MTO Damian Wiehle. Większość ze skrzydlatych lokatorów to ptaki małe, jak np. sikory, kosy czy kwiczoły - te chętnie zaglądną do przydomowych karmników. Gawrony, kawki i mewy stołują się na wysypisku w Baryczy.

Główny sygnał do rozpoczęcia dokarmiania to spora pokrywa śnieżna. Ptaki (np. sikory) przeszukujące gałęzie, by znaleźć jajeczka owadów lub kokony pajęcze - mają przez śnieg na drzewach utrudniony dostęp do pokarmu. Bardzo ciężko jest też np. kosowi, który zwykle podskakując na ziemi przewraca liście i szuka tam owoców, nasion, pędraków. Gdy pojawi się śnieg i lód, trudno mu znaleźć coś do jedzenia, ponieważ wszystko jest przykryte skorupą, z którą sobie nie radzi nie mając masywnego dzioba. - Śnieg sprawia, że baza pokarmowa jest mniejsza. A jednocześnie w mrozy zapotrzebowanie na pokarm jest większe, bo ptaki muszą się ogrzać, nie wystarczają im już dawki takie, jakie przyjmowały jesienią - tłumaczy Jacek Tyblewski z MTO.

Najlepszy dla zmarzniętych ptaków jest pokarm wysokokaloryczny. Ważne jest też, by dawać im pokarm jak najbardziej naturalny, bez przypraw, soli itp. (np. ciasta nie są wskazane, ze względu na proszek do pieczenia). Idealny dla drobnych, jak i większych ptaków jest poślad zbożowy (odpadki z młócki). Wielu chętnych będzie na niełuskany słonecznik: sikory, rudziki, dzwońce, czyże, grubodzioby. Skuszą się też na niego wróble i mazurki. Warto dodać pogniecione orzechy włoskie. Dla sikorek trzeba zadbać o tłuszcz, najlepszy będzie łój wołowy. Robi się z niego kule, wiesza w siatkach, na sznurku; można też płatek słoniny ze skórką przybić do framugi okna lub do karmnika. Jacek Tyblewski podpowiada, jak można zachęcić do odwiedzin dzięcioły: w drewnianej kłodzie zrobić otwory i nalać do nich łój zmieszany z ziarnami, dzięcioły to lubią.

Odpowiednią ptasią karmą będą też płatki owsiane, kasze. Dla miękkojadów, czyli drozdów, kwiczołów czy kosów, bardzo dobre są owoce róż (ornitolodzy apelują, by jesienią zostawiać te owoce na krzewach) oraz przekrojone na pół jabłko, lekko podsuszone na kaloryferze. Do ptasich przysmaków należą banany, rodzynki oraz makarony (gotowane bez soli oczywiście). Krukowate, większe ptaki chętnie zjedzą odpady z mięsa gotowanego (bez przypraw!), makarony, chleb.

Nie dajemy ptakom cytrusów! Nie wolno tez karmić nasionami traw dostępnymi w sklepach, bo są one zaprawione herbicydami, czyli zatrute. - Możemy wtedy wytruć ptaki w okolicy - przestrzegają ornitolodzy. Podawana ptakom karma musi być świeża, nie zepsuta, by im nie zaszkodziła.

Miejsce na karmnik powinno być stałe, bezpieczne. Jeśli w ogrodzie - nie blisko krzewów zimozielonych czy świerków, by tam nie zaczaił się i nie zapolował na ptaki kot. Karmnik musi zabezpieczać karmę przed zwianiem, zamoczeniem, zasypaniem śniegiem i zabrudzeniem przez zwierzęta. Niektóre ptaki nie gustują w wysoko umieszczonych karmnikach, wolą żerować na ziemi. Można im wysypać to, co lubią wprost na ziemię (czy na posadzkę balkonu), po odgarnięciu śniegu i liści - ale lepiej przygotować karmnik, który osłoni karmę (wystarczy np. skrzynka, która będzie miała podłogę, daszek i dwie ścianki, tylną i boczną).

Niezmiernie ważne jest, by karmić systematycznie, nie przerywać do końca zimy. - Jeśli miesiąc dokarmiamy, ptaki już przyzwyczaiły się. Gdy któregoś dnia nie zastaną pokarmu, będą czekać i np. dwa dni nie będą jadły. Słabsze mogą tego nie przetrzymać - mówi Jacek Tyblewski. Zatem gdy wyjeżdżamy, należy poprosić sąsiada, by dosypywał karmy, albo zamontować "dystrybutor" ziarna. Wystarczy deska z tacką i uchwytem na dużą butelkę plastikową. Butelkę napełnia się ziarnem słonecznika, odwraca do góry dnem. Ptaki, zabierając pokarm wysypujący się na tackę - robią miejsce na nowe ziarna. Pięciolitrowa butla starczy na tydzień albo i dłużej.

Co do ptaków wodnych są dwie szkoły: jedni uważają, że nie powinno się ich dokarmiać, ponieważ przyzwyczajają się do miast, a tu wody brudnych rzek, z dużą ilością detergentów, wypłukują tłuszcz impregnujący pióra i zabezpieczający przed zamoczeniem (wtedy ptaki są narażone na wychłodzenie i przymarznięcie do lodu). Inni są zdania, że pomóc kaczkom czy łabędziom należy wtedy, gdy temperatura spadnie poniżej minus 10 st., są zamiecie, wody zamarznięte. Można wtedy wyłożyć owies, warzywa gotowane, pokrojone w drobne kawałki i lekko podsuszone, niewielki dodatek chleba. - Teraz jednak dokarmianie ptaków wodnych nie jest koniecznością - zaznacza przedstawiciel MTO.

(MM)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski