MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zamieniam się w bestię

Redakcja
Nigdy nie chodziło mi o to, by być gwiazdą. Siatkówka jest sportem drużynowym - mówi Vesna Djurisić (z lewej), w bloku obok Anny Werblińskiej. FOT. (KOW)
Nigdy nie chodziło mi o to, by być gwiazdą. Siatkówka jest sportem drużynowym - mówi Vesna Djurisić (z lewej), w bloku obok Anny Werblińskiej. FOT. (KOW)
ROZMOWA. - Mój mąż na początku mówił, że siatkówka to głupi sport, bo nie ma kontaktu między przeciwnikami - mówi VESNA DJURISIĆ, nowa zawodniczka Banku BPS Muszynianki Fakro, prywatnie żona piłkarza Vojvodiny Nowy Sad i kuzynka gwiazdora Manchesteru United

Nigdy nie chodziło mi o to, by być gwiazdą. Siatkówka jest sportem drużynowym - mówi Vesna Djurisić (z lewej), w bloku obok Anny Werblińskiej. FOT. (KOW)

Od ponad miesiąca jest Pani ze swoim nowym zespołem - Bankiem BPS Muszynianką Fakro Muszyna. Dlaczego wybrała Pani właśnie ten klub? Propozycji na pewno nie brakowało...

- Miałam także kilka interesujących ofert z Włoch i z Rosji. Wybrałam Muszyniankę, ponieważ jest tu świetny zespół, który będzie występował w Lidze Mistrzów. W mojej karierze do kolekcji brakuje mi jeszcze tylko zwycięstwa właśnie w rozgrywkach Ligi Mistrzów i wierzę, że z Muszynianką uda mi się to osiągnąć.

- Jak odnalazła się Pani w nowej drużynie?

- Grając w moim ostatnim klubie - w Stambule - musiałam przyzwyczaić się do dużego zamieszania i do wielkich korków na ulicach każdego dnia. Za to w Muszynie czuję się jak w raju. Mam tu wszystko, czego potrzebuję: są góry, miejsce jest piękne, a do tego wspaniała drużyna i profesjonalny klub. No i spacer do hali zajmuje mi zaledwie dwie minuty.

- Grała Pani już w Serbii, we Włoszech, w Niemczech, w Izraelu, w Rumunii i w Turcji. Wygląda na to, że lubi Pani podróżować i poznawać nowe kraje.

- Takie jest życie sportowca - chcesz robić postępy i wyznaczasz sobie nowe cele. Dlatego to normalne, że co roku - czy co dwa lata - zmienia się kluby. Jeśli za długo grasz w jednym miejscu, czasem zaczyna to być nużące. A ja uwielbiam odkrywać nowe kraje i poznawać ludzi. Jestem szczęściarą, że w mojej karierze miałam okazję być w tylu ciekawych miejscach.

- Ledwo dotarła Pani do Muszyny, a już zdobyła pierwsze trofeum - Superpuchar Polski. Jednak wasze apetyty są znacznie większe...

- Pierwszy cel został osiągnięty. W sezon też weszłyśmy nieźle. Co prawda, najpierw przegrałyśmy w Pile, ale stało się to głównie dlatego, że zabrakło nam czasu na zgranie zespołu. Później z Atomem Treflem Sopot zagrałyśmy już bardzo dobrze i wierzę, że utrzymamy ten poziom. Chcemy z każdym treningiem coraz bardziej stawać się drużyną, by sięgnąć po mistrzostwo Polski i dotrzeć do Final Four Ligi Mistrzów.

- Ma Pani na koncie m.in. mistrzostwo Niemiec i Turcji. Pewnie w Polsce też nie wyobraża sobie Pani innego zakończenia sezonu niż miejsce na najwyższym stopniu podium?

- W każdym kraju, w którym grałam, zdobywałam przynajmniej jedno trofeum: tytuł mistrzowski, krajowy puchar, albo docierałam daleko w Lidze Mistrzów. W Muszynie chcę osiągnąć wszystkie te sukcesy podczas jednych rozgrywek.

- Jak opisałaby Pani siebie jako zawodniczkę?

- Nie lubię za dużo mówić o sobie. Wolę potwierdzać swoją wartość na parkiecie. Poza boiskiem jestem inną osobą: cichą i spokojną. Najważniejsza jest dla mnie moja rodzina - mąż i syn. Na parkiecie jestem inna. Niektórzy mówią, że zamieniam się w bestię! A ja po prostu cieszę się grą i zawsze chcę zwyciężać.

- Ma pani jakieś zainteresowania, poza siatkówką?

- Właściwie obowiązków sportowych jest tak wiele, że trudno znaleźć czas na hobby. W wolnych chwilach lubię odpoczywać z najbliższymi i z przyjaciółmi. Poza parkietem jestem przede wszystkim matką i żoną. (śmiech)

- A jest Pani gotowa na rolę gwiazdy Muszynianki i wysokie oczekiwania?
- Nigdy nie chodziło mi o to, by być gwiazdą. Siatkówka jest sportem drużynowym, więc chcę pomagać zespołowi, jak najlepiej wykonując swoją pracę.

- Z reprezentacją Serbii zdobyła pani brązowy medal mistrzostw świata (w Japonii w 2006 roku) i "srebro" podczas mistrzostw Europy w Belgii i Luksemburgu (2007), a później zakończyła Pani karierę w drużynie narodowej. Ostatnio planowała Pani jednak powrót do kadry...

- Jestem dumna z tego, co na poziomie reprezentacyjnym osiągnęło "moje" pokolenie. Po igrzyskach olimpijskich w Pekinie byłam już trochę zmęczona grą w reprezentacji i chciałam odpocząć. Tego lata postanowiłam, że to dobry moment na powrót. Pierwsze rozmowy z trenerami były obiecujące, ale później nie dogadaliśmy się w pewnych kwestiach. Serbia nigdy nie miała problemów ze zdolnymi zawodniczkami na pozycji środkowej. Ostatecznie nie wracam więc do kadry, ale naszej drużynie życzę wszystkiego najlepszego.

- Na co dzień otaczają Panią piłkarze. Jest Pani żoną zawodnika Vojvodiny Nowy Sad, Dusko Djurisica, no i kuzynką obrońcy Manchesteru United, Nemanji Vidicia. Chyba nie ma Pani wyjścia i interesuje się futbolem?

- Paradoksalnie, nie bardzo. W przeszłości nigdy nie oglądałam meczów piłki nożnej, ale ponieważ mój mąż jest profesjonalistą, musiałam zacząć oglądać spotkania piłkarskie i śledzić wyniki... (śmiech) Udało mi się trochę zrozumieć futbol, jednak jestem tylko kibicem.

- Mąż lepiej zna się na siatkówce czy Pani na piłce nożnej?

- Mąż zdecydowanie lepiej orientuje się w siatkówce. On bardzo to lubi, chociaż na początku mówił, że siatkówka to głupi sport, bo nie ma kontaktu między przeciwnikami. Później zrozumiał, jak trudno jest grać. Zdał sobie sprawę, że bezpośredni kontakt z rywalem nie jest najważniejszy, a liczy się to, że walczysz całym sobą i w ciągu tych paru sekund starasz się być sprytniejszy od osoby po drugiej stronie siatki. W futbolu przez dziewięćdziesiąt minut biegasz za piłką, a mecz może skończyć się wynikiem 0-0. W siatkówce zawsze musi być wyłoniony zwycięzca.

- Wróćmy do Muszynianki. Pod koniec listopada rozpoczynacie udział w Lidze Mistrzów. Na co stać zespół w tych rozgrywkach?

- Śledziłam wyniki Muszynianki i zawsze była o krok od Final Four. Nasi grupowi rywale w tej edycji Champions League są mocni, ale wiem, że możemy z nimi powalczyć. Nie myślimy jednak zbyt wiele o przeciwnikach. Koncentrujemy się na swoim zespole. Wiemy, co mamy robić i jestem przekonana, że możemy zajść naprawdę daleko.

- Jednym z waszych grupowych rywali będzie Crvena Zvezda Belgrad. Będzie Pani "tajną bronią" Muszynianki?

- Aż trudno w to uwierzyć, ale zagram w swoim kraju po jakichś... dziesięciu latach! To będzie dla mnie wyjątkowe przeżycie. Zespół z Belgradu jest bardzo młody i nie ma jeszcze doświadczenia w rozgrywkach międzynarodowych. To będzie naszym atutem i liczę na to, że wykorzystamy tę przewagę.
Rozmawiał Damian Juszczyk

DZISIAJ Z ALUPROFEM

Dziś o godz. 20.30 w meczu 3. kolejki PlusLigi siatkarek zespół z Muszyny zagra w Bielsku-Białej z ekipą Aluprofu. Transmisję ze spotkania przeprowadzi Radio Kraków na wybranych częstotliwościach: Krynica-Zdrój 102,1 FM, Nowy Sącz 90,0 FM, Gorlice 97,4 FM.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski