Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamordowali psa, podpalili auto, dokonywali kradzieży i rozbojów

Redakcja
Dziś rusza proces Wojciecha B. i jego dwóch kompanów Piotra K. i Krzysztofa T., którzy dla zabawy przywiązali linką holowniczą psa rasy husky do samochodu, a następnie urwali mu łeb. Warto jednak nadmienić, że Wojciech B. siedzi już w więzieniu za inne przestępstwa. 24-latek z wymiarem sprawiedliwości ma do czynienia bowiem od 2005 roku.

ORAWA

Wszystko wskazuje na to, że dziś zapadnie wyrok w tej sprawie. Za czyn, którego się dopuścili młodzi ludzie grozi im maksymalnie kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Czyn był jednak na tyle okrutny, że zbulwersował opinię społeczną i teraz już blisko 50 tysięcy osób podpisanych jest pod petycją skierowaną do Prokuratora Rejonowego w Nowym Targu Józefa Palenika. Domagają się one wymierzenia im maksymalnie najwyższej grzywny i kary bezwzględnego pozbawiania wolności. - Odpowiedzą oni przed sądem z ustawy o ochronie zwierząt. Czyn, którego się dopuścili, a więc zabicia zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem, jest zagrożony karą _do dwóch lat pozbawienia wolności _– wyjaśniał nam prokurator Zbigniew Gabryś, zastępca Prokuratora Rejonowego w Nowym Targu.

Czy petycja bedzie miała wpływ na wyrok? – Nie wiem, ale sąd z pewnością uwzględni aspekt wychowawczy – mówi prokurator Zbigniew Gabryś. Dodaje, że jeśli kara będzie surowa to będzie to sygnał dla społeczeństwa o napiętnowaniu tego typu okrucieństwa.

Do szokującego zdarzenia doszło na początku listopada w Lipnicy Małej, o czym informował „Dziennik Polski - Podhalański” To wówczas trzej mężczyźni w wieku 18, 19 i 23 lata wspólnie i po wcześniejszym uzgodnieniu przywiązali psa rasy Husky, którego Wojciech B. zabrał ze schroniska, linką holowniczą do opla. Ruszyli, włócząc psa za pojazdem po drodze. W wyniku „okrutniej przejażdżki” pies doznał nie tylko licznych obrażeń ciała, ale i został zamordowany poprzez urwanie łba. Kierowca 19-latek, jak wykazało badanie, był nietrzeźwy. Miał 0,45 mg na litr alkoholu we krwi, za co także odpowie także przed wymiarem sprawiedliwości. Jego dwaj kompani byli już za to znani doskonale policji i prokuraturze. Do czasu rozprawy przed sądem młodzi ludzie dostali dozór policyjny i zakaz opuszczenia kraju oraz zakaz wydania im paszportu. Wojciech B. niedawno trafił do więzienia, po tym jak sąd odwiesił mu karę.  

Gdy o sprawie w listopadzie poinformowaliśmy Beatę Czerską, prezes Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami była zszokowana. W rozmowie nie ukrywała, że to jedno z bardziej wyrafinowanych okrucieństw w skali kraju wobec zwierząt. – Jestem w szoku to przykład skrajnego bestialstwa. Czy to był rodzaj eksperymentu, czy ludzie ci chcieli zobaczyć cierpienie i krew – mówi Beata Czerska. - To, co się stało to klęska wychowawcza rodziców, wychowawców i katechetów, tych młodych ludzi.

Wojciech B. znany jest doskonale policji i prokuraturze. Był wiele razy karany za przestępstwa przeciwko mieniu, kradzieże, w tym nawet 5 zł, włamania, rozboje, pobicia, a także za wprowadzenie fałszywych pieniędzy do obiegu i obrót papierami wartościowymi. Naruszył on też nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego. Siedział już w więzieniu za pobicia. - Teraz po kolejnym tego typu zdarzeniu związanym z rozbojem, do którego doszło w warunkach recydywy sąd zarządził mu wykonanie zawieszonej kary – wyjaśnia prokurator Zbigniew Gabryś, zastępca prokuratora Rejonowego w Nowym Targu. Niedawno, bowiem do sądu wpłynął akt oskarżenia przeciwko Wojciechowi B. i jego młodszemu 18-letniemu bratu. Bracia chcieli, aby znajomy wieczorem podwiózł ich do sąsiedniej wioski, gdy odmówił nie tylko go dotkliwie pobili, ale i obrabowali z telefonu, kurtki i dokumentów. Swą ofiarę okładali pięściami po twarzy, a potem, gdy się przewróciła kopali po całym ciele: żebrach i plecach oraz dusili. Teraz grozi im do 12 lat pozbawienia wolności. Do zdarzenia doszło 8 sierpnia.

Z kolei na początku grudnia Wojciech B. wraz z innymi kompanami najpierw ukradł Land Rovera, potem uszkodził go i porzucił, a zaraz potem ukradli kolejne auto marki Suzuki, należące do Babiogórskiego Parku Narodowego. Na koniec Wojciech B. podpalił auto. Co istotne w tym zdarzeniu uczestniczył w nim 19-latek ten sam, który brał udział w bestialskim mordzie psa. To po tym zdarzeniu Wojciech B. trafił wreszcie do aresztu tymczasowego, bo jak podkreślał prokurator przebrała się mu miarka.

- Wojciech B. miał kilka wyroków w zawieszeniu zanim znowu trafił do aresztu. Dopuścił się on też złamania prawa w wojsku, gdy się opił podczas służby, za co był sądzony przez sąd garnizonowy – mówi prokurator Zbigniew Gabryś. Co istotne Wojciech B. był niedawno badamy psychiatrycznie i stwierdzono, że nie ma przeciwwskazań do odpowiadania za swe czyny przed wymiarem sprawiedliwości.

Beata Szkaradzińska

[email protected]

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski