Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamknąć, zarobić, uciec

Redakcja
W nowym roku wracają stare zmartwienia. Dopiero co fala protestów rodziców i nauczycieli nieco przyhamowała niszczycielski zapał naszych domorosłych, pożal się Boże, reformatorów oświaty, a już władze miasta zebrały się na odwagę i ruszają do kolejnej szarży na krakowskie szkoły.

Ryszard Terlecki: WSZYSTKO JEST POLITYKĄ

Dlaczego teraz? Poprzednia próba szukania w mieście oszczędności kosztem dzieci (zamykanie szkół, likwidacja młodzieżowych domów kultury, kasacja szkolnych stołówek) wymagała mozolnych ustaleń z Platformą, która nie miała interesu, aby firmować niepopularne decyzje prezydenta Krakowa. Teraz zawarto formalny sojusz, więc likwidacja szkół ruszy z miejsca; przecież ograniczenie roli publicznych szkół i uczynienie z edukacji dochodowego „biznesu” jest ważnym elementem programu Platformy.

Termin ogłoszenia kolejnej listy szkół, które idą pod nóż, wybrano tak, aby ograniczyć reakcję opinii publicznej: między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem. Owszem, rodzice będą protestować, związki zawodowe staną w obronie zwalnianych nauczycieli, opozycyjni radni odmówią zgody na szkodliwe decyzje, ale dla mediów nie będzie to już gorący temat, więc większość mieszkańców Krakowa nawet nie zauważy, jak zniknie 7 gimnazjów, 4 licea i 3 szkoły podstawowe.

W minionym roku ostatecznie zlikwidowano tylko 3 szkoły, ale przez połączenia opróżniono 7 dalszych budynków. A jednak zwolniono ok. 900 nauczycieli, ponad 500 pracowników administracji i 150 pracowników szkolnych stołówek. Jaka teraz będzie skala zwolnień?

Podobno Platforma ma w planie zamknąć 70 krakowskich szkół. Państwo polskie, rządzone przez specjalistów od „kręcenia lodów”, pozbywa się odpowiedzialności za edukację, ograniczając pieniądze przekazywane samorządom. Z kolei samorządy usiłują pozbyć się kłopotu, oddając szkoły stowarzyszeniom, które na szkołach chcą zarobić. Skąd wezmą się pieniądze na utrzymanie tych szkół? Ano, od rodziców.

Kto na tym zyska? Na pewno nie uczniowie, bo w takiej szkole chodzi o interes właścicieli, a nie o poziom wykształcenia młodego pokolenia. Także nie rodzice, bo chociaż i tak wydają sporo w publicznych szkołach, w niepublicznych wydadzą więcej (nie za to samo, bo za gorszą jakość nauki). Również nie nauczyciele, bo zatrudnieni na zwykłych umowach o pracę (bez ochrony Karty nauczyciela), będą pracować więcej za mniejsze pieniądze.

Nie było żadnych konsultacji (jeżeli nie liczyć tajnych rozmów między Majchrowskim a Platformą), nie ma racjonalnych powodów, aby zamykać akurat te szkoły. Nikt nie przejmuje się bezpieczeństwem dzieci (dłuższa droga do szkoły przez ruchliwe ulice) ani losem uczniów klas integracyjnych (trafią teraz do zwykłych klas). Ale równocześnie miasto znajduje pieniądze na pomysły różnych politycznych nieudaczników (np. budowa ośrodka rugby za 4 miliony!).

Jakie będą skutki degradacji krakowskiej oświaty? Obecnych władz miasta to nie interesuje, przecież i tak ich kadencja skończy się za półtora roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski